Na jutro rano w Nowym Jorku zaplanowana jest konferencja prasowa, podczas której DJI ma przedstawić coś nowego. Z oryginalnych zwiastunów jasno wynikało, że będzie to nowy dron, najprawdopodobniej następca popularnego modelu Mavic Pro. Dziś po południu do sieci trafiły zdjęcia i informacje, co sprawia, że jutrzejsze odsłonięcie staje się bezcelowe, ponieważ wyciekły niektóre zdjęcia, a przede wszystkim specyfikacje. To naprawdę nowy dron i naprawdę jest to seria Mavic. Jednak pseudonim Pro znika i zostaje zastąpiony przez Air.
Jeśli czekacie na jutrzejsze wydarzenie, prawdopodobnie nie czytajcie poniższych linijek, bo to jeden wielki spoiler. Jeśli Cię to nie obchodzi, czytaj dalej. Podczas jutrzejszej konferencji DJI zaprezentuje nowego drona Mavic Air, który bazuje na Mavic Pro. Będzie miał 32-megapikselowy aparat z trybem panoramicznym, składane nogi (jak Mavic Pro), możliwość nagrywania wideo w rozdzielczości 4k (liczba klatek na sekundę nie jest jeszcze potwierdzona), trójosiowy gimbal, czujniki do omijania/pokonywania przeszkód z przodu , tył i boki, obsługa VPS (Visual Positioning System), sterowanie gestami, czas lotu 21 minut i obudowa w kilku wersjach kolorystycznych (na razie znane są czarny, biały i czerwony).
Według powyższych informacji wygląda na hybrydę Mavica Pro i Sparka. Nie są jeszcze znane dokładne specyfikacje czujnika ani jaki będzie zasięg nowego produktu, jeśli w tym przypadku będzie on skłaniał się bardziej w stronę Sparka (do 2 km) czy Mavica (do 7 km). Nowy Mavic Air na pewno nie będzie miał cichszej wersji śmigieł. Jak się wydaje, DJI mogłoby celować tym modelem w tych, dla których Spark jest bardziej zabawką, a Mavic Pro nie jest już „profesjonalnym” dronem. Bardzo możliwe jest też, że DJI przesunie limity cenowe poszczególnych produktów, aby nowy układ miał większy sens. W idealnym przypadku zobaczymy rabat na Sparka i nowy Mavic Air będzie plasował się gdzieś pomiędzy nim a wersją Pro. Co sądzisz o nowościach?
Źródło: Dronedj
Zawsze czytam o nowym dronie, który jest lepszy i tańszy od poprzedniego i pełen entuzjazmu zadaję sobie pytanie jak go kupię... i wtedy uświadamiam sobie, że przeleciałbym nim 4 razy i skończyłby w szufladę i nigdy więcej jej nie dotknę. Ale to nie jest takie tanie..
Latanie jest fajne, ale nie da się nawet sortować i edytować zdjęć z wakacji. Nie wspominając już o edytowaniu wideo z różnych lotów.
Ale ja jestem taki sam. Myślałam o iskrze, ale boję się, że po kilku latach mi jej zabraknie.
Nikolas, mam drona od około tygodnia, nie mogłem znieść uczucia, że jest mi naprawdę potrzebny :-)
Na razie jestem podekscytowany, ale mam dokładnie takie same obawy co do szuflady.
W najgorszym wypadku pójdzie w świat.