Zamknij reklame

Nawet dzięki koronawirusowi i blokadzie w większości krajów europejskich popularność nowego audio sieci społecznościowej Clubhouse nie maleje, wręcz przeciwnie. Omawialiśmy to kilka razy w naszym magazynie i jak z ogólnego punktu widzenia, i z perspektywy niewidomych użytkowników. Swego czasu dość mocno krytykowałem aplikację za jej przystępność, obecnie jednak sytuacja uległa diametralnej poprawie. Co sądzę o Clubhouse w obecnej sytuacji, kiedy programiści pracowali już nad dostępnością, ale także nad funkcjonalnością aplikacji i jak udowodnić, że ta sieć nie niszczy Ci trybu uśpienia?

Wreszcie pełnoprawna usługa dla osób niewidomych

Jak już jestem w swoim pierwszy artykuł o Clubhouse wspomniałem, więc dzięki skupieniu się na tej aplikacji spodziewałem się, że osoby niewidome będą mogły w pełni wykorzystać jej potencjał – i tak się obecnie dzieje. Absolutnie wszystkie czynności, od przesłania zdjęcia profilowego, poprzez obserwowanie poszczególnych osób, po moderowanie pokoi, można teraz wykonywać za pomocą VoiceOver tak wygodnie, jakbyś patrzył na ekran iPhone'a. Twórcy zasługują na uznanie, a ja, jako całkowicie niewidomy użytkownik, Clubhouse dostaje ode mnie plusa.

Oto jak zarejestrować się w Clubhouse:

Ciekawe wykłady, relaksująca pogawędka czy absolutna strata czasu?

Być może zastanawiasz się teraz, czy nowy trend w mediach społecznościowych okazał się klapą, czy też faktycznie dowiesz się tutaj czegoś przydatnego. Odpowiedź jest prosta – zależy to głównie od tego, do którego pokoju dołączysz. W każdym razie nadal można bardzo łatwo przystąpić do inteligentnych debat. Klub nadal kojarzony jest z pewnym stopniem ekskluzywności – aby do niego wejść, nadal potrzebne jest zaproszenie, dlatego większość użytkowników tutaj zachowuje się właściwie. Poza tym praktycznie wszyscy użytkownicy bardzo dokładnie zastanawiają się, do którego ze swoich znajomych wyślą zaproszenie, często nawet zapisują swoje zaproszenia. Jak w każdej przestrzeni publicznej, tak i w Clubhouse znajdziesz oczywiście użytkowników, którzy zachowują się niewłaściwie, jednak zazwyczaj moderatorzy uciszają ich lub w skrajnych przypadkach usuwają z pokoju.

Znacznie większą uciążliwością jest to, że Clubhouse może negatywnie wpływać na Twój sen i mówię to poważnie. Wiesz o tym – spotykasz w Clubhouse osobę, z którą dawno się nie kontaktowałeś i zamiast tych 5 minut, które planowałeś wspólnie spędzić, masz już w sobie kilka kieliszków wina i nie pamiętasz, dokąd zmierzałeś zanim. Jeśli dołączasz do pokoju tematycznego, moderatorzy zazwyczaj starają się trzymać ustalonej długości, ale nie ma to miejsca w przypadku ogólnych pokojów rozmów. Poza tym, gdy restauracje, kawiarnie i hotele są zamknięte, dość trudno jest oderwać się od ekranu telefonu, dlatego polecam łączyć się dopiero po zakończeniu wszystkich prac. Jednocześnie warto rozważyć ustalenie stałego czasu, w jakim chcemy przebywać w danym pomieszczeniu.

klub

Na koronawirusie czerpią korzyści giganci technologiczni i twórcy oprogramowania

Nie oszukujmy się, nawet największym introwertykom brakuje pewnego rodzaju kontaktu społecznego i choć spotykają się z najbliższą rodziną czy przyjaciółmi, to przynajmniej młodsze pokolenie w naturalny sposób potrzebuje poznawać nieznajomych. Choć Clubhouse nie zastępuje klasycznego kontaktu towarzyskiego, z pewnością często jest lepszy niż ciągłe oglądanie Netflixa i całkowite zamknięcie się w swojej bańce społecznościowej. Pytanie brzmi, ilu użytkowników pozostanie przy nim po zakończeniu większości środków związanych z koronawirusem, ale myślę, że znajdzie swoich zwolenników.

Zainstaluj aplikację Clubhouse tutaj

.