Zamknij reklame

Mamy piąty dzień 5 roku. Nawet dzisiaj większość ludzkości nadal ostrożnie patrzy w przyszłość i stara się minimalizować skutki wciąż rozprzestrzeniającej się choroby, jaką jest COVID-2021. Zostawmy jednak przewidywania epidemiologom i przyjrzyjmy się innym doniesieniom, jakie miały miejsce w technologicznym świecie – a było ich całkiem sporo. Jak się okazało, najwięksi światowi giganci nie pozostają w tej kwestii bezczynni i starają się wykorzystać sytuację na swoją korzyść. Wszystko wskazuje na to, że testy na Covid-19 zamiast do batonów Snickers trafiają do automatów, NASA ujawnia swoje plany na ten rok, a DC próbuje uporać się ze skutkami ogromnego rozczarowania fanów po premierze Wonder Woman 19. w serwisach streamingowych.

Automaty sprzedające, gdzie zdobyć testy na Covid-19? Zapomnij o niezdrowych przekąskach

Oczywiście od czasu do czasu korzystasz z klasycznych maszyn, które można spotkać niemal w każdej szkole i miejscu pracy. Za niewielkie pieniądze można kupić przekąskę w postaci batoników czekoladowych, bagietek czy rozmaitych napojów. Jednak czasy się zmieniają i wydaje się, że obecny obraz świata ma swoje odzwierciedlenie także w tym pozornie nieistotnym aspekcie ludzkiej egzystencji. W Kalifornii wymyślono rozwiązanie polegające na oferowaniu testów na Covid-19 jak największej liczbie osób, minimalizując jednocześnie ryzyko infekcji. Do tej pory każdy, kto chciał się przebadać, musiał najpierw udać się do lekarza, gdzie stał w długiej kolejce, a następnie poddać się badaniu PCR, a dokładniej badaniu antygenowemu. To się jednak stopniowo zmienia.

To Uniwersytet Kalifornijski postanowił obalić dotychczasowy system testów i zaoferować każdemu możliwość bezpłatnego sprawdzenia, czy wynik testu jest pozytywny, czy nie, za pomocą niekonwencjonalnego rozwiązania, jakim są maszyny. W każdym razie nie dostaniesz od nich żadnych gadżetów, a jedynie specjalny test na Covid-19. Na razie placówki te są zlokalizowane jedynie w 11 różnych lokalizacjach, ale w przyszłości można spodziewać się ich rozszerzenia na kolejne lokalizacje. Ostatecznie jest to jeden z najskuteczniejszych sposobów minimalizacji ryzyka przeniesienia, a jednocześnie zapewnienia studentom i pracownikom możliwości jak najszybszej izolacji w przypadku wykrycia któregokolwiek z objawów.

NASA patrzy w przyszłość z ostrożnym optymizmem. Swoim nowym filmem zaprasza w podróż w głąb kosmosu

Nie ma wątpliwości, że ubiegły rok skradła kosmiczna firma SpaceX, która wystrzeliła rekordową liczbę rakiet i jednocześnie przeszła do historii. Mimo to konkurencyjna NASA nie poddaje się i stara się dogadać z wizjonerem Elonem Muskiem nie tylko za innowacyjny sposób transportu kosmicznego, ale także za jego ambitne plany. Również z tego powodu naukowcy postanowili wypuścić w świat film, w którym ostrożnie patrzą w przyszłość i zachęcają wszystkich miłośników kosmosu do podróży na Księżyc. Dla ciekawości od 2024 roku planowane są dość spektakularne misje, których celem jest nie tylko sprowadzenie człowieka z powrotem na Księżyc, ale także na Czerwoną Planetę.

W każdym razie NASA bierze również pod uwagę trudne przeszkody, które wydłużają drogę do tego kamienia milowego. Mówimy nie tylko o pandemii koronowirusa, ale także o wysokich kosztach i długim okresie odpowiednich szkoleń, których nie można lekceważyć. Mimo to przygotowania idą pełną parą i jak wspomina sama agencja kosmiczna, wideo nie ma na celu przyciągnąć niespełnionych obietnic, a raczej słodko-gorzką rzeczywistość, która nie zawsze jest łatwa, ale NASA wciąż wierzy, że ludzkość wkrótce będzie w stanie dotrzeć na powierzchnię nie tylko Księżyca, ale i Marsa. Program Artemis przygotowywany jest od kilku lat, podobnie jak misja, która przeniesie ludzi na Czerwoną Planetę. I to przy pełnym wsparciu polityków i prywatnych korporacji, i to nie tylko symbolicznym.

DC drapie się po głowie. Długo oczekiwana Wonder Woman 1984 to niesamowita klapa

Choć nie ma wątpliwości, że przyszłość należy do platform streamingowych, to zawsze od studia zależy, w jaki sposób wykorzystają tę szansę i czy uda im się zaangażować fanów bez konieczności wyświetlania filmu na dużym ekranie w eleganckich kinach. I to właśnie legendarny DC znacząco zbagatelizował ten fakt. Wielu fanów superbohaterów od dawna czekało na hit w postaci Wonder Woman 1984, która jako jedna z pierwszych miała skupiać się wyłącznie na platformach streamingowych i polegać wyłącznie na jej dowcipie, fabule i efektach. Jak się jednak okazuje, w finale DC nie pozostaje nic innego, jak tylko trzymać głowę w napięciu i mieć nadzieję, że fani wybaczą twórcom tę pomyłkę.

Recenzje wypowiadają się zdecydowanie przeciwko filmowi, ale jednocześnie wspominają, że jest to naciągana i nieoryginalna nuda bez cienia różnicy, która doskonale wpasowuje się w inne tego typu przedsięwzięcia. Choć w pierwszy weekend film zarobił solidne 36.1 mln dolarów, a w sumie 118.5 mln dolarów, to jednak niezadowolenie fanów najwyraźniej odstraszyło pozostałych zainteresowanych. Rzeczywiście, w drugim tygodniu zaangażowanie publiczności spadło o 67%, co tylko podkreśliło niezdolność DC do skutecznego konkurowania z Marvelem. Ten ostatni ma doświadczenie z platformami streamingowymi, podczas gdy DC polegało wyłącznie na przyciąganiu fanów znanymi nazwiskami i epickimi zwiastunami.

.