Tim Cook, co zrozumiałe, był rozdarty po środowej konferencji „Gather Round”, która odbyła się w zeszłym tygodniu. W różnych wywiadach mówił nie tylko o Apple Watch Series 4, ale także o trio nowo wydanych iPhone'ów. Zaskoczyli publiczność szczególnie swoim hojnym przedziałem cenowym.
iPhone XS i iPhone XS Max to najdroższe telefony, jakie kiedykolwiek oferowała kalifornijska firma. Cook wyjaśnił jednak, że Apple zawsze znajdował konsumentów skłonnych płacić więcej za produkty, w których mogli znaleźć wystarczająco dużo innowacji i wystarczającą wartość. „Z naszego punktu widzenia ta grupa ludzi jest na tyle duża, że można wokół niej zbudować biznes” – powiedział Cook w wywiadzie dla Nikkei Asian Review.
W wywiadzie dyrektor generalny Apple opowiedział także o znaczeniu iPhone'a na przestrzeni lat. Przypomniał, że to, co do tej pory kupowaliśmy indywidualnie, teraz można kupić w jednym urządzeniu, a dzięki tej zmienności iPhone odgrywa coraz większą rolę w życiu użytkowników. Jednocześnie zaprzeczył także jakoby Apple był – lub chciał być – marką dla elity. „Chcemy służyć wszystkim” – oświadczył. Według Cooka zakres klientów jest tak szeroki, jak zakres cen, jakie ci klienci są skłonni zapłacić.
Nowe iPhone'y różnią się nie tylko ceną, ale także przekątną wyświetlaczy. Ugotuj te różnice w rozmowie z iFanR tłumaczy się „inną potrzebą smartfonów”, która objawia się nie tylko różnicami w wymaganiach dotyczących wielkości ekranu, ale także w odpowiednich technologiach i innych parametrach. Według Cooka rynek chiński również jest pod tym względem specyficzny – klienci wolą tutaj większe smartfony, ale Apple chce przyciągnąć jak najwięcej osób.
Ale o rynku chińskim mówiono także w związku z obsługą dwóch kart SIM. Według Cooka Apple zdał sobie sprawę, jak ważna jest obsługa dwóch kart SIM w Chinach. „Powód, dla którego chińscy użytkownicy tak chętnie korzystają z dual SIM, ma zastosowanie w wielu innych krajach” – powiedział Cook. Apple uważa, że w Chinach kwestia odczytu kodów QR jest równie ważna, dlatego wpadł na pomysł uproszczenia ich użycia.
Źródło: 9to5Mac
Z drugiej strony „sympatyczne” jest to, że niczym tego nie maskuje i od razu mówi, że użytkownicy Apple’a to idioci, którzy po prostu płacą za to pieniądze, więc czemu by ich nie wycisnąć.
Być może cenę ustala rynek, jeśli znajdą się ludzie, którzy kupią produkt, to nie ma powodu, aby nie podnosić jego ceny. Jeśli chcesz wygenerować wartość dla swojej firmy, nie możesz sprzedawać produktów za 5 koron. Nie mam problemu z płaceniem za to pieniędzy nie dlatego, że mam wrażenie, jak wielu innych, że kupuję coś ekskluzywnego, ale dlatego, że nie mam problemu z dopłacaniem za usługi, które ułatwiają mi życie, a związek, jaki istnieje między rzeczami Apple, jest zdecydowanie wśród nich. Poza tym po prostu uwielbiam ich produkty, co jest również bardzo ważne w przypadku czegoś, czego używam prawie cały czas...
Mam więc iPhone'a 6s plus, który kupiłem nowy za dychę i nie wyobrażam sobie, żeby iPhone X za 30 miał mi lepiej służyć, oczywiście ma lepszy aparat, nowoczesny design itp. Przerzuciłem się już na iPhone 8plus, ale reprak zaczął grzechotać, więc wysłał po reklamację i dostałem zwrot 24 tys., właśnie dlatego, że nie przyniosło mi to nic nowego. Miałbym więc pewien sens w tym, że ludzie nie starają się tego kupić, krótko mówiąc, chcą tego i ja to wziąłbym, ale kiedy zdaję sobie sprawę, że za cenę najdroższego, mam zapłaciłem za eksploatację mieszkania przez rok, więc nie oddam?
Osobiście nie rozumiem dlaczego wszyscy mają do czynienia z wersją 512 GB. Osobiście mam IP7+ 128GB i realnie po 2 latach mam 57GB. Żona IP6 64GB i po 4 latach ma 37GB. A jak u Ciebie? Czy znasz kogoś, kto faktycznie korzysta z 128 GB lub więcej?