Zamknij reklame

W ostatnich latach Apple często i lubi nam przypominać, że nadal troszczy się o swoje komputery i ich użytkowników, mimo że trzy czwarte jego obrotów obraca się wokół iPhone'ów, a świat jako całość zmierza bardziej w stronę urządzeń mobilnych. Ale w zeszłym roku głosy ucichły i Apple praktycznie poczuł się urażony Macy. iMac pozostaje zaszczytnym wyjątkiem.

Poniedziałkowe wystąpienie było już trzecim z rzędu, w którym Apple nie zaprezentował ani jednego nowego komputera. Teraz i jesienią ubiegłego roku skupiła się wyłącznie na swoich produktach mobilnych i wprowadziła nowe iPhone'y i iPady. Latem na WWDC tradycyjnie pokazał, co planuje w swoich systemach operacyjnych, ale nie raz zdarzało się, że na imprezie deweloperskiej pokazywał także nowy sprzęt.

Apple po raz ostatni wprowadził nowy komputer w październiku 2015 r. Wtedy po cichu zaktualizował 27-calowego iMaca z wyświetlaczem 5K, a także dodał do oferty 21,5-calowego iMaca z wyświetlaczem 4K. Jednak praktycznie przez całe sześć miesięcy wcześniej milczał błagalnie i nie inaczej było od wspomnianego października.

Najnowsze zmiany pojawiły się w maju ubiegłego roku (15-calowy MacBook Pro Retina), kwietniu (12-calowy MacBook Retina) i marcu (13-calowy MacBook Pro Retina i MacBook Air). Już niedługo w przypadku większości laptopów prawdą będzie, że Apple nie aktualizowało ich przez cały rok.

Prawie rok ciszy nie jest do końca normalny w przypadku MacBooków. Apple tradycyjnie wprowadzał jedynie drobne zmiany (lepsze procesory, gładziki itp.) znacznie częściej i teraz nie jest jasne, dlaczego to przerwał. Od jakiegoś czasu krążą pogłoski o nowych procesorach Skylake, co może stanowić dość znaczący krok naprzód. Ale najwyraźniej Intel nadal nie ma wszystkich wariantów, których potrzebuje Apple.

Apple nadal mógł wybierać i aktualizować na przykład tylko niektóre modele, co robił w przeszłości, ale najwyraźniej wybrał taktykę „poczekaj i zobacz”. Wszystkie MacBooki – Pro, Air i ubiegłoroczna dwunastocalowa nowość – czekają na nową energię w obwodach.

Fakt, że kalifornijska firma opóźnia nową serię, denerwuje wielu użytkowników. Choć na poniedziałkowym przemówieniu nie spodziewano się zbyt wiele komputerów, to po jego zakończeniu wielu użytkowników narzekało, że nie dostali ponownie długo wyczekiwanego MacBooka. Ale w końcu całe czekanie może się na coś przydać.

Obecna oferta notebooków Apple jest zbyt rozdrobniona. Obecnie w menu Apple można znaleźć następujące laptopy:

  • MacBook z 12-calowym wyświetlaczem Retina
  • 11-calowy MacBook Air
  • 13-calowy MacBook Air
  • 13-calowy MacBook Pro
  • MacBook Pro z 13-calowym wyświetlaczem Retina
  • MacBook Pro z 15-calowym wyświetlaczem Retina

Patrząc na to zestawienie widać wyraźnie, że na niektóre produkty w ofercie praktycznie nie ma już na co patrzeć (tak, patrzymy na Ciebie, 13-calowy MacBook Pro z napędem CD), a na inne już zaczynają się tzw. kapusta. A jeśli teraz nie zrobią tego całkowicie, to nowe modele powinny zatrzeć wiele różnic.

MacBook Air jest niewątpliwie najbardziej przereklamowany. Rzuca się w nim na przykład brak wyświetlacza Retina, a Apple nawet nie musiał wprowadzać w nim wielu dużych zmian, jeśli chciał wprowadzić nowy model. Przecież MacBook Pro został już znacząco przekroczony. Niegdyś wielka duma Apple, dzięki wyświetlaczowi Retina, leży teraz w kilkuletniej obudowie i także coraz głośniej woła o odrodzenie.

Ale jest całkiem prawdopodobne, że tu leży istota pudla. Apple zdecydowało, że nie będzie już wprowadzać jedynie drobnych i w większości kosmetycznych zmian. Rok temu 12-calowym MacBookiem pokazał po latach, że nadal może być pionierem w komputerach i oczekuje się, że jego najmniejszy laptop zabierze wielu większych kolegów.

Wdrożenie nowych procesorów Skylake, wokół których będą budowane komputery, jest praktycznie pewne. Biorąc jednak pod uwagę naprawdę długi rozwój (i oczekiwanie), nie powinno to być dalekie od ostatniej rzeczy, jaką planuje Apple.

Prognozy są różne, ale efektem może być to, że MacBook Air i Pro połączą się w jedną maszynę, prawdopodobnie znacznie bardziej mobilnego MacBooka Pro, który zachowa swoją wysoką wydajność, a 12-calowy MacBook otrzyma o kilka cali większy wariant, który pokryłby potrzeb obecnych właścicieli Air.

Latem, kiedy mamy nadzieję zobaczyć nowe MacBooki, oferta mogłaby wyglądać następująco:

  • MacBook z 12-calowym wyświetlaczem Retina
  • MacBook z 14-calowym wyświetlaczem Retina
  • MacBook Pro z 13-calowym wyświetlaczem Retina
  • MacBook Pro z 15-calowym wyświetlaczem Retina

Tak przejrzysta oferta jest oczywiście najbardziej idealnym scenariuszem. Apple na pewno nie ucina tego z dnia na dzień, tylko po to, żeby było jaśniej. To już nie jest prawdą. Oczywiście spowoduje to wygaśnięcie ważności starszych maszyn, więc nowe MacBooki będą mieszane ze starszymi Airami i tym podobnymi, ale ważne byłoby to, że po długim oczekiwaniu Apple rzeczywiście wprowadzi coś, na co warto byłoby czekać.

Posunąłby nieco dalej swoją koncepcję nowoczesnego laptopa w postaci 12-calowego (a być może nawet większego) MacBooka Retina i tchnął nowe życie w MacBooka Pro Retina, o którym ostatnio dość głośno.

.