Zamknij reklame

Jesteśmy u progu kolejnego tygodnia i choć mogłoby się wydawać, że napływ wiadomości przynajmniej na chwilę się uspokoi ze względu na okres przedświąteczny, a może po roku pełnym ciekawostek, jest odwrotnie. Będzie kilka przyjemnych wiadomości, ale nie byłby to rok 2020, gdyby naukowcy nie poinformowali nas o potencjalnym końcu świata. Tym razem wyimaginowana zagłada ma miejsce w duchu niebezpiecznie blisko czarnej dziury, która po rewizji obliczeń jest znacznie bliżej, niż wcześniej sądzili astronomowie. Ale nie musimy się jeszcze martwić – nie wpadniemy w najbliższym czasie w wszechobecną ciemność. Przejdźmy zatem do najciekawszych wiadomości dnia.

Europejska Agencja Kosmiczna ESA wysyła na orbitę gigantyczny pazur. Ma pomóc posprzątać kosmiczny bałagan

Tytuł brzmi jak coś z typowego horroru science-fiction, ale nawet w tym przypadku nie trzeba się o nic martwić. Za niekonwencjonalnym projektem stoi Europejska Agencja Kosmiczna, która wpadła na genialny pomysł oczyszczenia orbity z bałaganu, który nagromadził się na orbicie w ciągu ostatnich kilku dekad. W sumie wokół naszej małej planety Ziemi znajduje się aż 3 niedziałających satelitów i 90 XNUMX kawałków szczątków rakiet, sprzętu kosmicznego i innych projektów z przeszłości. Na dość ciekawe i unikalne rozwiązanie wpadli naukowcy i inżynierowie z agencji ESA. Wystarczyłoby stworzyć coś w rodzaju pazura pocisku, który wychwytywałby te satelity i fragmenty, a następnie rzucił je w stronę atmosfery ziemskiej, gdzie popełniłby harakiri.

Zarówno satelita, jak i specjalny pazur spłonęłyby w atmosferze i według obliczeń nie pozostawiłyby po sobie żadnych pozostałości. Choć pomysł ten może wydawać się nieudaną historią z jakiejś futurystycznej powieści, w praktyce prace nad nim rozpoczęły się już jakiś czas temu. ESA pierwotnie wpadła na takie rozwiązanie już w 2019 roku. Od tego czasu podpisała umowę ze szwajcarskim startupem ClearSpace SA, który we współpracy z agencją rozpocznie misję sprzątania kosmicznego bałaganu. Pierwszym kandydatem do pomyślnego usunięcia z nieskończonej orbity Ziemi jest satelita VESPA, który służył swoim szlachetnym celom, ale od tego czasu wędruje bez celu po przestrzeni kosmicznej.

Ziemia zbliżyła się o 2 lat świetlnych do masywnej czarnej dziury. Poprzednie obliczenia były błędne

Nie byłoby 2020 roku bez kolejnych „pozytywnych” wiadomości, które wywołają uśmiech na naszych twarzach i dodadzą optymizmu. O ile tydzień temu mówiliśmy tutaj o potencjalnej inwazji obcych prowadzonej przez nieznany monolit w amerykańskim Utah, tym razem mamy kolejną ciekawostkę. Naukowcy w jakiś sposób błędnie obliczyli odległość Ziemi od masywnej czarnej dziury w środku Drogi Mlecznej. Jak się okazuje, ludzkość jest jej bliższa, niż mogłoby się wydawać. Czarna dziura o przyjemnej nazwie Sagittarius A* ma masę około 4 milionów Słońc, a to, co pochłonie, nie wraca po prostu. W sumie ta gigantyczna pustka znajduje się obecnie około 25 800 lat świetlnych od Ziemi, czyli o 2 bliżej, niż wcześniej twierdzili naukowcy.

Ale nie musisz jeszcze zaczynać modlić się do kosmicznych bogów lub cywilizacji pozaziemskich. Nie ma rychłej absorpcji czasoprzestrzennej i wciąż jesteśmy w bezpiecznej odległości. Przecież naukowcy cały czas pracują nad coraz dokładniejszymi modelami Drogi Mlecznej, dzięki którym będą w stanie wyłapać w porę podobne sytuacje i przede wszystkim ostrzec ludzkość. Jeśli więc w przyszłości mielibyśmy definitywnie zniknąć z istnienia, najprawdopodobniej dowiemy się tego z czasem. Ale to z pewnością interesujące odkrycie, za które winę ponosi japoński projekt astronomiczny VERA. Od kilku lat zbiera dane z głębi kosmosu i próbuje wyciągnąć z nich pewne wnioski, w tym stworzyć modele naszej galaktyki. Zobaczymy, co przyniesie przyszłość.

Przyszłość nadchodzi. Google Home umożliwia planowanie poleceń nawet z tygodniowym wyprzedzeniem

Jeśli aktywnie korzystasz z Google Home, zwłaszcza do sterowania ogrzewaniem, oświetleniem itp., to z pewnością spotkałeś się z jedną dolegliwością w postaci tego, że poleceń nie można zaplanować z wyprzedzeniem, a sztuczna inteligencja zawsze reaguje tylko na aktualne polecenia . Jeśli na przykład chciałeś wyłączyć światło za 10 minut, a może pozwolić, aby ogrzewanie wyłączyło się automatycznie przed rozpoczęciem dnia, nie miałeś szczęścia. Na szczęście Google wpadło jednak na rozwiązanie, które zamienia asystenta w postaci Google Home w pomocnika, który zrobi za Ciebie niemal wszystko. Dzięki nowym funkcjom możesz planować zamówienia nawet z tygodniowym wyprzedzeniem. Jeżeli więc zależy Ci na tym, aby woda nagrzewała się o określonej godzinie, albo asystent wyłączał się po wyjściu do pracy, mamy dla Ciebie dobrą wiadomość.

Jednocześnie nie musisz się martwić, że Google Home będzie automatycznie powtarzał te polecenia, dopóki sam ich nie anulujesz. W końcu kto chciałby pamiętać wszystko, co sztuczna inteligencja postawiła przed sobą jako zadanie. Na szczęście w tym przypadku działa wygaśnięcie, gdy dana funkcja po pewnym czasie zostaje automatycznie wyłączona. Jeśli więc np. chcemy w okresie zimowym, tuż przed powrotem z pracy, włączać ogrzewanie za każdym razem, wystarczy, że ustawimy asystenta tak, aby włączał centralne ogrzewanie o określonej godzinie w ciągu tygodnia. W razie potrzeby możesz także skorzystać ze wschodu i zachodu słońca, które Google Home może obliczyć na podstawie lokalizacji i czasu standardowego. Dzięki temu może automatycznie włączyć światła, gdy zapadnie zmrok, bez Twojej ingerencji.

.