Zamknij reklame

Jeszcze przed premierą iPhone'a 13 po świecie krążyły pogłoski, że ta generacja telefonów Apple będzie w stanie wykonywać połączenia i wysyłać wiadomości za pośrednictwem satelitów, co oznacza, że ​​nie będą musiały korzystać wyłącznie z bezprzewodowych sieci Wi-Fi i sieci operatorskich. Ten. Od tego czasu na chodnikach było jednak spokojnie. Co zatem wiemy o obsłudze połączeń satelitarnych na iPhone'ach i czy zobaczymy tę funkcję kiedyś w przyszłości? 

Jako pierwszy na to wpadł znany analityk Ming-Chi Kuo, a jego informacje potwierdziła także agencja Bloomberg. Wyglądało więc na to, że umowa została zawarta, jednak nie usłyszeliśmy o tym ani słowa podczas premiery iPhone’a 13. Łączność satelitarna oznaczona jest skrótem LEO, co oznacza niską orbitę okołoziemską. Jest jednak przeznaczony przede wszystkim dla użytkowników znajdujących się poza zasięgiem normalnej sieci, zazwyczaj poszukiwaczy przygód korzystających w tym celu z określonych telefonów satelitarnych (na pewno znasz te maszyny z gigantycznymi antenami z różnych filmów survivalowych). Dlaczego więc Apple miałby chcieć konkurować z tymi maszynami?

Tylko ograniczona funkcjonalność 

przez pierwsze raporty, który nastąpił pod koniec sierpnia ubiegłego rokuw rzeczywistości nie byłaby to konkurencja jako taka. iPhone'y będą korzystać z tej sieci tylko do połączeń alarmowych i wysyłania SMS-ów. W praktyce oznaczałoby to, że w przypadku rozbicia się statku na pełnym morzu, zagubienia się w górach, gdzie nie ma nawet linii sygnału lub klęski żywiołowej, która spowodowała uszkodzenie nadajnika, można było za pomocą iPhone'a wezwać pomoc za pośrednictwem sieć satelitarną. Na pewno nie byłoby tak, że zadzwoniłbyś do przyjaciela i zapytał, czy wyjdzie z tobą wieczorem. To, że Apple nie wprowadziło tej funkcjonalności w iPhone’ie 13, nie oznacza, że ​​nie może już tego zrobić. Połączenia satelitarne również opierają się na oprogramowaniu i Apple, gdyby miał je gotowe, mógłby je aktywować praktycznie w każdej chwili.

Chodzi o satelity 

Kupujesz telefon komórkowy i zazwyczaj możesz go używać u dowolnego operatora (oczywiście z pewnymi ograniczeniami rynku w tym obszarze). Jednak telefony satelitarne są powiązane z konkretną firmą satelitarną. Największe to Iridium, Inmarsat i Globalstar. Każdy z nich oferuje również inny zasięg w zależności od liczby satelitów. Na przykład Iridium ma 75 satelitów na wysokości 780 km, Globalstar ma 48 satelitów na wysokości 1 km.

Ming-Chi Kuo stwierdził, że iPhone'y powinny korzystać z usług Globalstar, który swoim zasięgiem obejmuje dużą część świata, w tym Amerykę Północną i Południową, Europę, Azję Północną, Koreę, Japonię, części Rosji i całą Australię. Brakuje jednak Afryki i Azji Południowo-Wschodniej, podobnie jak dużej części półkuli północnej. Kwestią dyskusyjną jest także jakość połączenia iPhone'a z satelitami, bo oczywiście nie ma tam anteny zewnętrznej. Można to jednak rozwiązać za pomocą akcesoriów. 

Szybkość transmisji danych w takiej komunikacji satelitarnej jest żałośnie niska, więc nie licz na to, że przeczytasz tylko załącznik z wiadomości e-mail. Tak naprawdę chodzi przede wszystkim o prostą komunikację. Np. telefon satelitarny Globalstar GSP-1700 oferuje prędkość 9,6 kb/s, czyli jest wolniejszy niż połączenie dial-up.

Wdrażanie tego w praktykę 

Połączenia satelitarne są drogie, ponieważ jest to droga technologia. Ale jeśli ma to uratować Ci życie, nie ma znaczenia, ile zapłacisz za połączenie. Jednak w przypadku iPhone’ów zależałoby to oczywiście od tego, jak podejdą do tego sami operatorzy. Musieliby stworzyć specjalne taryfy. A ponieważ jest to bardzo ograniczona funkcja, pytanie brzmi, czy rozprzestrzeni się na nasze regiony. 

Ale cały pomysł naprawdę ma potencjał i mógłby również wynieść użyteczność urządzeń Apple na wyższy poziom. Wiąże się z tym to, czy Apple ostatecznie wystrzeliłoby na orbitę własne satelity, a przecież nie zapewniłoby także własnych taryf. Jednak jesteśmy już w dużym stopniu w wodach spekulacji i to z pewnością w odległej przyszłości.  

.