Zamknij reklame

O Apple Watch Pro mówiło się już naprawdę długo, a dzisiaj w końcu powinniśmy go zobaczyć. Będzie to jednak nieco inny produkt od tego, do czego jesteśmy przyzwyczajeni w Apple, przede wszystkim ze względu na jego skupienie. Choć nadal będzie skierowany do profesjonalistów, tym razem ta grupa będzie mniejsza niż w przypadku iPhone'ów czy MacBooków. Albo nie? 

Jeśli spojrzymy na portfolio iPhone'a Pro, ten epitet nie jest zbyt uzasadniony. Jakie funkcje zawodowe pełni? Niewielu profesjonalistów faktycznie będzie korzystać z LiDAR-u, co można powiedzieć również o formatach ProRes i ProRAW, chociaż OK, zasługują na miano profesjonalisty. Z teleobiektywu mogą jednak korzystać zwykli użytkownicy i to samo dotyczy adaptacyjnej częstotliwości odświeżania wyświetlaczy modeli 13 Pro. To w zasadzie kończy wszystkie główne różnice.

W przypadku MacBooków Pro to przede wszystkim wydajność wyraźnie odróżnia je od serii Air, co dotyczy także pozostałych rozmiarów ich wyświetlaczy. Pod pewnymi względami nawet tutaj można uznać ten produkt za taki, który kupi nawet zwykły śmiertelnik, który będzie wolał go od MacBooka Air, jeśli będzie miał sposób na wykorzystanie jego wydajności. Dla użytkowników iPadów przygotowano podstawowy iPad, iPad mini i Air, natomiast nie każdy będzie chciał wydawać pieniądze na modele Pro, zwłaszcza, że ​​chip M1 obecny jest także w Air. Różne są tu także przekątne, aparaty czy obecność lub brak Face ID i LiDAR. Nie są to jednak profesjonalne funkcje, które nie mogłyby znaleźć się w podstawowej serii, gdyby Apple nie musiało ich jakoś wyróżniać i odpowiednio za to płacić.

Dla naprawdę wymagających sportowców 

Na dzień dzisiejszy do wyboru mamy jeszcze trzy modele Apple Watcha, które różnią się wyposażeniem, mniej wyglądem, a przede wszystkim wiekiem. Zobaczymy, jak Apple poradzi sobie ze swoim portfolio smartwatchów po dzisiejszej prezentacji nowych modeli, ale pewne jest, że jeśli pojawi się wersja Pro, to będzie ona skierowana przede wszystkim do zawodowych/adrenalinowych/wymagających sportowców, których jest garstka w porównaniu do reszta populacji.

Sugeruję, że Apple będzie kierować ten model do dość wąskiej grupy użytkowników, co stanowi spore odejście od dotychczasowej strategii. Oferuje także studentom MacBooki Pro i iPady Pro, gdy wysyła im swoje newslettery (co oznacza, że ​​nie są profesjonalistami), ale jeśli przedstawia sporty takie jak wspinaczka górska, via ferraty, nurkowanie głębokie, skoki spadochronowe i kto wie, jakie inne pompujące adrenalinę aktywności z Apple Watch Pro i wymagające sporty, dla kogo będzie on atrakcyjny? Oczywiście są, ale takich sportowców na tle innych jest tylko garstka – takich, którym wystarcza sztanga, rower czy buty do biegania.

Oczywiście z Apple Watch Pro będzie mógł korzystać także rekreacyjny sportowiec czy zwolennik prostego „kancdivingu”, bo zaoferują wszystko, co podstawowa seria Apple Watch, może tylko z większą ilością aktywności. Poza tym ten segment użytkowników może także zostać „ugotowany” przez Apple na nowe ekskluzywne paski i tarcze oraz ewentualnie materiały, o których wciąż mówi się w ostatniej chwili, np. Mark Gurman z Bloomberga. 

Wygląda na to, że Apple Watch Pro naprawdę zapadnie w pamięć. Niestety więc całkiem możliwe, że odsuną się nieco na bok i będzie to pewna ekskluzywność – zarówno pod względem dostępności, jak i ceny. 

.