Zamknij reklame

Jedna z głównych postaci filmu Oferty pracy, który trafi do kin w sierpniu, ze Stevem Woźniakiem u boku Steve'a Jobsa. Już kilka razy komentował film w niechlubny sposób, ale teraz zadeklarował, że film z wyprzedzeniem Oferty pracy z pewnością nie potępia. Zależy mu jednak na tym, aby obraz odzwierciedlał rzeczywistość...

Steve Wozniak, współzałożyciel Apple, komentował film już w styczniu, kiedy On zadeklarował, że po przeczytaniu scenariusza, który podał Oferty pracy ręce przy sobie. Teraz jednak nabrał dystansu do wszystkiego i stwierdził, że a priori nie będzie miał nienawiści do nowego filmu. Zastanawia się, jakiego rodzaju Oferty pracy będzie i zaakceptuje to, pod warunkiem że będzie zabawne i prowokujące do myślenia oraz oddaje dokładnie to, co działo się na początku działalności firmy Apple.

[do action=”quote”]Film przedstawi Steve’a jako świętego, a nie jednego z kluczowych ludzi, którzy prowadzili Apple od porażki do porażki.[/do]

Ale tego właśnie Woźniak boi się najbardziej. Według niego Oferty pracy może nie pokazać sytuacji taką, jaka była naprawdę. „Coś mi mówi, że film przedstawi Steve’a jako świętego, który został zignorowany, a nie jako jednego z kluczowych ludzi, którzy prowadzili firmę Apple od porażki do porażki (Apple III, Lisa, Macintosh), podczas gdy dochody pochodziły z Apple II, które Jobs próbował zniszczyć. Miło jest mieć szansę na porażkę. Rynek komputerów Macintosh dla początkujących powstał dzięki pomocy niektórych osób, którymi Jobs gardził, w ciągu trzech lat po odejściu Steve'a. – wyjaśnia Woźniak.

Stary kolega Jobsa dodaje, że po powrocie Jobs stworzył kilka produktów równie świetnych jak Apple II – iTunes Store, iPod, iPhone czy iPad – ale w tamtym momencie był już innym Stevem Jobsem. „Był inną osobą, bardziej doświadczoną, rozważniejszą i lepiej wykwalifikowaną do kierowania Apple” – – wspomina Woźniak. „Wydaje mi się, że na początku tej kariery Jobs byłby dla nas naprawdę odpowiedni”.

Woźniak również skomentował tę sytuację pierwszy oficjalny zwiastun, który ukazał się w zeszłym tygodniu. Pierwszy klip, który zobaczył na początku roku, nie był zachwycony. „Byłem zadowolony z tego, jak pokazał mi film, w przeciwieństwie do pierwszych zapowiedzi. Jednak inne postacie, takie jak Sculley czy Markkula, są przedstawiane zbyt negatywnie. Ale tak naprawdę obaj mieli takie same wysokie wyobrażenia o tym, dokąd mogą nas zabrać komputery, co Steve.

Ostatecznie jednak nawet Woźniak woli poczekać, aż osobiście obejrzy cały film, zanim wypowie ostatnie słowa. „Akceptuję wiele interpretacji artystycznych, jeśli mają one służyć rozrywce i inspiracji, ale znaczenie scen musi odpowiadać rzeczywistości. Nie mogę ocenić czegoś, czego jeszcze nie widziałem.” dodał Woźniak.

Źródło: Gizmodo.co.uk
.