Zamknij reklame

Jesień 2011 nie była zbyt szczęśliwym okresem w Apple. Na początku października zmarł współzałożyciel i wieloletni dyrektor firmy Steve Jobs. Oczywiście firma musiała kontynuować pomimo tego smutnego wydarzenia, łącznie z tradycyjną jesienną prezentacją nowego modelu iPhone'a. Wtedy był to iPhone 4s.

Hej, Siri!

Zamówienia przedpremierowe na nowy iPhone 4S oficjalnie rozpoczęły się zaledwie dwa dni później Śmierć Jobsa. Był to ostatni iPhone, którego rozwój i produkcję nadzorował Jobs. iPhone 4s mógł pochwalić się szybszym chipem A5 czy być może ulepszonym 8-megapikselowym aparatem z możliwością nagrywania wideo HD w rozdzielczości 1080p. Niewątpliwie najbardziej znaczącą innowacją była obecność głosu cyfrowy asystent Siri.

Natychmiastowy hit

iPhone 4s był praktycznie skazany na dobrą sprzedaż. Wraz z jego pojawieniem się trafił w czas, kiedy społeczeństwo w zdecydowanej większości przypadków po prostu uwielbiało iPhone'y, a wiele osób z niecierpliwością czekało na wprowadzenie nowych modeli z nowymi funkcjami. I szczerze mówiąc – wspomniana śmierć Steve’a Jobsa faktycznie odegrała tu swoją rolę, co sprawiło, że o Apple’u mówiło się wtedy jeszcze intensywniej. Można więc przypuszczać, że popyt na iPhone'a 4s będzie naprawdę duży. Pierwszy weekend od oficjalnego uruchomienia sprzedaży był wystarczającym dowodem na ogromne zainteresowanie wspomnianą nowością. W jego trakcie udało się sprzedać ponad 4 miliony sztuk.

Pierwsze „esco”

Oprócz obecności Siri, iPhone 4s miał jeszcze jedną nowość, a mianowicie obecność litery „s” w nazwie. Był to pierwszy przykład tego, co w ciągu następnych kilku lat przejęło miano modeli „esque”, czyli modeli S. Te warianty iPhone'a charakteryzowały się tym, że nie wprowadzono znaczących zmian konstrukcyjnych, ale wniosły częściowe ulepszenia i nowe funkcje. Apple kontynuowało wypuszczanie iPhone'ów z serii S przez kilka kolejnych lat.

.