Zamknij reklame

Przedstawiciele Apple lubią i wielokrotnie dają do zrozumienia, że ​​dla nich klienci i użytkownicy są na pierwszym miejscu. Jak jednak jest z jego pracownikami – a raczej z pracownikami kontraktowych partnerów Apple’a, szczególnie w krajach azjatyckich? Niewiele osób miało złudzenia co do warunków panujących w tamtejszych fabrykach, ale kiedy w 2013 roku zaczęły rozchodzić się wieści o licznych ofiarach śmiertelnych w fabryce w Szanghaju prowadzonej przez Pegatron, opinia publiczna zaczęła podnosić alarm.

Kwestia rażąco niespełniających norm warunków w chińskich fabrykach zaczęła być intensywniej omawiana po błyskawicznym wzroście Apple na przełomie tysiącleci. Gigant z Cupertino, co zrozumiałe, nie jest jedyną firmą technologiczną, która z różnych powodów znaczną część swojej produkcji realizuje w Chinach. Jest jednak zdecydowanie bardziej widoczny na tle większości konkurentów, dlatego też spotkał się z ostrą krytyką w tym zakresie. Ponadto nieludzkie warunki w chińskich fabrykach wyraźnie kontrastują z wieloletnim zaangażowaniem Apple na rzecz praw człowieka.

Kiedy myślimy o Apple, większość ludzi od razu myśli o Foxconnie, który odpowiada za znaczną część produkcji komponentów do produktów Apple. Podobnie jak w przypadku Pegatron, również w fabrykach Foxconn doszło do kilku zgonów pracowników, a Apple ponownie spotkało się z ostrą krytyką ze strony opinii publicznej i mediów w związku z tymi wydarzeniami. Sytuacji nie poprawił nawet Steve Jobs, który w jednym z wywiadów związanych z tymi wydarzeniami raczej nieszczęśliwie określił wspomniane fabryki jako „całkiem ładne”. Jednak seria zgonów pracowników Pegatron ostatecznie potwierdziła, że ​​nie jest to odosobniony problem w Foxconn.

Szczególnie niepokojący dla wszystkich był fakt, że najmłodszy pracownik Pegatron, który zmarł, miał zaledwie piętnaście lat. Według doniesień najmłodsza ofiara zmarła na zapalenie płuc po długich godzinach pracy na linii produkcyjnej iPhone'a 5c. Piętnastoletni Shi Zhaokun znalazł pracę na linii produkcyjnej w firmie Pegatron, posługując się fałszywym dowodem tożsamości, na którym widniała informacja, że ​​ma dwadzieścia lat. W pierwszym tygodniu pracy samotnie w fabryce przepracował siedemdziesiąt dziewięć godzin. Chińskie grupy aktywistów na rzecz praw pracowniczych zaczęły naciskać na Apple, aby wszczął śledztwo w sprawie zgonów.

Apple przyznało później, że wysłało zespół lekarzy do placówki Pegatron. Biegli jednak doszli do wniosku, że warunki pracy nie doprowadziły bezpośrednio do śmierci piętnastoletniego pracownika. „W zeszłym miesiącu wysłaliśmy niezależny zespół ekspertów medycznych ze Stanów Zjednoczonych i Chin w celu przeprowadzenia dochodzenia w fabryce. Chociaż nie znaleźli żadnych dowodów na związek z lokalnymi warunkami pracy, zdaliśmy sobie sprawę, że to nie wystarczyło, aby pocieszyć rodziny, które straciły tu bliskich. Apple od dawna angażuje się w zapewnianie bezpiecznego i zdrowego środowiska pracy każdemu pracownikowi łańcucha dostaw, a nasz zespół współpracuje z firmą Pegatron na miejscu, aby zapewnić warunki spełniające nasze wysokie standardy” – oznajmiło Apple w oficjalnym oświadczeniu.

W Pegatronie w wyniku tej afery wprowadzono m.in. rozpoznawanie twarzy za pomocą specjalnych technologii w ramach zapobiegania zatrudnianiu nieletnich pracowników. Osoby zainteresowane pracą musiały przejść oficjalną weryfikację dokumentów, a zgodność twarzy ze zdjęciem w dokumentach sprawdzała sztuczna inteligencja. Jednocześnie Apple zintensyfikował wysiłki na rzecz humanizacji warunków pracy w fabrykach dostawców komponentów.

Foxconn

Źródło: Kult Mac

.