Zamknij reklame

Produkcja próbna to już pierwszy etap produkcji, który w naszym kraju nazywany jest także serią weryfikacyjną. Czym innym jest stworzenie dokumentacji rysunkowej danej jednostki, czym innym jest stworzenie na ich podstawie poszczególnych podzespołów, a trzecią montaż końcowy. W rezultacie wszystko może nie działać tak, jak sobie wyobrażasz, czemu właśnie ma zapobiec ta procedura. Praktycznie każdy gotowy produkt musi być poprzedzony pewnym „walidatorem”. 

Najtrudniej było oczywiście z pierwszym iPhonem, bo Apple tworzył zupełnie nowy produkt. Choć oficjalnie przedstawił go w 2007 r., jak podaje Wikipedia jego wersja beta powstała już w 2004 roku. W trakcie serii weryfikacyjnej oddawana jest zatem do produkcji niewielka liczba sztuk danego urządzenia, na której tuningowane i dostosowywane są nie tylko poszczególne maszyny, ale także procesy i procedury produkcyjne. Sprawdzana jest także liczba jednostek wyprodukowanych w określonym czasie, tak aby producent wiedział, ile sztuk jest w stanie wyprodukować. Ostatnim etapem jest oczywiście określenie jakości wydruku.

Elektronika jest dobrem konsumpcyjnym i nie można powiedzieć, że powstałe w ten sposób dzieła są czymś wyjątkowym. Prawdą jest jednak, że zazwyczaj są one ponumerowane, dzięki czemu wiadomo dokładnie, kiedy i która sztuka zjechała z linii produkcyjnej, dzięki czemu można lepiej monitorować poszczególne urządzenia. Jeśli przeniesiemy to na przykład na rynek luksusowych zegarków, to ceny wszystkich prototypów i markowych egzemplarzy z czasem wzrosną. Są to przecież pierwsze sztuki danego modelu (choć w tym przypadku zazwyczaj składane są ręcznie w ramach jednostek sztuk). Ale iPhone to nadal telefon i te pierwsze elementy prawdopodobnie zostaną odpowiednio poddane recyklingowi, gdy spełnią swoje zadanie, tak aby nie trafiły do ​​obiegu. Oczywiście nie mają nawet systemu operacyjnego, z którym będą sprzedawane.

Apple nie pozostawia już niczego przypadkowi 

Według najnowszych doniesień Apple rozpoczyna obecnie produkcję iPhone'a z serii 14. Mija więc niemal dokładnie pół roku, zanim zostanie on zaprezentowany światu. To oczywiście pod warunkiem, że wszystko pójdzie gładko i ponownie zobaczymy typowe wrześniowe przemówienie. Pandemia wirusa nie musiała jeszcze powiedzieć ostatniego słowa, gdy w znaczący sposób pokrzyżowała plany Apple’a z ostatnich dwóch lat.

Choć w zeszłym roku seria weryfikacji rozpoczęła się punktualnie, czyli na przełomie lutego i marca, to masowa została opóźniona, co spowodowało niewielką liczbę dostarczonych na rynek egzemplarzy dla iPhone'a 13, a rok wcześniej nawet prezentacja iPhone'a serii 12 została opóźniona o cały miesiąc. Wtedy to też zaczęto weryfikować na czas, ale do masowej produkcji Stało się to dopiero pod koniec września, bo cały świat borykał się z problemami logistycznymi.

Apple miał też pewne problemy z pierwszym bezramkowym iPhonem, czyli iPhonem X. W pewnym stopniu było to też urządzenie znacząco odmienne, a to wiązało się z pewnymi trudnościami w produkcji (zwłaszcza z komponentami do Face ID), dlatego dostawy do klientów były opóźnione. Jednak także jego próbną produkcję rozpoczęto znacznie później niż obecnie, bo dopiero na początku lipca. Teraz, gdy Apple nie pozostawia niczego przypadkowi i jak najszybciej rozpoczyna produkcję próbną, w przypadku iPhone'a 11 tak się nie stało. Jego produkcja testowa zaczęło się już na początku II kwartału 2 roku, a więc na przełomie marca i kwietnia.

.