Zamknij reklame

Budżet nowej usługi streamingowej Apple’a ma wynosić miliard dolarów, jednak w niektórych kręgach zaczynają pojawiać się wątpliwości, czy to naprawdę dobrze zainwestowane pieniądze i czy treści będą interesujące dla widzów. Wydaje się, że Tim Cook stawia na odpowiednio dopracowaną i poprawną treść, pytanie jednak, czy to dopracowanie nie odbędzie się kosztem atrakcyjności widza.

Kiedy ponad rok temu Tim Cook oglądał dramat swojej wytwórni Vital Signs, miał pewien problem z tym, co zobaczył. Mroczna, częściowo biograficzna historia hip-hopowca Dr. Dre zawierał m.in. sceny z kokainą, orgiami czy bronią. „To zbyt brutalne” – Cook powiedział Jimmy’emu Iovine’owi z Apple Music. Według niego wypuszczenie na świat Vital Signs nie wchodziło w grę.

Po komentarzach Cooka na temat Vital Signs Apple musiało jasno dać do zrozumienia, że ​​chce wysokiej jakości seriali pełnych gwiazd, ale nie chce seksu, wulgaryzmów ani przemocy. Inne platformy, jak HBO czy Amazon, nie bały się ostrzejszych tematów, scen i wyrażeń, podobnie jak Netflix, którego więzienny komediodramat Orange is the New Black, w którym nie brakuje seksu, wulgaryzmów, narkotyków i przemocy, zyskał ogromną popularność na całym świecie.

Według Prestona Beckmana, byłego dyrektora programowego w NBC i Fox, Netflix jednak najbardziej ryzykuje, emitując przemoc lub seks lesbijski, gdy bardziej konserwatywny widz anuluje subskrypcję (zamiast po prostu nie oglądać niestosownych programów), a Apple może tak konserwatywny odbiorca zdecyduje się go ukarać, nie kupując żadnego z jego produktów.

Według jednego z producentów wykonawczych Apple dwukrotnie opóźniało emisję programu, można spodziewać się kolejnych opóźnień. W lipcu Cook powiedział analitykom, że nie może jeszcze szczegółowo opisać swoich hollywoodzkich planów, ale ma bardzo dobre przeczucia co do tego, co Apple może zaoferować w przyszłości. Hollywood jest kluczem do strategii Apple. Firma z Cupertino stara się zwiększać zakres swoich usług i przychody z nich wynikające. Usługi te obejmują nie tylko obsługę App Store, płatności mobilne czy Apple Music, ale także planowaną ekspansję na wody branży rozrywkowej.

W przeszłości Apple kupiło kilkanaście programów i nie brakowało gwiazd. Jednak ze względu na zmiany personalne i merytoryczne wiele programów jest obecnie opóźnionych. Zack Van Amburg i Jamie Erlicht, którzy brali udział w popularnym serialu Breaking Bad, również starali się o zatwierdzenie swojego programu przez Eddy'ego Cue i Tima Cooka. Zatwierdzenia potrzebował także serial M. Nighta Shyamalana o parze, która straciła małe dziecko. Apple, zanim zdecydował się na thriller psychologiczny, zwrócił się z prośbą o wyeliminowanie krzyży w domach głównych bohaterów, ponieważ nie chce pokazywać w swoich serialach tematów religijnych ani politycznych. Prawda jest taka, jak podaje The Wall Street Journal, że kontrowersyjne treści niekoniecznie są drogą do sukcesu – czego dowodem są stosunkowo niewinne seriale, takie jak Stranger Things czy Teoria wielkiego podrywu. To, że panowie Cue i Cook nie chcą produkować programów o kontrowersyjnych treściach, nie oznacza, że ​​oglądają tylko Teletubisie lub Ulicę Sezamkową, z otwartością. Cue jest fanem Gry o Tron, Cook lubi Friday Night Lights i Madam Secretary.

Apple z pewnością nie boi się inwestować w seriale, którymi jest zainteresowany i oferuje za nie wyższe kwoty niż Netflix czy nawet CBS. Ale nie boi się też zmian w zakupionych serialach – np. zmieniła skład w remake’u „Niesamowitych historii” Spielberga. Podstawy pod strategię Apple w zakresie transmisji telewizyjnej położono mniej więcej trzy lata temu, kiedy pojawiły się spekulacje na temat przejęcia Netflix przez Apple, firma z Cupertino rozważała uruchomienie własnej telewizji kablowej, a jej kierownictwo spotkało się z kadrą kierowniczą Hollywood. Apple starał się jak najgłębiej wniknąć w problem i dowiedzieć się, kto i dlaczego na tym polu odnosi sukcesy.

Serwer Gizmodo zauważył, że show-biznes różni się od działania App Store czy reklamowania iPhone'a, gdzie mimo wszystko pruderyjna postawa Apple'a ma trochę więcej sensu. Usługi przesyłania strumieniowego cieszą się obecnie ogromnym powodzeniem, częściowo dlatego, że umożliwiają widzom dostęp do ekskluzywnych treści bez konieczności konfigurowania telewizji kablowej. Z jednej strony Apple ma ogromny potencjał, aby odnieść sukces na tym polu, ale jego konserwatywne podejście już sprawia, że ​​jest konkurentem, którego inni mogą się nie bać.

Źródło: The Wall Street Journal, Gizmodo

.