Zamknij reklame

Rok 2024 powinien być dość przełomowy dla rynku telefonii komórkowej. Nawet jeśli światowa sprzedaż spadnie, producenci po prostu nie mogą spać do końca, bo by nie przyjęli. Dodatkowo, jeśli rynek spadnie w miarę oszczędzania klientów, może nastąpić dyskontowanie. Dowodem na to są także wieści dotyczące składanych urządzeń Samsunga. 

Samsung to nie tylko jeden z liderów światowego rynku sprzedaży smartfonów, bo tuż za nim plasuje się Apple, ale to także producent produkujący i sprzedający najwięcej składanych urządzeń. Według nieoficjalnych doniesień nowe generacje swoich falcerek wprowadził już około połowy sierpnia, kiedy ma pojawić się czwarta generacja modeli Z Fold i Z Flip.

Apple przeszedł do historii swoim pierwszym iPhonem, który odniósł ogromny światowy sukces, który nie słabł nawet po 15 latach. Żaden inny producent nie osiągnął takiego sukcesu, nawet jeśli starał się maksymalnie skopiować iPhone'a. Samsung ma teraz własną wizję, która oczywiście obejmuje konstrukcję opartą na składanych wyświetlaczach. I właśnie pod tym względem wyznacza obecnie kierunki i trendy.

Jego niewątpliwą zaletą jest to, że wyprzedza Apple o 4 lata – nie tylko w rozwoju, a co za tym idzie ewolucyjnych zmianach już gotowych i sprzedanych produktów, ale także w tym, że wie, jak sprzedają się jego urządzenia, a co za tym idzie, jak podchodzi do nich użytkownicy sobie. Apple jest na poziomie zerowym. Może robić różne ankiety, ale to wszystko, po prostu nie ma jednoznacznych danych.

Nie trzeba dodawać, że gdzieś w Apple Park będzie już prototyp składanego iPhone'a. Gdyby firma rzuciła całkowicie widły w stronę tego kierunku projektowania, mogłaby naprawdę ruszyć z miejsca, ponieważ jeśli te projekty stałyby się powszechne, z łatwością mogłaby skończyć tak, jak Nokia, Sony Ericsson, BlackBerry, LG i inne. To właśnie te marki zapłaciły cenę za popularność iPhone'a i brak zainteresowania ich rozwiązaniem. Ale skoro świat chce układanek, a Apple nie ma nic do zaoferowania, to jak długo wytrzyma na „zwykłych” iPhone’ach?

Cena może powalić na kolana 

Obecny Galaxy Z Fold3, czyli model, który otwiera się jak książka, to wciąż stosunkowo drogi żart. To osiągnięcie nowoczesnych technologii Samsunga, za które firma też dobrze płaci. Natomiast Z Flip3, czyli ten o konstrukcji typu clamshell, jest już tańszy. Ale Samsung ma już swoją historię i doświadczenie z wyrzynarkami, więc może ułatwić sprawę i obniżyć cenę.

Spokojnie może utrzymać w swoim portfolio kolejne modele, gdzie Z Fold nadal może być topem, Z Flip nadal najlepiej wyposażonym modelem o konstrukcji clamshell, a potem może przebić się do klasy średniej jednym ze swoich lekkich modeli. W końcu robi to od wielu lat z serią Galaxy A, która czerpie to, co najlepsze z serii Galaxy S i ma korzystną cenę. 

Ponadto ostatnio krążyły plotki, że rok 2024 powinien być rokiem kluczowym dla południowokoreańskiego producenta. W tym roku ma zostać wprowadzony składany egzemplarz ze średniej półki, który powinien kosztować poniżej 20 tys. Pokaże, czy taka forma zostanie zaakceptowana przez innych użytkowników, którzy nie muszą wydawać ogromnych sum pieniędzy na modowe mody. Jeśli się powiedzie, będziemy się spotykać przy układaniu puzzli przez wiele lat. Jeśli natomiast zawiedzie, prawdopodobnie będzie to jasny sygnał od użytkowników, że nie chcą podobnych urządzeń. 

Technologie pędzą do przodu 

Dużo się dyskutuje na temat technologii wyświetlaczy i przegubów, tego jak dobre są i jak długo wytrzymują. Wiemy, że Z Flip to naprawdę trwałe urządzenie, które na pewno nie rozbije się na pół po roku. Jedyną skazą na urodzie jest wgłębienie na środku wyświetlacza, które nie wygląda zbyt atrakcyjnie i wcale nie jest przyjazne w dotyku. Prawdopodobnie właśnie tym zajmuje się Apple, zanim faktycznie wejdzie na rynek ze swoim rozwiązaniem.

Apple jest perfekcjonistą i nawet po odejściu Jony Ivy starają się utrzymać jakość projektu. Gdyby wówczas wpadł na takie rozwiązanie, zapewne spotkałby się z falą krytyki, której chce uniknąć, dlatego nie spieszy się. Druga możliwość jest taka, że ​​czeka z informacją o powodzeniu konkursu. Warto jednak pamiętać, że czas to pieniądz. Żeby później nie żałował, jak długo się wahał, bo swoim niejasnym podejściem do tej technologii po prostu daje przewagę wszystkim, którzy już ją wypróbowują. 

.