Zamknij reklame

Drugi akt wojny patentowej pomiędzy Apple i Samsungiem powoli dobiega końca. Po miesięcznym postępowaniu sądowym przedstawiciele obu spółek wygłosili wczoraj mowy końcowe i oczekują na werdykt ławy przysięgłych. Podczas gdy Apple podkreślał wysiłek i ryzyko związane z rozwojem iPhone'a, Samsung próbował bagatelizować wartość patentów swojego rywala.

„Nie zapominajmy, jak tu dotarliśmy” – powiedział sędziom główny prawnik Apple, Harold McElhinny. „Jesteśmy tutaj z powodu szeregu decyzji firmy Samsung Electronics kopiujących funkcje iPhone'a z telefonu na telefon.” Oparł swoje twierdzenia na wewnętrznych dokumentach firmy Samsung ujawnionych podczas procesu wypłynął na powierzchnię. W nich pracownicy koreańskiej firmy (lub jej amerykańskiego oddziału) bezpośrednio porównali swoje produkty z iPhonem i nawoływali do zmian funkcjonalnych i projektowych w oparciu o jego model.

„Te dokumenty pokazują, co naprawdę myśleli ludzie w Samsungu. Nie spodziewali się, że pewnego dnia może zostać to upublicznione” – kontynuował McElhinny, wyjaśniając sędziom, dlaczego ten proces jest tak ważny dla Apple.

„Czas zmienia wszystko. Dziś może się to wydawać niewyobrażalne, ale wtedy iPhone był niezwykle ryzykownym projektem” – stwierdził Elhinny, odnosząc się do okresu około 2007 roku, kiedy na rynek trafił pierwszy telefon Apple. Jednocześnie proces sądowy był dla kalifornijskiej spółki ostatnim rozwiązaniem – przynajmniej zdaniem jej głównego prawnika. „Apple nie może pozwolić, aby jego innowacyjność kłamała” – dodał McElhinny, apelując do jury, aby zachowało sprawiedliwość. Tam i zgodnie z aktem oskarżenia w postaci 2,191 miliarda dolarów.

[do action=”citation”]Steve Jobs oświadczył w październiku 2010 roku, że konieczne jest wypowiedzenie świętej wojny w Google.[/do]

Tym razem druga strona postawiła na zupełnie inną taktykę. Zamiast rozdawać szereg patentów, za które podobnie jak Apple wymagałby wysokiego wynagrodzenia, Samsung wybrał tylko dwa. Jednocześnie oszacował wartość obu patentów, które koreańska firma nabyła w drodze zakupu w 2011 roku, na zaledwie 6,2 mln dolarów. Samsung próbuje w ten sposób wysłać sygnał, że nawet patenty Apple'a nie mają dużej wartości. Ta opinia bezpośrednio – wypowiedział oraz jeden ze świadków powołanych przez obronę.

Inną taktyką Samsunga była próba przeniesienia części odpowiedzialności na Google. „Każdy patent, który według Apple został naruszony w tym przypadku, został naruszony już w podstawowej wersji Google Android” – powiedział prawnik Samsunga Bill Price. On i jego koledzy nawet do sądu zaprosili kilku pracowników Google'a, którzy mieli potwierdzić jego twierdzenie.

„Wiemy, że Steve Jobs powiedział w październiku 2010 r., że należy wypowiedzieć Google świętą wojnę” – kontynuował Price, podkreślając, że głównym celem Apple jest w rzeczywistości producent systemu operacyjnego Android, a nie Samsung. Prawnicy Apple odrzucili to: „W swoich formularzach nie znajdziesz ani jednego pytania dotyczącego Google” – odparował McElhinny, twierdząc, że obrona próbowała jedynie odwrócić uwagę i zmylić ławę przysięgłych.

Obecnie mamy kilka długich dni na rozważania i podejmowanie decyzji. Jurorzy mają za zadanie wypełnić dwunastostronicowy formularz werdyktu, który zawiera ponad 200 indywidualnych decyzji. Będą musieli decydować o każdym patencie, każdym telefonie, a w wielu przypadkach będą musieli dokonać rozróżnienia między koreańską centralą Samsunga a jego amerykańskimi oddziałami marketingowymi i telekomunikacyjnymi. Jurorzy będą się teraz spotykać codziennie, aż do podjęcia jednomyślnej decyzji.

Więcej informacji na temat walki patentowej pomiędzy Apple i Samsungiem można przeczytać w naszym artykule wiadomość wprowadzająca.

Źródło: Macworld, Krawędź (1, 2)
.