Klawiatura MacBooków z mechanizmem motylkowym doczekała się już trzeciej generacji. Jednak nadal kończy się to niepowodzeniem. Apple przeprosił za bieżące problemy, ale znowu na swój sposób.
Tym razem zacznę od drugiego końca. Kiedy przeczytałem notatkę Joanny Stern z „Wall Street Journal”, jakbym znowu zdawał sobie sprawę ze swojej głupoty. Tak, jestem posiadaczem dodatkowej konfiguracji MacBooka Pro 13" z Touch Barem w wersji 2018. Ja też uległem obietnicom, że Apple rozwiązał wszystkie problemy z trzecią generacją klawiatury. Błąd.
Swojego poprzedniego MacBooka Pro 15" 2015 wysłałem w świat w dobrej wierze, aby mógł komuś posłużyć jeszcze kilka lat. W końcu był cięższy, niż mi się zdawało podczas podróży. Z drugiej strony nawet ten model nie był dziś zły jeśli chodzi o wydajność, zwłaszcza w mojej konfiguracji Core i7 z 16 GB RAM-u.
Ale Apple celowo ograniczył kompatybilność akcesoriów ThunderBolt 2 z eGPU (zewnętrzne karty graficzne) i w zasadzie zmusiło mnie to do aktualizacji. Przez jakiś czas bawiłem się hackowaniem systemu operacyjnego, ale potem się poddałem. Czy nie używam Apple do rozwiązywania problemów tak jak w systemie Windows?
Więc zamówiłem MacBook Pro 13" z Touch Barem i 16 GB RAM. Klawiatura trzeciej generacji powinna być już dostrojona. Przecież iFixit znalazł pod klawiszami specjalne membrany, które mają zapobiegać przedostawaniu się kurzu (oficjalnie raczej szumu) zakłócającego funkcjonalność klawiatury. Byłem głupi.
Nie, naprawdę nie jem i nie piję przed komputerem. Moje biurko jest czyste, uwielbiam minimalizm i porządek. W każdym razie po ćwierć roku spacja zaczęła mi się zacinać. A potem klawisz A. Jak to możliwe? Odwiedziłem oficjalne fora techniczne Apple, gdzie dziesiątki, jeśli nie setki użytkowników zgłaszają ten sam problem...
Nowa generacja klawiatur nie rozwiązała zbyt wiele
Apple po raz pierwszy wprowadziło nową, przełomową klawiaturę z mechanizmem motylkowym do 12-calowych MacBooków w 2015 roku. Już wtedy było jasne, w jakim kierunku pójdzie nowy kierunek projektowania komputerów - minimalna grubość kosztem wszystkiego innego (więc także chłodzenie, żywotność baterii lub jakość okablowania, Widzieć „Flexgate”).
Ale nowa klawiatura była nie tylko bardzo głośna, dzięki czemu zawsze masz pewność, że będziesz w centrum uwagi, zwłaszcza podczas szybszego pisania, ale także cierpiała na wszelkie plamki pod klawiszami. Ponadto nowa metoda produkcji całkowicie zmieniła styl serwisowania, więc jeśli konieczna jest wymiana klawiatury, wymienia się całą górną część obudowy. To tyle, jeśli chodzi o ekologię, którą Apple lubi się przechwalać.
Druga generacja klawiatury w zasadzie nie przyniosła widocznej poprawy. Nadzieje pokładane w trzeciej generacji nie potwierdziły się, przynajmniej z mojego doświadczenia i innych dziesiątek, a nawet setek użytkowników. Klawiatura rzeczywiście jest mniej głośna, ale nadal się zacina. Co jest dość zasadniczym mankamentem jak na komputer za cenę ponad sześćdziesięciu tysięcy.
Rzecznik Apple w końcu zaskoczył i wydał oficjalne oświadczenie. Jednak przeprosiny są tradycyjnie „Cupertino”:
Zdajemy sobie sprawę, że niewielka liczba użytkowników ma problemy z klawiaturą motylkową trzeciej generacji, za co przepraszamy. Jednak większość użytkowników MacBooków ma pozytywne doświadczenia z nową klawiaturą.
Na szczęście dzięki kilku procesom sądowym mamy teraz możliwość naprawy klawiatury w ramach gwarancji (dwa lata w UE). A może tak jak ja przeglądasz bazary i myślisz o powrocie do MacBooka Pro 2015. Wyobraź sobie, że otrzymujesz czytnik kart SD, złącze HDMI, standardowe porty USB-A i jako wisienkę na torcie – być może najlepszą klawiaturę, jaką Apple kiedykolwiek stworzyło miał.
Wybór należy wyłącznie do nas.
Tak, zatrzymuję 15” MB Pro 2015 i w najbliższym czasie nie zamienię go na nic innego.
Dziękuję za artykuł. Nie miałem pojęcia, że problem nadal występuje. Nawet najnowsze klawiatury mają nieprzyjemnie niską reakcję w porównaniu do np. 2015, ale jeśli i one mają problem z tak fatalnymi konsekwencjami, to tragedia. Zgodziłbym się z daringfireball.net - prawdopodobnie najgorszy produkt/porażka Apple.
Trochę źle to zrozumiałeś. Nigdzie nie jest napisane, że Apple przyznał się do błędu lub przeprosił. Ma jedynie świadomość, że „niektórzy” ludzie mają problem.
Ale z artykułu wyraźnie widać, dokąd zmierza Apple – co dwa lata po prostu kupujesz nowy komputer, czy tego chcesz, czy nie
Cóż, mam MBP 2015, ale robi się trochę powolny jak na moje potrzeby. Dostanę od pracodawcy dodatek na nowy komputer, ale w tej chwili naprawdę nie wiem, co kupić. Nie rezygnuj z nowego MacBooka Pro ze względu na zawodną klawiaturę. Laptop z systemem Windows też nie. Więc myślę, jak bardzo mnie to ograniczy, jeśli kupię iMaca, będę musiał go trzymać w pracy i nie będę już mógł pracować z domu.
Nadal pozostanę wierny mojemu staremu, mimo że już myślałem o jego wymianie na nowy :-)
Więc nadal nie.
Czego można chcieć od fotela za 3500 euro.
Na Święta kupiłem model MacBooka Air 900 za około 2017 EUR, czyli stary design, stary panel tn, stary usb, stary Thunderbolt 2 :-). Miałem tylko wersję 2011, którą sprzedałem za około 1/4 ceny. I tak, użyłem starej stacji dokującej, starych kabli i starego wew. monitor. Sprawdzona jakość :-). Rozumiem, że dla niektórych może to być słaba konfiguracja, ale klawiatura jest klasyczna i wszystko działa jak należy. A moja żona ma MB2011 Pro 13, zmieniłem HDD na SSD, jak 4 GB RAM nie wystarczy, zwiększę do 6 lub 8 GB i będziemy jeździć przez kolejne x lat. A USB 2.0 naprawdę jej nie przeszkadza :-). Tylko wiatr wieje, pewnie w cudzie jest jakiś czujnik, ale to w zasadzie tyle, że to problem po 8 latach :-). To jest moja opinia. Kupowanie najnowszych modeli PRZECENOWANYCH i PROBLEMOWYCH jest nie-nie.