W piątek na Twitterze pojawiła się ciekawa informacja o ukrytej ofercie pracy, która została ukryta na oficjalnej stronie Apple. Natknął się na to jeden sprytny użytkownik. Oferta została zaprojektowana w taki sposób, aby każdy, kto na nią trafi, mógł później aplikować na stanowisko. Po tym, jak połowa Internetu poinformowała o tej wiadomości, oferta została logicznie ściągnięta ze strony. Było to stanowisko inżyniera oprogramowania, specjalizującego się w budowie infrastruktury i usług internetowych.
Każdy, kto odwiedził tę tajną stronę, był witany logo Apple, krótką wiadomością i opisem stanowiska. Z reklamy wynika, że Apple szukał utalentowanego inżyniera, który poprowadzi rozwój kluczowego komponentu infrastruktury szerszego ekosystemu Apple.
To powinien być bardzo pokaźny projekt, gdyż pracowalibyśmy na danych o objętości rzędu eksabajtów na kilkudziesięciu tysiącach serwerów z milionami dysków. Logiczne jest zatem, że osoba ubiegająca się o takie stanowisko musi spełniać kilka istotnych wymagań.
Z reklamy widać, że Apple szuka prawdziwych liderów w swojej dziedzinie. Firma wymaga dużego doświadczenia w projektowaniu, wdrażaniu i wsparciu aplikacji i usług internetowych. Ponadto rozległa znajomość Java 8, wiedza i doświadczenie z aktualnymi technologiami serwerowymi i systemami dystrybucyjnymi.
Oprócz doświadczenia zawodowego Apple wymaga także kilku istotnych cech charakteru. To przede wszystkim wyczucie szczegółów, doskonałe zdolności analityczne, pasja rozwoju i programowania. Niezbędny jest odpowiedni dyplom (licencjacki i magisterski) lub odpowiednie doświadczenie w branży.
Pozostała część reklamy niesie ze sobą klasyczne konotacje. Firma oferuje stabilne zaplecze technologicznego giganta. Kandydat miałby jednak pracować w małym i niezależnym zespole. Nie ulega wątpliwości, że jest to wyjątkowa oferta pracy, która z pewnością zadowoli każdą osobę z branży. Praca w Apple, zwłaszcza na tak eksponowanym i odpowiedzialnym stanowisku, musi być nie lada wyzwaniem.
Źródło: Twitter, 9to5mac
Wydaje mi się więc, że artykuł jest pisany z pozycji fana Apple’a, który połyka wszystkie gadżety, które dostarcza mu jego ukochana i papuguje na nich. Tak naprawdę zdobycie tej pozycji w mediach było raczej sprytnym posunięciem marketingowym. Wątpię, żeby jakikolwiek kompetentny programista miał czas na szukanie tajnych ofert pracy – zwłaszcza, gdy w dzisiejszych czasach musi odpierać atak wszystkich możliwych headhunterów…
Zgadzam się. Jako fan Apple po prostu uwielbiam ten sprytny ruch marketingowy. Jako programista nawet nie pomyślałbym o szukaniu tajnych ofert pracy... ? Dobrze Teraz tak. ?
Fan Apple w sklepie z jabłkami??? Cóż, to bezczelność! Tacy ludzie nie powinni mieć tutaj żadnego interesu!
? o mój Boże