Od jakiegoś czasu wiadomo było, że Apple przygotowuje się do odświeżenia swoich Maców. Oczekiwano, że przemówienie przewodnie odbędzie się jeszcze w tym miesiącu, co zostało obecnie potwierdzone. Nowe komputery Apple pojawią się 27 października powiadomiony czasopismo Recode i wydarzenie Apple za kilka godzin potwierdzony wysyłając zaproszenia. Jego prezentacja będzie miała miejsce w przyszły czwartek od godziny 19:XNUMX naszego czasu.
Linia komputerów Apple czekała na istotne wieści już naprawdę długo, aż niewielka aktualizacja z kwietnia dla 12-calowego MacBooka od ponad roku nie zaszły żadne większe zmiany. Ostatnia aktualizacja iMaca miała miejsce w październiku ubiegłego roku, a MacBook Pro z Retina pozostaje nietknięty od maja 2015 roku. W popularnym modelu Air jest jeszcze gorzej: niezmieniony od marca ubiegłego roku.
Opinia publiczna i praktycznie cały świat technologii nie może się doczekać zupełnie nowego MacBooka Pro, którego ma od 2012 roku zauważyć pierwszą zauważalną zmianę. Powinien mieć cieńszą obudowę, większy gładzik, mocniejszy procesor, a także lepszą kartę graficzną. Dużo mówi się o interaktywnym pasku dotykowym z technologią OLED, który zastąpi tradycyjne klawisze funkcyjne, oraz o obecności Touch ID.
Niektóre doniesienia mówią jednak nie tylko o transformacji korpusu MacBooka Pro, ale także o dość radykalnym kroku w zakresie złączy. Według doniesień Apple mogłoby usunąć wszystkie tradycyjne porty USB, Thunderbolt 2, a nawet MagSafe ze swojego „najbardziej profesjonalnego” laptopa, aby wprowadzić nowy standard USB-C. Można go także za jego pośrednictwem ładować, gdyż działa na 12-calowym MacBooku. Thunderbolt 2 zostanie zastąpiony przez trzecią generację.
Zaktualizowany MacBook Air powinien mieć coraz powszechniejsze złącze USB-C. Nie będzie to główny punkt przemówienia, ale dla Apple’a jest ważny, bo to najtańszy laptop i klienci często od niego zaczynają. Nadal jednak nie możemy się doczekać wyświetlacza Retina, którego MacBook Air jako jedyny z komputerów Apple nie posiada. Spekuluje się także o końcu wariantu 11-calowego, ale nie jest to zbyt pewne.
Z pozostałych maszyn mówi się bardziej szczegółowo jedynie o stacjonarnym iMacu, dla którego Apple przygotowuje ulepszone układy graficzne od AMD, ale inne szczegóły nie są znane. Można by na przykład przygotować nowe wyświetlacze zewnętrzne, ale ostatni raz zajęto się nimi w Cupertino pięć lat temu, więc pytanie brzmi, czy zamiennik przestarzały wyświetlacz Thunderbolt nadal aktualny.
Nadal (choć bardzo niechętnie) oczekuję końca Aira w ogóle, produktów jest już za dużo i jest absolutnie jasne, że Air ma zastąpić nowego MacBooka. Ale ten ostatni jest droższy i całkowicie przestarzały pod względem wydajności.
Moim zdaniem już jesteś w rozsypce.
Air nie jest jeszcze skończony, 12-calowy MacBook nie jest gotowy, aby go zastąpić. Apple potrzebuje takiego komputera klasy podstawowej.
Dokładny komputer klasy podstawowej nie może zaczynać się od 40 tys. Albo Apple musiałoby znacznie obniżyć MacBooka, albo nadal utrzymywać powietrze przy życiu
To logiczne. Jednak Apple ostatnio wykonuje solidną pracę. Nie zdziwiłbym się niczym.
Prawda. Zwłaszcza jeśli wezmę pod uwagę fakt, że Apple coraz częściej forsuje iPady jako zamiennik komputerów.
Proszę bardzo. Wolę nie rozmawiać o ich tak zwanej linii „Pro”.
Wydaje mi się, że tak naprawdę skupiają się bardziej na zwykłych użytkownikach (i być może – moim zdaniem – niebezpiecznie stwarzają im błędne wrażenie, że są profesjonalistami) i prawdziwych profesjonalistach, a zwłaszcza produkty dla nich jakby spychane na dalszy plan.
Niedawno odbyliśmy ciekawą debatę na ten temat ze znajomym, dla którego produkty Apple mniej więcej zarabiają (fotografem).
Zgadzam się. Jeśli mamy mówić o Apple i skupieniu się na sferze twórczej, to mówimy bardziej o osobach, które prowadzą daną działalność w ramach hobby, a może o półprofesjonalistach, ale na pewno nie o profesjonalistach w prawdziwym tego słowa znaczeniu.
z jednej strony za każdym razem, gdy to czytam, chciałbym wiedzieć, kto bardziej stawia na profesjonalistów… czy… co jest tu bardziej profesjonalne i od razu idzie w parze z… o co chodzi z „ profesjonalna” praca, której Ci brakuje. Jeśli autorzy takich postów zawsze zdają sobie sprawę, że trzeba odróżniać profesjonalizm od specjalizacji i jeśli mówią o specjalizacji (a niestety będzie większość takich tęsknot), to czy rozumieją ekonomikę produkcji takiego narzędzia jak komputer , który ze swej natury musi być w dużej mierze uniwersalny. To smutny fakt, że nawet gdyby powstała specjalistyczna maszyna, to po prostu nie byłoby specjalistów, którzy mogliby zapłacić za jej rozwój i dystrybucję (a gdyby musieli płacić, to pewnie chętnie sięgnęliby po coś „użytecznego”). „w każdym razie) uniwersalna maszyna, która będzie kosztować 1/4 kosztu dostrojonego specjalnego).
Tu nie chodzi o rozwój komputera specjalnie do foto/wideo/designu itp. Chodzi o to, że Apple kiedyś konkurowało z Adobe Aperture, którą zostawił bez zamiennika, Final Cut, który odciął to, co było raczej iMovie plus (właśnie to daje złudzenie amatorom, że każdy może być profesjonalistą bez żadnego wysiłku) itp. Inna sprawa to np. brak możliwości dedykowanej karty graficznej dla 13-calowego MacBooka Pro. Mac pro nieaktualizowany od 3 lat, wyświetlacz Thunderbolt, co jest raczej kpiną, a nawet takim drobnostką jak oczywisty koniec rozwoju klawiatury z częścią numeryczną. Niby drobnostki, a jednak są to rzeczy, w których Apple kiedyś przodowało i dlatego były standardem w profesjonalnej sferze twórczej. Dziś Apple odrzuca te rzeczy na rzecz Macbooka 12 czy iPada pro, co niestety oznacza, że konkurencja, zarówno w postaci Adobe, jak i na polu sprzętowym, jest znacznie dalej. Jeszcze gorsza jest niepewność, czy Apple zrezygnował już ze sfery zawodowej, czy też planuje nadrobić zaległości.
Panie Hlavicka. Skoro już jesteśmy przy temacie tego rozwoju, dobrze byłoby cofnąć się nieco w przeszłość. Mówisz, że wyświetlacz TB jest śmieszny. Może w porównaniu do konkurentów takich jak Eizo tak, ale w porównaniu do poprzednich wyświetlaczy jest to postęp. MacPro jest nieaktualny? Można rozmawiać o cenie, ale tak naprawdę jest to maszyna, która posłuży do każdego celu. Zajmuję się montażem komercyjnych filmów wideo i spotów telewizyjnych.Pamiętam jeszcze, jakie maszyny były używane do montażu filmów do dystrybucji.Tutaj mogę powiedzieć, że z łatwością zmontuję film telewizyjny lub ujęcie dla dowolnej telewizji komercyjnej na Macbooku Air. Całkowicie fajne. Jeśli chodzi o migawkę FCP. Pewnie nie zauważyłeś, że od premiery FCPX minął już piąty rok, a może nawet siódmy. Zobacz, jaka to wersja i jaką ścieżkę obrała FCPX. Pracowałeś w nim? To praktycznie nowa rewolucja w strzyżeniach. Dziwię się, że od dobrych dziesięciu, a może i więcej lat nie przycinano tego w ten sposób. Pierwsza wersja była jedynie rdzeniem, na którym spakowane były pozostałe wersje. Dziś FCPX może robić to samo, co FCP7. Ponadto jest to w pełni 64-bitowa obsługa wielu rdzeni. Nie mówię tu o szybkości i komforcie cięcia. Za kilka dolarów można pobrać Color Finale i w ogóle nie trzeba przechodzić do Resolve, a nadal mamy tę samą cenę co FCP7. Zatem jedyną osobą, która stwardniała od razu, jesteś ty, a twoja opinia opiera się na początkowym wrażeniu czegoś, co widzisz jako pierwsze. Potem trzymasz się tego przez sto lat. Tak, na początku FCPX było możliwe pro imovie, ale to była tylko podstawa. Twarze zostały już do tego zastosowane w innych aktualizacjach, w tym w wtyczkach innych firm.
Walczycie o FCPX, ale to nie zmienia faktu, że jego wprowadzenie było kopem w tyłek dla wszystkich redaktorów. Oraz ich technikom, ponieważ żaden ze sprzętu (dla FCP 7), który kupili za niewiarygodną sumę pieniędzy, nie działał. Wyciągnij coś z kasety, pech. Podgląd na zewnętrznym monitorze, pech. Materiały na współdzielonej macierzy dyskowej? Pech. Swoją drogą, do dziś nie może tego zrobić. Byłoby szkoda, gdyby FCPX nie rozwinęło się przez te wszystkie lata, ale mając wybór, wybieram inne oprogramowanie. Montażem zajmuję się dobre 20 lat, zaczynałem na taśmach, nielinearności znałem praktycznie od początku, nawet offline, które potem były online w inny sposób niż znowu na taśmach, pierwsze Avidy na PowerMacach, różne systemy Lightworks... Było tego sporo, ale do czasu, aż Avid płynął chyba dziś najlepiej, śmiem twierdzić, dzięki swojej konsystencji. I słusznie, stało się to standardem. Moim zdaniem są też systemy bardziej przyjazne dla użytkownika, np. Edius od wersji 6 to topowe oprogramowanie za ułamek ceny Avid Media Composer. Bawię się FCPX już od dłuższego czasu, nie tylko ze względu na zwykły fandom Apple, ale żeby było krótko. Ale nie sądzę, że jest to oprogramowanie do pracy profesjonalnej, ale do większych projektów. Praca z dźwiękiem - cholera, ignoruje wiele formatów (grafika - strumień png w mov - nawet nie da się otworzyć, sekwencji targa raczej nawet nie próbuję...), MXF dopiero po zainstalowaniu wtyczki, z Kodek DNxHD znowu po kolejnym pluginie, szaleństwo skrótów klawiszowych niespotykane nigdzie indziej, może tylko IO i JKL. Nie rozumiałem do tej pory zarządzania mediami (co oczywiście może być problemem pomiędzy klawiaturą a krzesłem :-) ) zamiast okna odtwarzacza/źródła kolejne szaleństwo, zrozumcie taśmę filmową, po której porusza się to niesamowicie głupio.. Nie można nawet dostosować interfejsu użytkownika. Osobie, na którą tradycyjne systemy nie mają wpływu, FCPX może wydawać się fajnym, progresywnym oprogramowaniem, w moim przypadku tak nie jest.
MacPro to piękna i niezwykle wyrafinowana technicznie maszyna, jednak jej największą słabością są ograniczone możliwości rozbudowy, wszystko można zrobić tylko za pomocą pioruna lub USB. Jeśli np. architekt ma to na biurku z dwoma wyświetlaczami, jakimś dyskiem zewnętrznym i pendrivem, to OK, wygląda reprezentacyjnie. Ale czy potrzebujesz pięciu dysków wewnętrznych w macierzy RAID? Pech, umieść je w drogim pudełku zewnętrznym za pomocą pioruna. Chcesz używać karty PCIe Fibre Chanel z oryginalnego komputera Mac Pro? Pech. Masz profesjonalny sprzęt wideo z poprzedniego Pro? Czapki z głów przed Tobą, stworzyliśmy produkt idealny i możesz się z tym pogodzić lub udać się gdzie indziej. Cena nie będzie aż tak wygórowana, myślę, że jeśli złożę podobną stację sprzętową firmy HP czy Dell, to dostanę podobną kwotę. A trzy lata bez aktualizacji mi w zupełności wystarczą.
Dokładnie o to chodzi.Może naprawdę jest problem pomiędzy ścianą a komputerem. Przyzwyczaiłeś się do innego stylu pracy i boisz się zmian. Kopnięcie do formy nie nastąpiło. FCP7 nadal był wystawiony na sprzedaż. Aktualizacja 7.0.3, która jest ostatnią aktualizacją, zniknęła na dwa miesiące, po dwóch miesiącach została przywrócona. Mam jego kopię i prawdopodobnie nadal jest obsługiwany przez Apple. Mógłbym uznać to za kopnięcie. FCPX jest przeznaczony przede wszystkim do pracy z wysoce udomowionym kodekiem PRORES, który jest wersją DNxHD firmy Apple. Połączenie z tym kodekiem jest takie, że przeciętny lub poniżej średniej komputer jest w stanie ciąć znacznie szybciej niż mocniejsza maszyna konkurencji.Konieczna jest optymalizacja tego kodeka ze źródła podczas importu. W takim razie nie rozumiem oburzenia wywołanego brakiem wsparcia dla jakiegokolwiek innego kodeka. Zawsze konwertuję wszystko na Prores. Zyskuję wtedy prędkość i takie rzeczy jak inteligentne renderowanie itp. Jak mówiłem, wszystko jest związane z tym kodekiem. FCPx służy wyłącznie do pracy z mediami cyfrowymi. Dzięki wtyczkom itp. obsługuje dowolne kamery i sprzęt takich producentów jak Panavision, Sony, Canon, Arri czy RED. FCP7 to wciąż stara szkoła. Paszport filmowy zrozumiał dzięki Cinema Tools itp. FCPX i skrótom klawiszowym. Przyznam, że FCPX mogło pójść trochę niewłaściwie z czasem, gdy mysz zastąpiła klawiaturę. Jest przeznaczony głównie do pracy z formułami, które czasami wymagają kliknięcia na coś. Ja jednak korzystam z kontrolera Shuttle Pro, gdzie mam już ustawione skróty dla poszczególnych klawiszy. Zarządzanie multimediami jest niezwykle intuicyjne, a od wersji 10.1 dostępna jest nawet opcja wyboru dysku pamięci podręcznej. Najlepiej byłoby jeszcze bardziej przyspieszyć całą pracę, chociaż myślę, że jeśli nie podzielisz się projektem z kimś innym, to ta opcja jest bezużyteczna w dobie dysków SSD.Przy dzisiejszych prędkościach to już nie jest rozwiązanie problemem jest posiadanie wszystkiego, łącznie z systemem, na jednym dysku. MXF po zainstalowaniu wtyczki? Tak i pisałem o tym, że Apple pracując nad FCPX już z góry pomyślało, że inne twarze będą dostarczane przez osoby trzecie za pośrednictwem wtyczki. Stąd cena. FCP7 służyło Ci do wszystkiego, ale nie tak doskonale. Tutaj już po montażu. To prawdopodobnie nie jest taki problem, nie.Prawdopodobnie nie płacisz nawet za wtyczkę MFX.Z drugiej strony, w takim Vegas trzeba mieć znacznie lepiej rozwiązane Fade In i Fade Out.
Oczywiste jest, że na dzisiejszym komputerze Mac nie można używać starych rzeczy. Czy protokół Fibre Channel jest nadal używany? TB 3 przytłacza go szybkością. W 4K w zupełności wystarczy do internetu. Jeśli nie, FCPX ma świetny sposób na optymalizację lub pracę w Proxy, który w nowoczesnym środowisku jest w rzeczywistości offline.Edycja offline w FCP7 wymagała zupełnie innego wysiłku niż to, co oferuje dzisiaj FCPX.
W przeciwnym razie mogłeś już dawno przyzwyczaić się do polityki Apple. Rok OSX. W ciągu najbliższych dwóch lub trzech lat Twój nowy sprzęt nie będzie już go obsługiwał, a nowe oprogramowanie w starszym systemie OSX będzie działać tylko do czasu aktualizacji. Oznacza to, że jeśli chcesz zaktualizować lub kupić inną wersję, musisz kupić nowy sprzęt z nowym OSX. To także sposób na wykorzystanie takiego triku, aby pozwolić na to, aby zestarzało się lub zdechło coś, co mogłoby spokojnie służyć przez kolejne dwadzieścia lat. konieczne jest jedynie wytwarzanie i walcowanie nowych i nowych sztuk.
Nie ukrywam problemu między krzesłem a klawiaturą: TAK, nie boję się zmian, ale kiedy dokonuję zmiany, to musi to być zmiana na lepsze, a nie na gorsze. ProRes jest oczywiście świetny, ale zdarzają się sytuacje, gdy muszę zmontować materiał natywny, po prostu nie ma czasu na konwersję do ProRes. Fakt, że FCPX nie chciała otworzyć w MXF ani jednego medium, nie był oburzeniem, a raczej zaskoczeniem. Niezbyt lubię programy, które są zbyt nastawione na obsługę myszy. Próbowałem Shuttle Pro, ale tutaj też cud się nie wydarzył, jest trochę "gumowy" :-) i podobają mi się koła, odstawiłem od BVE-2000. Fibre Channel jest oczywiście używany do przekroczenia prędkości TB3... Cóż, w najnowszej generacji FC może pracować z szybkością do 128 Gbit/s. Jeśli ktoś zainwestował w macierz dyskową setki tysięcy, będzie chciał z niej korzystać jak najdłużej, co być może jest logiczne. Jest oczywiście konwerter piorun - FC, ale to już kolejna inwestycja rzędu kilkudziesięciu tysięcy.
Jeszcze jedno jeśli chodzi o wyświetlacze... Ko ma poprzednie kino Apple 30″, piękne, matowe z idealnym panelem, więc dba o nie jak o oko w głowie, kiedy wyszło lustro, które dziś nazywają Thunderbolt, wielu profesjonalistów przeszło na marki Eizo, NEC lub podobnej jakości.
Dokładnie nad tym powinni pracować wszyscy, którzy sprzedają cokolwiek w App Store, iTunes czy Apple Music i to właśnie o tych profesjonalistach (i nie tylko oni) Apple ostatnio zapomina, a myślę, że wielu z nich już tworzą się znaki zapytania, nad czym dalej pracować.
Podobnie większość kolegów ma zewnętrzną klawiaturę z częścią numeryczną, ale dlaczego ktokolwiek w USA miałby się tym przejmować, skoro w języku angielskim cyfry są częścią zwykłej klawiatury obsługiwanej jednym kliknięciem. No cóż, szkoda rozmawiać...
A co się zastanawiasz? Apple ma klasyczną strukturę akcji i większość akcjonariuszy pragnie oczywiście idealnej rocznej aprecjacji. Gdyby Apple zawsze skupiało się wyłącznie na profesjonalistach, którzy potrafią w 100% wykorzystać potencjał tych urządzeń, nie osiągałoby co roku takich zysków i prawdopodobnie nie byłoby żadnego ze współczesnych urządzeń. Bo potrzeba znacznych inwestycji w rozwój, czyli właśnie masy nieprofesjonalistów, którzy szukają tylko fajnego, markowego produktu.
Ale zawsze to miał i nie kasłali w ten sposób w sferze zawodowej.
Niestety jest to tendencja ogólna. Zwróć uwagę, ile pól i ile produktów może pochwalić się etykietą „pro” w dowolnej formie. Idzie to w parze z niebezpieczną filozofią „każdy może”, która ostatecznie prowadzi do coraz większego upadku i głupoty wcześniej elitarnych dziedzin (fotografia, wideo, design, muzyka,…). Proszę nie rozumieć określenia „elita” pejoratywnie w sensie ograniczania się do wybranej grupy, ale raczej elita pod względem wiedzy i doświadczenia… Tak, obawiam się, obawiam się, że użytkownik profesjonalny jest nie jest już preferowaną grupą docelową Apple (pytanie, czy jest to w ogóle grupa docelowa tych firm)…
Szczególnie zależy mi na większym MacBooku 12" - ok. 13-14" byłby świetny i posiadałby Touch ID.
Ponadto bardzo chciałbym zastosować w tym pasywnym laptopie procesor A10X – Intel Core m5 w MacBooku 12″ jest wyraźnie słabszy od obecnego A10 w iPhonie 7 i myślę, że A10/A10X jest lepszy pod względem zużycie energii i wydajność grafiki.
Myślę, że Apple powinien przynajmniej pozbyć się Intela dla tej serii, bo to tylko spowalnia wydajność i nie wydaje się, żeby Intel skupiał się bardziej na pasywnych procesorach.
Jest dla mnie jasne, że na pewno tego nie zobaczę, ale byłoby miło – jakoś nie chcę kupować MacBooka, który wiem, że jest słabszy od telefonu, a w wersji PRO nie przeszkadza mi aktywny chłodzenie (i nawet wydajność nie jest zawrotna w porównaniu do A10) Apple mógłby pozbyć się aktywnego chłodzenia i znacznie zmniejszyć zużycie - wydłużyć trochę wytrzymałość.
Myślę, że nie byłoby tak trudno sprawić, aby system działał na tych procesorach - lub innych zastrzeżonych - w końcu kiedyś przeszli z własnych procesorów na Intela, teraz, gdy Intel nie oferuje już niczego ekstra i wstrzymuje się back development i opóźniając w ten sposób cały proces aktualizacji, bardziej opłacalne dla Apple byłoby posiadanie własnych rozwiązań.
To bardziej skomplikowane. Chipsety Apple Axe są oparte na architekturze ramienia i Intel na platformie x68, która jest przeznaczona dla systemu operacyjnego dla komputerów stacjonarnych. Zgadzam się z Tobą, że przy zastosowaniu architektury ramienia dałoby się stworzyć znacznie mniejsze komputery o większej wytrzymałości i wyższej wydajności, pytanie czy byłoby możliwe, aby macOS działający na tym procesorze zapewniał tak wiele opcji, profesjonalne oprogramowanie, itp.
przejście na PowerPC -> Intel również było dość prostą sprawą.
Znów nie była to taka prosta sprawa i trwała dość długo. Całe oprogramowanie musi zostać przebudowane dla nowego procesora.
sprawa była dość prosta (nie mówię o długości ostatecznego przejścia, w zasadzie trwało to trochę, ale przejście z jednego dnia na drugi jest teoretycznie możliwe) - wystarczyło tak zaprojektować system operacyjny i wtedy kompilator został przełączony tak szybko, jak to możliwe. Więc dzisiaj już wszystko wymyślili i jestem na milion procent pewien, że dawno temu mieli jakiś rodzaj OSX dla ARM
jest to oczywiście bardzo mylące stwierdzenie, ponieważ zdecydowana większość oprogramowania dla architektury Intel istniała jeszcze przed tym poprzednikiem.
Oczywiście, że to wprowadza w błąd. Nie mówię tutaj wcale o wydajności, jasne jest, że trzeba ją optymalizować. Przekonałem się, że dzisiaj konwersja systemu operacyjnego z jednej architektury na inną nie stanowi już takiego problemu
To stwierdzenie jest dość mylące... Doświadczyłem przejścia i na przykład Photoshop miał bardzo obniżoną wydajność przez około rok po przejściu. Po prostu łatwa rekompilacja nie była możliwa i trzeba było czekać na całkowicie przepisaną wersję, do tego czasu działała ona w emulacji na Intelu. A podobnych przykładów było całkiem sporo, nawet w przypadku naprawdę ważnych zastosowań.
Nazywanie przejścia PowerPC-Intel „prostym” wydaje mi się bardzo optymistyczne i było to dla mnie ogromną motywacją, podczas gdy z drugiej strony ułatwiło przenoszenie wielu aplikacji pierwotnie na Windows lub Linux i było duże zainteresowanie To. Obawiam się, że przejście systemu desktopowego na ARM byłoby jeszcze bardziej problematyczne :-(
Niestety wymiana Intela na ramię oznacza wyrzucenie 90% oprogramowania, którego wiele osób (tak jak ja) używa do pracy.
Moim zdaniem MacBook 12 stanie się nowym, podstawowym modelem marki (będzie obowiązywał rabat).
Albo będzie to Air 13 bez wyświetlacza Retina w cenie poprzedniego wariantu 11″.
Czekam na gwiezdną szarość iMaca 5K <3 <3 <3
Mam dziwne przeczucia co do tych komputerów Apple. Miałem Macbooka Pro 15 z 2011 roku. Wiosną padła mi karta graficzna. Na szczęście udało mi się jeszcze uzyskać darmową naprawę, bo był to znany błąd. Nie chciałem jednak ponownie ryzykować, więc zastanawiałem się, co dalej. W Macbooku z 2011 roku wymieniono przynajmniej baterię, dysk i RAM. W nowej Retinie nie da się w zasadzie nic zrobić. Ale pomyślałem, że spróbuję, więc kupiłem Retina 15 w niemal najwyższej konfiguracji. W zeszłym tygodniu MacBook zawiesił się kilka razy i ostatecznie w ogóle nie uruchomił się po ponownym uruchomieniu. Mam nadzieję, że uznają gwarancję. Ale gdyby stało się to po gwarancji, wydałbyś niesamowitą kwotę pieniędzy.
W Retinie 15 baterię da się przynajmniej rozsądnie wymienić. Jeśli zmniejszą linię Pro, zakładam, że będzie wyglądać podobnie do Macbooka 12, gdzie latarka jest przyklejona Bóg wie czym w około 150 miejscach.
Rozumiem, że od czegoś trzeba zacząć, żeby coś ulepszyć, wprowadzić nowe technologie, więc może jednak odpuszczę sobie sprawę z usunięciem USB-A. Ale kolejnej redukcji nie będę gryzł, bo te produkty są strasznie podatne, chłodzenie jest na granicy, to po prostu materiał eksploatacyjny, który przy dużym obciążeniu wytrzymuje 2-3 lata (pracuję 8-10 godzin dziennie).
Jeszcze tolerowałbym takie życie dla telefonu za 20 50, ale nie chcę akceptować czegoś takiego dla laptopa za 100-XNUMX XNUMX. Niezależnie od tego, że każda naprawa zajmuje dni, tygodnie, kiedy człowiek nie może pracować na pełnych obrotach, bo trudno kupić dwa razy tę samą maszynę.
Niestety iMac to ten sam karton doprowadzony do skrajności, żeby był jak najwęższy (na tamtym stole strasznie to widać), a Mac Pro w zasadzie taki sam (niezależnie od ceny, która już jest przesadzona). Niestety potrzebuję Maca do pracy, więc prawdopodobnie spróbuję jeszcze raz, ale właśnie tego nienawidzę w nowych maszynach, więc musiałem to powiedzieć :)
To jedno można odłożyć, bo jeśli nie ma się czego podeprzeć, trochę (dużych) pieniędzy, to można jechać na ślizgawkę, bo bez naprawy po prostu nie będzie zabawy.
W 15″ rMBP bateria jest utknięta w górnej obudowie, więc nie da się jej ot tak wymienić... :-/ Jedyne co da się stosunkowo łatwo wymienić to dysk SSD. RAM nie jest przez pomyłkę, jest wlutowany bezpośrednio na płycie głównej. Te "kartony", jak trafnie napisałeś, to też...
Baterie można wymienić, nie jest to trudne, trzeba je delikatnie odkleić, ale da się to zrobić.
Jedynym Macbookiem, w którym wymiana baterii jest praktycznie niemożliwa, jest najmniejszy model z procesorem Core M. Rozwiązuje się to poprzez wymianę całej dolnej części metalowej obudowy, łącznie z baterią.
Tak myślałem, wiem, że w rMBP da się to zmienić, ale nie tak łatwo jak w starszych modelach unibody, gdzie wystarczyło zdjąć dolną pokrywę, odłączyć złącze i po prostu wyjąć akumulator. Trzeba całkowicie zdemontować siatkówkę i ostrożnie odkleić baterię, jest ona w kilku kawałkach.
Zgadzam się ze słabą jakością. W ciągu ostatnich 20 lat miałem:
12 komputerów Mac, 7 z nich się zepsuło
6 iPhone'ów, z dwoma miałem problemy
4 monitory Apple, jeden zepsuty
Spośród 22 produktów Apple 10 było wadliwych, co stanowi 45%. Nie jest to statystycznie reprezentatywna próbka, ale na coś wskazuje – to się nazywa produkty niskiej jakości.
„Apple odmówił komentarza w sprawie całej sytuacji, ale oczekuje się, że wyśle zaproszenia w nadchodzących dniach”.
Tyle że Apple rozesłał wczoraj zaproszenia i w momencie publikacji tego artykułu miał już oficjalne zaproszenia na innych stronach internetowych
W momencie publikacji naszego artykułu oficjalne zaproszenie nie było oczywiście jeszcze dostępne. Po prostu nie mieliśmy czasu dokończyć tego wczoraj wieczorem, kiedy się pojawił, ale dopiero dziś rano.
A co z MacPro? Czy ktoś wie, jak Apple zamierzało z nim postąpić? Czy po trzech latach są jakieś oznaki zmian, czy on chce je uporządkować?