Często można uzasadnić wyższe ceny produktów Apple w porównaniu do konkurencji. Jednak najtrudniejszą rzeczą zawsze było sensowne wyjaśnienie różnic cenowych pomiędzy urządzeniami o różnych rozmiarach pamięci z punktu widzenia użytkownika. Jest to teraz jeszcze bardziej prawdziwe niż wcześniej, przynajmniej jeśli chodzi o chmurę.
Google zaprezentowany wczoraj kilka ciekawych nowości, z których najważniejszą jest smartfon Google Pixel. Google twierdziło, że ma najlepszy aparat ze wszystkich smartfonów. Dlatego warto zapewnić użytkownikom jak najwięcej miejsca na korzystanie z takiego aparatu. Oznacza to, że Google zaoferuje użytkownikom Pixela nieograniczone miejsce na zdjęcia i filmy w chmurze – w pełnej rozdzielczości i za darmo. Jednocześnie Apple udostępnia za darmo tylko 5 GB, żąda 2 dolarów miesięcznie za 20 TB miejsca w iCloud i wcale nie oferuje nieograniczonej przestrzeni.
Być może można by postawić tezę, że użytkownik nie płaci za przestrzeń Google pieniędzmi, ale prywatnością, ponieważ Google analizuje media (anonimowo) i wykorzystuje ustalenia do tworzenia możliwości reklamowych, na których zarabia. Apple natomiast w ogóle nie zajmuje się reklamą, przynajmniej w przypadku swoich usług chmurowych. Jednak sowicie płaci za sprzęt.
Apple nieustannie przypomina, że jego oprogramowanie i sprzęt są lepiej dopasowane od rozwiązań innych producentów, jednak efektywność ich współpracy w coraz większym stopniu uzależniona jest od usług chmurowych. Z jednej strony możliwości ich wykorzystania są coraz większe (np. wieloplatformowa systemowa skrzynka pocztowa czy pulpit i dokumenty synchronizowane z chmurą w macOS Sierra i iOS 10), z drugiej strony są one stale ograniczane.
Podejście Google jest jednak przypadkiem skrajnym. Nadal nie ma użytkowników Pixela, a użytkowników iPhone’a są setki milionów. Trudno sobie wyobrazić, jak musiałyby wyglądać macierze serwerowe, które pozwoliłyby wszystkim właścicielom iPhone'a cieszyć się nieograniczoną przestrzenią na multimedia.
Oferta Apple’a jest jednak najgorsza pod względem cenowym spośród wszystkich liczących się firm zajmujących się przechowywaniem w chmurze. Jeden TB miejsca w iCloud kosztuje 10 euro (270 koron) miesięcznie. Amazon oferuje nieograniczone miejsce na dane za połowę ceny. Terabajt miejsca na OneDrive Microsoftu w cenie 190 koron miesięcznie to niedaleko od Apple, ale w jego ofercie znajduje się pełen dostęp do pakietu biurowego Office 365.
Najbliżej cen Apple'a jest Dropbox, którego jeden terabajt kosztuje również 10 euro miesięcznie. Jego sytuacja jest jednak zupełnie inna niż Apple, gdyż jest to jego jedyne źródło dochodu. I nawet jeśli tego nie weźmiemy pod uwagę, Dropbox oferuje także roczny abonament, który kosztuje 8,25 euro miesięcznie, więc różnica wynosi prawie 21 euro (560 CZK) rocznie.
Największym problemem pozostaje to, że usługi chmurowe Apple zasadniczo działają w oparciu o rodzaj nieszczerego modelu freemium. Wydaje się, że są one bezpłatną częścią każdego produktu z dostępem do Internetu, ale w praktyce jest to dalekie od przypadku.
Amazon Drive za 60 dolarów rocznie - bez limitu :)
Z tym, że Apple tego nie analizuje, byłbym dość ostrożny. Teraz wygląda na to, że Yahoo węszy.
https://www.letemsvetemapplem.eu/2016/10/05/yahoo-udajne-vytvoril-spehovaci-program-prohledavani-e-mailu-svych-klientu/
Tylko mamusie mogą przechowywać rzeczy w dowolnej chmurze. Nie tylko ze względu na szpiegowanie, ale także dlatego, że można go zhakować i ukraść dane. Apple ma w tym doświadczenie.
Tutaj jesteś. Gdzie zatem przechowywać dane, aby nie zostały skradzione?
Gdzie masa jest pod podobną kontrolą mamlasi.
Poza tym to tylko kwestia czasu, zanim ktoś Ci je ukradnie. Po drugie, ktoś lubi w nich Google lub Yahoo.
Nie mam miejsca, gdzie mógłbym mieć dane pod osobistą kontrolą i jednocześnie mieć pewność, że nikt mnie nie zhakuje/dostanie. Wow? Gdzie mieszkasz? W sejfie?
Flash, dysk twardy…..? Ponieważ chmura jest bezpieczna, zobacz informacje na temat uzgadniania. Bavisa.
O czym mówisz? Nie napisałem, że chmura jest bezpieczna i najlepsza, przeczytaj jeszcze raz, jeśli już reagujesz, reaguj dokładnie na to, co powiedziałem i nie manipuluj tym.
Flash i HDD mają ten sam poziom bezpieczeństwa co chmura. Mam przez to na myśli to, że ktoś może ukraść Twoje mieszkanie, dom lub torbę jeszcze łatwiej niż chmura. Dlatego zapytałem, czego używasz.
Odpowiadam dokładnie na to co napisałeś, że mieszkam w sejfie.
Absolutnie nie. Prawdopodobnie nie wiesz, że pamięć flash lub dysk twardy można zaszyfrować i masz nad tym osobistą kontrolę. Nie masz całkowitej kontroli nad tym, co dzieje się z Twoimi danymi w chmurze.
Zatem po raz kolejny nie tylko ktoś może je ukraść, ale także operator Cię szpieguje.
Kolejną wadą jest konieczność dostępu do sieci, a także protekcjonalność operatora, że po prostu tego nie pakuje.
Nie pisałem, że mieszkasz w sejfie, pytałem. Przeczytaj uważnie, bo inaczej nie będę włączał się do dyskusji.
OK, zapomniałem o zaszyfrowaniu plików, z tym się zgadzam, więc nie mam nic więcej do dodania.
No cóż, hasło jest fajne, ale jeśli ktoś naprawdę chce danych, to chętnie mu je da, zamiast je z siebie wybijać i używać innych metod ;)
Cóż, to trochę przesadzone. Smutne jest to, że gdzieś coś zapisuję, a operator przegląda to za mnie.
Jasne, właśnie zwróciłem uwagę, że nawet jeśli masz dane na dysku zewnętrznym w sejfie w domu i będzie to dla kogoś naprawdę interesujące, to jeśli przyłoży ci pistolet do głowy, otwierasz sejf i podajesz mu dane - jedyne zabezpieczenie jest dość proste - nie posiadać takich danych ;)
Chmura – uważam, że Apple powinien już mieć dostęp do szyfrowania iCloud – aby rząd nie mógł od nich żądać tych danych. Nie wiem, czy już działa, czy jeszcze nie, ale jest to reakcja na ubiegłoroczne spory z FBI i podejrzewam, że powinno to nastąpić wraz z pojawieniem się iOS10.
Jaka jest różnica, czy zapisuję zaszyfrowane pliki na dysku flash/dysku twardym, czy w chmurze?
Tak.
Więc przeczytaj, ksiądz nie mówi tego dwa razy.
Dzięki temu pamięć flash lub dysk twardy może w każdej chwili „zepsuć się” i wiemy, gdzie znajdują się wszystkie dane, nawet jeśli są zaszyfrowane itp. Możesz też tworzyć kopie zapasowe kopii zapasowych, ale to już jest w Bohnice. ?
Zdjęcia i dane są znacznie bezpieczniejsze w iCloud niż na komputerze. I wybacz sobie te bzdury, one mówią tylko o Tobie. A może w domu nie uczono Cię dobrego zachowania?
Czy przykłady z życia wystarczą jako dowód?
1. NAS z czterema dyskami, RAID 5, tolerancja na awarie jednego dysku. Podłączony do UPS-a. Jednak podczas zamykania dwa dyski uległy uszkodzeniu w tym samym czasie. Koszt odzyskania danych ok. 40 000 CZK. więc przywrócono 80%. Zatem wszystko z pozostałych 20%, czego nie było w chmurze, zniknęło na zawsze.
2. Inny klient - zdjęcia zapisywane są na dysku zewnętrznym. Dysk zewnętrzny zniknął. Odzyskiwanie danych o wartości ok. 20 000 CZK, nie zaakceptowane przez klienta. Wszystkie zdjęcia, których nie było w chmurze, bezpowrotnie zniknęły.
3. Skradziony iPhone. Nie skonfigurowano kopii zapasowej w chmurze. Wszystko na nic.
Z drugiej strony (znowu prawdziwe przykłady)
1. Skradziony iPhone. Wszystko w chmurze. Klient kupił nowy iPhone, wpłacił kaucję i pojechał na przejażdżkę.
2. Skradziony laptop. Dane przechowywane na Dysku Google. Kupiłem nowego laptopa. Zaloguj się na Dysku Google. Dane z powrotem.
Oczywiście dane w chmurze są zabezpieczone przed usunięciem plików, nikt w to nie wątpi. z drugiej strony jest bardziej prawdopodobne (ze względu na historię firm IT na rynku i malarzy), że ktoś będzie oglądał Twoje zdjęcia porno z żoną z chmury, a nie z DVD, które wypalasz w domu
nawiasem mówiąc, mówimy o kopii zapasowej w chmurze i kopii zapasowej w domu. raid nie jest kopią zapasową, jest rozwiązaniem produkcyjnym, które minimalizuje straty. jest archiwizowana X razy przez dany okres czasu, kopie nie są rozmazane lub trzymanych jest kilka wariantów, właściwa kopia zapasowa nie powinna być przechowywana w 1 miejscu, ale co najmniej w dwóch innych lokalizacjach (na skutek pożaru, powodzi, porażenia prądem, itp.), kopie zapasowe są tworzone głównie na urządzeniach, które są mniej podatne na awarie... a użytkownikom domowym gorąco polecam 2 karty flash, jedną w sejfie, drugą w piwnicy, jest cicho i można stracić pracę (a przynajmniej nie będziesz miał komu przywrócić danych)
Tak, mówimy o zwykłym użytkowniku, do którego dane (niekodowane) są synchronizowane „gdzieś” z IP lub innego telefonu.
Książka telefoniczna, zdjęcia, historia ruchu, dane zdrowotne, ……
Przykładem wyciekających zdjęć „celebrytów”, myślę, że z Londynu.
Komputer z powiedzmy 256 GB flasha za kilka koron niezawodnie mi zapewni. Dyskusja nie dotyczy niczego, czyli nie jest rozwiązaniem korporacyjnym.
j dyt tak, ludzie tu dyskutujący nie rozumieją, że wiele osób używa 1 hasła do wszystkich usług i stron w internecie, nikt nie musi koniecznie hackować Apple, wystarczy, że zhakują to, czego używasz i jest pomalowane, wygrałeś nie stracisz danych w iCloud z powodu błędów sprzętowych, ale jest bardziej prawdopodobne, że nie będą one tylko Twoje i zobaczą osobę, z którą nie chcesz ich mieć, lub że ta osoba Cię usunie po zhakowaniu Twojego konta , podczas gdy w domu naprawdę ryzykujesz maksymalną utratę danych, którą można prawie wyeliminować za kilkaset koron i plastikowe pudełko na fiszki, które dziś są towarem konsumpcyjnym (mam ich około 30, jak krawiec w celi w SŁOik :D
Problem w tym, że w dodatku godzą także operatorów. Niedawno dowiedziałem się, że Mega, należąca do Dotcom, została kupiona przez jakąś chińską firmę. Nie chcę powierzać swoich rzeczy komuś, gdzieś, gdy zmienią one właściciela. Nie oznacza to, że Dotcom jest święty i nie potrafi się pogodzić. Ale fakt, że mam innego właściciela nie dodaje mi zbytniej pewności. Dlatego w przypadku większych plików pamięć flash jest bliżej dysku twardego.
Przepraszam. Rozumiem, że mówimy o pierwotnym przechowywaniu danych. Chyba nie warto mówić o kopiach zapasowych. Wiem, jak ludzie radzą sobie w praktyce. :-) Oznacza to, że większość ludzi zaczyna tworzyć kopie zapasowe dopiero po pierwszej utracie danych :-)
Nie podobają mi się Twoje przykłady, ale...
W swoim życiu miałem niezliczoną ilość komputerów, dysków zewnętrznych, pendrive'ów i kart pamięci. Przysłał mi jeden HDD, moja własna głupota, upuściłem go. Inną sprawą jest to, ile będzie kosztować podobna chmura.
To, że coś jest w chmurze, nie oznacza, że nie można tego utracić. Nie chcę tego szukać, ale jako ekspert sam to znajdziesz. Nawet chmura może się zawalić i utracić dane użytkownika. To było też tutaj.
Podstawowa dyskusja dotyczy tego, że operator uzgadnia dane użytkownika, które jakimś cudem trafiają na jego własny dysk twardy lub flash.
Nie zabraniam nikomu korzystania z chmury, to sprawa każdego, ale ja osobiście mam dane przy sobie, bez konieczności łączenia się z Internetem, ryzykując przeglądanie tego, co jest w chmurze lub, jak w przypadku poczty Yahoo, Ja mam. I zapłać za to. Jest po prostu bardziej elastyczny.
Wiele zależy od tego, co nazywamy „danymi”. Jeśli ktoś zdecyduje, że nie chce przesyłać do chmury zdjęć, które zrobił w domu z dziewczyną, to zrozumiem.
Ale nie mam problemu z tym, że Google sprawdza moje wyciągi bankowe.
Prawdopodobnie nie warto nawet omawiać, w jaki sposób można uzyskać dostęp do kart zdrowia innych osób i podobnych prywatnych danych. Jest mnóstwo ludzi, którzy wciąż mają złudzenia, bo żyją w błogiej nieświadomości :-)
Nawet serwer NAS wymaga utworzenia kopii zapasowej, jeśli znajdują się na nim cenne dane. RAID jedynie zmniejsza ryzyko utraty danych, ale nie może go całkowicie wyeliminować. Nie musi to być nawet kilka uszkodzonych dysków na raz, ale kontroler lub coś innego może wariować.
denerwuje mnie w Apple to, że daje darmowe 5 GB Apple ID, a nie urządzeniu. Więc nadal mam tylko 5 GB na telefon, tablet i laptop.
Ponadto jego usługi w chmurze nie da się porównać z dyskiem Google, Dropboxem czy OneDrive. Możesz zrobić o wiele więcej.
Mam nadzieję, że w 2017 roku, kiedy będzie 10. rocznica wprowadzenia na rynek pierwszego iPhone'a przez Steve'a Jobsa, Apple udostępni każdemu 5 GB za darmo w iCloud zamiast 10 GB... Mam nadzieję...
Mam podstawowe 5 GB i nie wykorzystałem jeszcze nawet ćwiartki z tego. A to dlatego, że nie zapisuję zdjęć i filmów w bibliotece zdjęć iCloud, ale w albumach Photostream. NIE wliczają się one do rozmiaru iCloud, a miejsce na takie zdjęcia jest praktycznie NIEOGRANICZONE. Tyle, że Apple nigdzie o tym nie krzyczy, oczywiście woli pobierać miesięczne opłaty za większego iClouda.
Ciekawe informacje. Jakie albumy ze strumieniem zdjęć masz na myśli? Czy znajduje się w kategorii „Udostępnione”, czy jest to nowa wersja oryginalnego Photostream, w którym przechowywano tylko 1000 zdjęć (bez filmów)? Mam iP 64 GB i iCloud doprowadza mnie do szału. Używam go odkąd po raz pierwszy go wprowadzili. Mógłbym przeżyć sporadyczne usuwanie zdjęć (nawet gdyby wiadomość o małej pojemności pamięci zakręciła mi żyłkę na czole), ale fakt, że większość treści mam gdzieś w chmurze i nawet na LTE, część zdjęć pobranie zajmuje pół minuty - czasami wcale, denerwuje mnie to najbardziej. Nie mówię już o tym, że wtedy LTE mnie zżera :-)). Chciałem już anulować usługę iCloud dla zdjęć około 5 razy, ale nie mogę już czekać 90 godzin w sieci, aż moja biblioteka będzie spakowana na icloud.com :-)) Dziękuję za informację i miłej zabawy.
Dodałem, miejmy nadzieję, zrozumiałe „instrukcje” nieco wyżej.
Wciąż robię kopię zapasową ;-)
W kółko ten sam błąd: Apple od kilku lat oferuje nieograniczoną przestrzeń na zdjęcia i filmy w swoim iCloud. Jedynym ograniczeniem jest rozmiar zdjęć i filmów oraz odpowiednio ich rozdzielczość. Jeśli umieścisz swoje zdjęcia w albumach Photostream, a NIE w bibliotece zdjęć iCloud, Apple zmniejszy je z oryginału do rozdzielczości 1536 × 2048, a miejsce na te zdjęcia jest nieograniczone, co najmniej 50 TB. To samo dotyczy filmów, które Apple zmniejsza z Full HD do HD w iCloud. Jednak wiele osób wciąż o tym nie wie. A rozdzielczość 1536×2048 w zupełności wystarczy do prezentacji zdjęć na telewizorze i innych urządzeniach – tabletach itp. A może znasz kogoś, kto drukuje swoje zdjęcia na billboardach?
Znalazłem to na stronie Apple:
Udostępniony album może pomieścić do 5000 zdjęć i filmów. Jeśli osiągniesz limit udostępniania zdjęć iCloud, musisz usunąć niektóre zdjęcia lub filmy przed dodaniem nowych. Udostępniane zdjęcia i filmy (oraz powiązane z nimi komentarze i polubienia) pozostają w iCloud do czasu, aż Ty lub współtwórca usuniecie je ręcznie lub do momentu całkowitego usunięcia udostępnionego albumu.
Zdjęcia i filmy w Twoich udostępnionych albumach są przechowywane w iCloud, ale nie wliczają się do limitu miejsca w iCloud.
Nie chcę się czepiać, ale wydaje mi się, że to nie jest nieograniczone
aha, sam sobie odpowiem. To tylko w obrębie jednego
Albumy. :)
Byłeś o minutę szybszy :-) Dla mnie osobiście ważne jest to, że jak tylko ręcznie umieścisz zdjęcia z telefonu w tym konkretnym udostępnionym albumie na iCloud (lub nawet w Google) z nazwą (wakacje itp.), wtedy zdjęcia możesz spokojnie usunąć z telefonu, nie zajmują miejsca na telefonie, nie zajmują też miejsca na iCloud - nie wliczają się do miejsca przedpłaconego i są tam na zawsze. Ważne jest umiejscowienie w udostępnionych albumach. Wtedy też masz dobry porządek na zdjęciach.
A limit dotyczy także oryginalnego albumu Family?
Jeśli tak, czy Apple przewiduje utworzenie nowego po jego zapełnieniu?
Nie mam pojęcia, co masz na myśli mówiąc „oryginalny album Rodina”.
Osobiście tworzę albumy na podstawie wydarzeń i miejsc, z których pochodzą zdjęcia i mam ich kilkadziesiąt. Chodzi o to, że zdjęcia MUSZĄ znajdować się w jakimś udostępnionym albumie, który tworzysz tak jak pisałem. Wiele osób nie ma świadomości istnienia tej podstawy. Robią x zdjęć, które np. są automatycznie przesyłane do iCloud i tam zostawiane. A potem dziwią się, że znikają po 30 dniach. Ale te 30 dni przeznaczone jest właśnie dla użytkownika na uporządkowanie i posortowanie zdjęć w udostępnione albumy, wtedy zdjęcia umieszczone w albumach nie zostaną już utracone, a liczba tych albumów i zdjęć (i filmów) jest nieograniczona. Dlatego osobiście mam wyłączony w ustawieniach ten automatyczny transfer do iCloud, zdjęcia sortuję ręcznie w telefonie i potem ręcznie wysyłam je do iCloud w tych albumach.
Funkcja Rodzina po włączeniu tworzy udostępniony album rodzinny i zastanawiam się, czy ona również ma ograniczenia.
Nie mogę nic doradzić, nie korzystam z funkcji „rodzina”. Ale nie ma nic prostszego niż spróbować. Pytaniem jest, czy funkcja „rodzina” wykorzystuje zdjęcia z Biblioteki zdjęć iCloud, czy z Photostream. Naprawdę nie wiem. Zdjęcia w bibliotece zdjęć iCloud wliczają się do płatnego miejsca, zdjęcia w albumach Photostream nie.
Czy wiesz, czy można zmienić zdjęcie otwierające i zmienić kolejność poszczególnych albumów w przypadku albumów udostępnionych? Nie znalazłem nigdzie takiej opcji.
Dzięki :)
Niestety nie mogę Ci doradzić, jeszcze w żaden sposób nie rozwiązałem tego problemu.
Oznacza to 5000 zdjęć w JEDNYM udostępnionym albumie. Ale to, ile masz albumów, zależy od Ciebie. Nie mam zbyt wielu zdjęć na iCloud, ale przynajmniej tak to zrozumiałem. Ale może się mylę. Jednak tak jak pisałem gdzie indziej, dzisiaj udostępniam zdjęcia nie tylko na iCloud, ale także na Google, gdzie jest bardzo podobnie.
Inaczej dodam – Google też ma tę nieograniczoną przestrzeń dyskową od kilku lat i podobnie jak Apple jest ona ograniczona jedynie rozdzielczością zdjęć – w ich przypadku jest to 16 Mpx, czyli więcej niż u Apple’a (5 Mpx). I dotyczy to również Google'a, że przy wyborze tej rozdzielczości oryginalne zdjęcia są automatycznie zmniejszane.
https://support.google.com/photos/answer/6220791?hl=cs&ref_topic=6156061
Postaram się opisać jak uzyskać NIEOGRANICZONĄ przestrzeń na zdjęcia w iCloud, która działa już od kilku lat.
1.) Wyłącz w ustawieniach zdjęć „bibliotekę zdjęć iCloud” oraz „mój strumień zdjęć” – zapobiegnie to automatycznemu wysyłaniu zdjęć do iCloud, a włącz „Udostępnianie zdjęć iCloud”
2.) Kiedy zrobisz czemuś zdjęcie, wybierz i zaznacz na liście tych zdjęć zdjęcia, które chcesz umieścić na iCoudzie. W lewym dolnym rogu kliknij strzałkę w kwadracie, wybierz „udostępnij zdjęcia w iCloud” i uważaj! Na dole kliknij „album udostępniony”, następnie „+ nowy album udostępniony” (lub wybierz istniejący), wybierz nazwę, a następnie osobę, której chcesz udostępnić i opublikować.
Kopiujesz w ten sposób wybrane zdjęcia do utworzonego w ten sposób albumu, który możesz później, najlepiej następnego dnia, usunąć z telefonu, pozostawiając puste miejsce w telefonie. Zdjęcia pozostają wówczas na zawsze w naiCloud i są widoczne na telefonie w aplikacji Zdjęcia – Udostępnione. Warunkiem jest oczywiście łącze internetowe. I uważaj – NIE wliczają się do rozmiaru iCloud, a miejsce na nie jest NIEOGRANICZONE. To samo dotyczy nagranych filmów. Jedynym „ograniczeniem” jest rozdzielczość zdjęć. Zdjęcia w tych albumach mają „tylko” 1536 x 2048, a filmy to „tylko” HD. Więc to już od każdego zależy, czy „musi” płacić za miejsce na zdjęcia na billboardy, a 5 megabajtów to za mało na prezentację w internecie, kompozycję itp.
Najważniejsze jest to, że wiele osób myli Photostream z biblioteką zdjęć iCloud. Zdjęcia w albumach Photostream nie wliczają się do rozmiaru iCloud, ale zdjęcia w bibliotece zdjęć iCloud tak. A przy wielkości oryginałów nawet tera za jakiś czas nie wystarczy... Mam nadzieję, że jasno to opisałem.
więc chcesz powiedzieć, że Apple oferuje usługę HORSE zapewniającą nieograniczone miejsce na dane niż Google, czy dobrze rozumiem?
Tak, to prawda. Przynajmniej pod tym względem Google oferuje lepszą rozdzielczość tych zdjęć w nieograniczonej przestrzeni na zdjęcia – 16 megabajtów w porównaniu do 5 megabajtów w przypadku Apple. Szczerze mówiąc, zapisuję już takie zdjęcia w Google. Oba mają teraz bardzo podobne zdjęcia w chmurze, a ich aplikacje do zarządzania zdjęciami są dobre. Subiektywnie myślę nawet, że Google ma je jeszcze lepsze... :-)
Być może dodam też, że Google utrzyma rozdzielczość do 16 Mpx w trybie nieograniczonym, ale z pewnością zastosuje większą kompresję dla jpg. Nie będzie to miało żadnego wpływu na normalne oglądanie, nie będzie nadawało się do dalszych regulacji. Ale fotografowie wiedzą, o czym mówię i korzystają z innych programów.
Aby uzyskać więcej zmian? Jirko, wróć na ziemię. To telefon komórkowy, telefon komórkowy. Nawet jeśli jest dobrym fotografem. Komory nie robią na nikim wrażenia.
Jirko, czy mógłbyś mi również dać instrukcje, jak automatycznie wyświetlać gniewne zdjęcia na zdjęciach?
Te albumy ze zdjęciami są wyświetlane automatycznie w Zdjęciach komputera Mac – Zdjęcia w folderze „Udostępnione” w lewej kolumnie.
Jirko (i wszyscy inni) - 1536 x 2048 to nie 5 mega, ale 3 mega. ;-)
Dziękuję za tutorial.
Tylko jedno pytanie. Jak mogę oglądać te zdjęcia inaczej niż na moim iPhonie? Np. na komputerze?
Díky
Zdjęcia są widoczne na wszystkich urządzeniach podłączonych do Twojego iCloud lub na które wysłałeś zaproszenie. Na przykład znajomym itp. Jeśli udostępnisz ten swój album jako publiczny, możesz także wygenerować link do strony internetowej, dzięki któremu każdy, komu wyślesz ten kod, będzie mógł zobaczyć Twój album na stronie w interfejsie internetowym - w przeglądarce na dowolnym komputerze.
Tylko o nieścisłości w artykule. Dzięki Microsoft możesz mieć terabajt danych za około 113 CZK miesięcznie – 4 euro – dla firm. Za 20 CZK miesięcznie dla osób fizycznych, w tym biurowych.
jak on jest z tyłu? Mam mega z 50 GB za darmo, Google z 25 GB za darmo i Flickr z 1 TB za darmo. który z nich jest najpotężniejszy i najszybszy? iCloud z 50 GB kosztuje 99 centów miesięcznie. Nie widzę w tym problemu. to oczywistość, to usługa wysokiej jakości.
iCloud działa na serwerach Google.
Ciekawa lektura w tej dyskusji. Najbardziej rozbawił Pchoř Štajn, który boi się chmur i woli przenosić dane na pendrive'ach. To naprawdę głupie. Dziś być może nawet średnio inteligentna osoba jest w stanie obliczyć prawdopodobieństwo utraty danych oraz koszt i ilość czasu poświęconego na własne rozwiązania pamięciowe. Przechowywanie danych w domu jest naprawdę głupie, musisz to zrozumieć i dopiero wtedy możesz iść dalej.