Apple czerpie ogromne zyski z iPhone'ów i iPadów. Urządzenia cieszą się popularnością również ze względu na to, że oferowane są w stosunkowo przystępnych cenach. Apple osiąga to jednak w bardzo trudnych warunkach, które dyktują chińskie fabryki. Kalifornijska firma stara się produkować swój sprzęt jak najtaniej, a chińscy pracownicy czują to najbardziej...
Oczywiście nie jest to tylko przykład Apple’a, ale często omawiane są jego procesy produkcyjne. Jest tajemnicą poliszynela, że produkowany jest w Chinach w warunkach, które w USA nie byłyby legalne.
Ale sytuacja może nie być aż tak krytyczna. Apple niewątpliwie może sobie pozwolić na płacenie fabrykom większych pieniędzy lub przynajmniej żądać wyższych wynagrodzeń dla pracowników. Pracowników produkujących iPhone'y i iPady z pewnością nie stać na te urządzenia, a niektórzy z nich nigdy nawet nie zobaczą gotowego urządzenia. Nie zaszkodziłoby też podniesienie standardów pracy i bezpieczeństwa przy jednoczesnym zachowaniu ogromnych zysków Apple, ale tak nie jest.
serwer Ten American Life w zeszłym tygodniu poświęcił duży odcinek specjalny przemysłowej produkcji Apple. Możesz przeczytać cały raport tutaj, wybieramy tutaj kilka najciekawszych punktów.
- Shenzhen, miasto, w którym wytwarzana jest większość produktów, było małą wioską nad rzeką 30 lat temu. Jest to obecnie miasto, które ma więcej mieszkańców niż Nowy Jork (13 milionów).
- Foxconn, jedna z firm produkujących iPhone'y i iPady (i nie tylko), ma w Shenzhen fabrykę, która zatrudnia 430 XNUMX osób.
- W fabryce znajduje się 20 bufetów, z których każdy obsługuje dziennie 10 000 osób.
- Jednym z pracowników, z którym rozmawiał Mike Daisey (autor projektu), była 13-letnia dziewczyna, która codziennie poleruje szkło tysięcy nowych iPhone'ów. Rozmowa z nią odbyła się przed fabryką, której pilnuje uzbrojony strażnik.
- Ta 13-letnia dziewczyna ujawniła, że w Foxconnie nie przejmuje się wiekiem. Czasami zdarzają się kontrole, ale firma wie, kiedy się odbędą, więc przed przybyciem inspektora zastępują młodych pracowników starszymi.
- W ciągu pierwszych dwóch godzin, które Daisey spędził poza fabryką, spotkał pracowników, którzy podawali się między innymi w wieku 14, 13 i 12 lat. Autor projektu szacuje, że około 5% pracowników, z którymi rozmawiał, to osoby niepełnoletnie.
- Daisey zakłada, że Apple przywiązując dużą wagę do szczegółów musi o takich rzeczach wiedzieć. Albo o nich nie wie, bo po prostu nie chce.
- Reporter odwiedził także inne fabryki w Shenzhen, gdzie przedstawił się jako potencjalny klient. Odkrył, że poszczególne piętra fabryk to tak naprawdę ogromne hale, które mogą pomieścić od 20 do 30 tysięcy pracowników. Pokoje są ciche. Zakaz rozmów i brak maszyn. Za tak małe pieniądze nie ma po co z nich korzystać.
- Chińska „godzina” pracy to 60 minut, w przeciwieństwie do amerykańskiej, gdzie wciąż jest czas na Facebooka, prysznic, rozmowę telefoniczną czy luźną rozmowę. Oficjalnie dzień pracy w Chinach wynosi osiem godzin, ale standardowe zmiany trwają dwanaście godzin. Zwykle wydłużają się one do 14-16 godzin, zwłaszcza jeśli w produkcji znajduje się nowy produkt. Podczas pobytu Daisey w Shenzhen jeden z pracowników zmarł po odbyciu 34-godzinnej zmiany.
- Linia montażowa może poruszać się tylko tak szybko, jak najwolniejszy pracownik, dlatego wszyscy pracownicy są monitorowani. Większość z nich kosztuje.
- Pracownicy śpią w małych sypialniach, w których zwykle znajduje się 15 zasłanych do sufitu łóżek. Przeciętny Amerykanin nie miałby szans się tu zmieścić.
- Związki zawodowe są w Chinach nielegalne. Każdy, kto próbuje stworzyć coś podobnego, zostaje następnie uwięziony.
- Daisey rozmawiała z wieloma obecnymi i byłymi pracownikami, którzy potajemnie wspierają związek. Niektórzy z nich skarżyli się na używanie heksanu jako środka do czyszczenia ekranu iPhone'a. Heksan odparowuje szybciej niż inne środki czyszczące, przyspieszając produkcję, jest jednak neurotoksyczny. Ręce osób, które miały kontakt z heksanem, cały czas się trzęsły.
- Jeden z byłych pracowników zwrócił się do swojej firmy z prośbą o wypłacenie mu nadgodzin. Kiedy odmówiła, poszedł do kierownictwa, które umieściło go na czarnej liście. Krąży po wszystkich firmach. Osoby, które pojawiają się na liście, są dla firm problematycznymi pracownikami i inne firmy nie będą ich już zatrudniać.
- Jeden z mężczyzn zmiażdżył ramię metalową prasą w Foxconn, ale firma nie zapewniła mu żadnej pomocy medycznej. Kiedy jego ręka zagoiła się, nie mógł już nią pracować, więc został zwolniony. (Na szczęście znalazł nową pracę, przy obróbce drewna, gdzie, jak twierdzi, ma lepsze warunki pracy – pracuje tylko 70 godzin tygodniowo.)
- Nawiasem mówiąc, ten człowiek w Foxconn robił metalowe obudowy iPadów. Kiedy Daisey pokazała mu iPada, uświadomił sobie, że mężczyzna nigdy wcześniej go nie widział. Trzymał go, bawił się nim i stwierdził, że jest „magiczny”.
Nie musimy daleko szukać powodów, dla których Apple produkuje swoje produkty w Chinach. Gdyby iPhone’y i iPady były produkowane w Ameryce czy Europie, koszty produkcji byłyby wielokrotnie wyższe. Obowiązują tu pewne standardy produkcji, higieny, bezpieczeństwa i standardów, do których Foxconn szczerze mówiąc nawet się nie zbliża. Import z Chin po prostu się opłaca.
Gdyby Apple zdecydował się rozpocząć produkcję swoich produktów w Ameryce według tamtejszych zasad, ceny urządzeń wzrosłyby, a sprzedaż firmy spadłaby w tym samym czasie. Tego nie chcieliby oczywiście ani klienci, ani akcjonariusze. Prawdą jest jednak, że Apple ma tak ogromne zyski, że byłby w stanie „zawęzić” produkcję swoich urządzeń nawet na terytorium Ameryki bez konieczności bankructwa. Pytanie brzmi więc, dlaczego Apple tego nie robi. Każdy może odpowiedzieć sobie sam, ale po co zarabiać mniej na produkcji „w domu”, skoro jeszcze lepiej jest „na zewnątrz”, prawda…?
Tak, to okropne, ale zawsze tak było i zawsze będzie, i nie wszyscy na świecie mogą mieć to samo.
Nigdy nie interesowały mnie żadne szczegóły dotyczące warunków w Chinach, ale to naprawdę zaparło mi dech w piersiach. Mimo, że bardzo lubię produkty Apple, to jest to hummus. I przepraszam, ale produkty Apple nie są w relatywnie przystępnych cenach :) O Samsungu odważyłabym się powiedzieć to samo.. Ale nigdy bym go nie kupiła :)
Uważaj. To nie jest wina Apple, ale Foxconna. To dość mistyfikacja. Apple nie ma absolutnie żadnego wpływu na to, jak zachowuje się Foxconn i ile płaci swoim pracownikom.
To prawda, że gdyby Apple nie forsował tak niskich kosztów produkcji, może coś by się zmieniło. Ale po co robić to w pojedynkę, skoro konkurencja na pewno nie zdecydowałaby się na ten krok?
Muszę się z Tobą całkowicie zgodzić w tej kwestii…
Myślę, że nie ma znaczenia, jaka to firma, ale tak jest wszędzie w Chinach. Zawsze tak było i pewnie tak będzie zawsze, a co do tych cen zgadzam się z Tomkiem, mimo że mam iPhone'a :D
To skłoniłoby mnie do zastanowienia się, jak radzą sobie inne marki, skoro sprzedają je po jeszcze niższych cenach, a koszty produkcji muszą być podobne.
W Chinach są fabryki, w których panują znacznie gorsze warunki pracy. Przy okazji:
http://www.apple.com/supplierresponsibility/
Całkiem mnie to rozbawiło, wygląda na to, że to jedna z najlepszych prac.. Chociaż z jednej strony, jeśli pracujesz bezpośrednio w Apple, to może tak :)
Drodzy czytelnicy, Apple może spróbować się do tego zastosować - a raczej spróbować namówić np. Foxconn, żeby się do tego zastosował, ale oni podpiszą tylko kilka papierów, że jest to przestrzegane, nasmarują kontrolę i zrobią to po swojemu :)
Nie sądzę, aby Apple (ani jakakolwiek inna firma, której produkty są produkowane w Chinach) mogło mieć taki wpływ (rozumieć odpowiedzialność) na działanie zagranicznej firmy-dostawcy na obcym terytorium. Należy pamiętać, że niezależnie od establishmentu państwowego, chińskie firmy są najbardziej kapitalistyczne na świecie, ze wszystkimi wadami. W każdym razie nie widzę powodu, dla którego Apple miałby zachowywać się inaczej niż konkurenci. Oczywiście masz prawo nie kupować Apple, ale jest bardzo prawdopodobne, że zostaniesz bez telefonu komórkowego i całej elektroniki.
Gdyby większość rzeczy nie była produkowana w Chinach i w znacznie gorszych warunkach niż te tutaj opisane, za pieniądze, które dziś się sprzedaje, nie można by kupić nie tylko elektroniki, ale także ubrań i wielu innych rzeczy, które są dziś produkowane w Azji. Apple'a w zasadzie nie musi interesować to, kto w jakich warunkach wykona produkcję, ale to, czy zrealizuje zamówienie w wymaganej jakości i za uzgodnione pieniądze. Teoretycznie reszta go nie interesuje i nie musi. Narobił się wokół tego niepotrzebnego szumu. Zlecając tutaj budowę baraku pod klucz od czeskich firm, nie przejmujesz się także tym, w jakich warunkach pracują tam pracownicy, a ważne jest dla Ciebie, aby przekazali Ci gotowy budynek na czas i zgodnie z ustaloną jakością .
Osobiście zgadzam się, że trudno winić Apple za warunki, jakie stawia ich dostawca. Mam raczej wrażenie, że wielu ludzi i wiele firm ma Apple głęboko w żołądku i szukają sposobu, aby to schrzanić. I każdy taki bodziec jest bardzo odpowiedni dla sklepu.
Apple to Apple, a Foxcon to Foxcon. Nie rozumiem więc, co autor pisze o zamawianiu przez Apple trudnych warunków podczas produkcji. Apple pytał rynek, za ile ktoś by wyprodukował różne podzespoły do iPadów, iPhone'ów itp... Foxcon zaoferował najlepszą cenę, więc zlecił im produkcję, to wszystko... Apple prawdopodobnie nie ma nic wspólnego z warunkami panującymi na rynku Foxcon...
Nie sądzę, że ten problem dotyczy tylko Apple, myślenie w ten sposób jest naprawdę naiwne. Kiedy Apple istniało, nikt się nim nie interesował, ale teraz, gdy jest w centrum uwagi, jest solą w oku konkurencji, bo nie tylko zarabia, ale i inwestuje, a do tego oczywiście potrzebuje większego zysku. Ponieważ rozwój kosztuje znacznie więcej i nie zawsze jest opłacalny i skuteczny. Jeśli po prostu kopiuję innych, stać mnie na mniejszy zysk, ale nawet te firmy produkują w Chinach.
Problem leży w Chinach, tam są zatrudnieni pracownicy, Chiny muszą stworzyć swoim obywatelom godne warunki. Kiedy odbywały się tam igrzyska olimpijskie, prawdopodobnie przymknęli oko na panujące tam warunki, Tybet itp.
Miałem wrażenie, że mówi o firmie, w której na szczęście pracuję na wyższym stanowisku. Ale szeregowi pracownicy są tacy:
– nie płaci za nadgodziny
– nie ma świąt państwowych
– urlop zostaje automatycznie skrócony o 14 dni (ORAVDU!!!) – tylko po to, aby zwiększyć produktywność.
– surowe kary finansowe
– kierownictwo kradnie dziennie ok. 2.000 litrów oleju napędowego!!
itd itd……..
Ta firma zatrudniająca około 30 pracowników zarabia MILION DZIENNIE po opodatkowaniu!!!
Rzeczywiście – złoci komuniści.
Szczerze współczuję wszystkim, którzy nieludzkie warunki panujące w chińskich fabrykach usprawiedliwiają własnym dobrem i potrzebą niskich cen produktów. Większość ludzi prawdopodobnie nawet nie jest w stanie zrozumieć, jak to jest pracować dzień po dniu, żeby mieć coś do jedzenia. Nie mówię o tym, że kiedy pracownicy w Chinach osiągną wiek produkcyjny, ich zdrowie jest tak zrujnowane, że cierpią przez resztę życia, a opieka medyczna jest w ich sytuacji po prostu utopią. Fakt, że pracodawcy w Chinach stwarzają warunki podobne do arbeitslagera Hitlera podczas II wojny światowej. nikogo tu na zachodzie wojny nie interesują, o ile dają nam one komfort coraz niższych cen i nas satysfakcjonują
naszą kapryśną potrzebę zakupu nowego produktu, nawet jeśli stary nie dogonił jeszcze technologii. długość życia. Jednak polityka wszystkich firm handlowych uzależniona jest od ich klientów, co czyni je pośrednio odpowiedzialnymi za warunki, w jakich wytwarzane są produkty.
Tak, naprawdę jest tak, jak powiedział \michal. To umowa pomiędzy Apple i Foxconn. Apple może, ale nie musi, wiedzieć o tym, w jakich warunkach będzie tam produkowany. Gdyby jednak Apple bawiło się w moralistów, Chińczycy pewnie wysłaliby ich gdzieś, gdzie wszyscy znają :) i nie byłoby pieniędzy.
Swoją drogą Foxconn jest też u nas w Pardubicach. I mogę potwierdzić, że są to prawie te same galery, co w Chinach. Można tam zostać wyruchanym tylko za dobre zachowanie. mieszkają tam głównie Ukraińcy, Mongołowie i Wietnamczycy
ad Čestmír Laskomilský
Całkowicie się z Tobą zgadzam, też chciałbym, żeby wszyscy pracowali w humanitarnych warunkach i bez problemu dopłaciłbym za ten czy inny produkt.
Ale spójrz, co masz w domu lub o czym piszesz w tej dyskusji...
(Chiny, Malezja itp.)
To problem, ale nie tylko w Foxconnie.
To obrzydliwe, nie chciałbym tam pracować, ale artykuł całkowicie wprowadza w błąd, nie chcąc urazić Apple.
W większości było to pisane tutaj, więc dodam tylko, że nieletni bardzo chętnie gdzieś dorobią i nie wyrzucają ich ze względu na wiek, bo inaczej byliby bici w domu i wyrzuceni za bezużyteczność.
Wszystko to jest po prostu problemem Chin i duże amerykańskie firmy mogą przynajmniej próbować złagodzić warunki (i też próbują to robić), ale nie mają na to większego wpływu. I nie zamierzam robić z nich aniołów, każdy chce zarabiać pieniądze, a Jobs nie patrzył zbytnio na pracowników, kiedy byli jeszcze właścicielami fabryk, ale nie zapominajcie, że jest to umowa między dwojgiem ludzi a Foxconem a jego zarząd może powiedzieć, że to już po prostu niemożliwe. Ale to oni napychają sobie kieszenie kosztem pracowników. Dla Apple, Microsoftu i innych liczy się wyłącznie biznes i oni też nie mogą sobie pozwolić na to, żeby nie robić tego, co robią inni, to głupota. Również niedawny incydent z pracownikami Foxconu na dachu próbującymi popełnić samobójstwo miał miejsce w sekcji Xbox.
Nie sądzę, żeby Apple mogło coś z tym zrobić, nawet gdyby chciało. To po prostu biznes, jak wszędzie na świecie. W naszym kraju też firmy wyciskają z ludzi maksimum, po prostu na to, na co pozwala im prawo. Gdyby zmieniono to prawo, w roku przysługiwałby tylko jeden dzień wolny. W końcu wszyscy będą mieli po prostu dzień wolny.
DO MYŚLENIA: Nie mówcie mi, że w dzisiejszych czasach nie da się zrobić w pełni zrobotyzowanej linii do produkcji np. iPhone'ów??? W końcu jest to nawet tańsze niż siła ludzka.
MYŚLI 2: Gdyby Apple zbudowało linie produkcyjne, czy w Chinach setki tysięcy ludzi nie umarłoby z głodu?
1) iPhone'y zmieniają swoją konstrukcję co dwa lata i ich podzespoły różnią się dość znacznie, nie jestem do końca pewien, czy warto byłoby co dwa lata „modernizować” linie robotyczne do nowych modeli...
Niektórzy to poskładają jak to mówią za kilka drobnych złotówek, więc nie ma potrzeby "upgradować"...
2) Nie sądzę, bo większość z nich zatrudniłbym...ale po co wozić samochód do lasu? Wielu dostawców ma już takie fabryki i mogą im sprzedawać iPhone'y za kilka drobnych dolarów, więc nie sądzę, żeby była to opłacalna inwestycja dla Apple.. Jeśli zaczęłoby się tak od początku, mogłoby to być dobry krok, ale w czasie, gdy produkuje miliony sztuk tygodniowo/miesięcznie..?
więc, towarzysze, doszliśmy do tego. do kapitalizmu XIX wieku według marca. tragicznie ironiczne, że „wyzyskujący zachód” nie jest w stanie realnej produkcji pod ciężarem związków zawodowych i świadczeń socjalnych, a ustawa komunistyczna zachowuje się jak podczas rewolucji przemysłowej.
jest to jednak pogląd powierzchowny, ponieważ dotyczy połączonych okresów. na zachodzie nie ruszyliśmy się od rewolucji przemysłowej. po prostu sprytnie odrzuciliśmy metodę produkcji tam, gdzie nie można jej zobaczyć. do cyny.
Obrona Apple, że to mimo wszystko Foxxcon, jest śmieszna. tak, jest to podwykonawca, ale taki, którego wybiera Apple. sytuacja na rynku pracy w Azji jest znana od bardzo dawna i Apple ma świadomość, że nie jest to jedyny przypadek. można go łatwo wyprodukować w USA. tak, istnieją związki zawodowe i świadczenia, a kosztowałoby to nieproporcjonalnie więcej.
ALE: USA również muszą przywrócić produkcję na swoje terytorium. zmniejszenie bezrobocia w czasach kryzysu itp. wystarczy obojgu, a on sam namawiał Jobsa do przeniesienia produkcji do USA. Jeśli Apple miałby negocjować bezpośrednio z władzami federalnymi i lokalnymi, myślę, że byłby w stanie wykorzystać swoją władzę do lobbowania na rzecz ulg podatkowych i ewentualnych dotacji. Obama jest obecnie bardzo marnotrawny i taki krok byłby bardzo przydatny także dla gospodarki, stworzyłby precedens, a przecież idą wybory.
problem w tym, że Jobs był po prostu zbyt uparty, aby dojść do takiego kompromisowego rozwiązania, a akcjonariusze Apple’a wykazują się obecnie obrzydliwie nieświadomością. Apple ma ekstremalne zyski, ale uważaj, że kolejny kwartał może już nie być rekordowy. te zapisy są obecnie przeklęte przez Apple. Zdecydowanie uważam, że przywództwo wynika z konieczności ciągłego, ekstremalnego wzrostu.
Myślę, że takie raporty są przydatne, ponieważ tworzą presję. tak jak lobby ekologiczne z dużym powodzeniem nawołuje do stosowania ekologicznych materiałów, tak lobby na rzecz praw człowieka powinno mocniej naciskać na proces produkcji i dystrybucji. moim zdaniem mogłoby to być jeszcze skuteczniejsze, bo łatwiej jest wczuć się w 12-letniego chińskiego chłopca niż w cząsteczkę ozonu.
jedyne, co Apple może trochę uzasadnić, to to, że Foxxcon nie produkuje tylko dla Apple. i wszystkie marki Samsung, Sony, Nike, Adidas, IKEA... (oraz wszelkie międzynarodowe korporacje) są produkowane w tych samych warunkach. Mówi się, że Apple jest nieco niesprawiedliwie ekskluzywne tylko dlatego, że jest obecnie „na topie”. z drugiej jednak strony na firmy takie jak Nike wywierano presję w tym zakresie od lat 90. i pesymistyczny jest brak istotnej poprawy. bo w końcu każdy z nas kupuje sobie iPada taniej o 200 euro i mówi sobie: „Chiny są daleko”, „inni też to robią”, „jabłka nie można winić” i tak dalej… w tym Ja. piękno produktów jabłkowych jest rzeczywiście „magiczne”
Wszyscy tam produkują, ale tylko Apple ma dwucyfrowe marże. Gdyby produkował w UE lub USA, prawdopodobnie miałby takie same zyski, jak inni, którzy produkują w Chinach. I nie podoba ci się to, prawda?
To zabawne, jak te firmy są hipokrytami, udają moralistów, a jednocześnie zyskują poparcie takiego reżimu.
Tak, tak, tak jest i jeszcze długo będzie, ale z tego wynika, że za taki stan rzeczy winę ponoszą przede wszystkim Chiny, które praktykowały takie warunki na długo przed rozkwitem zachodnich firm w ich kraju. Nie wiem, kto z Zachodu jako pierwszy zaczął je stosować, ale ze względu na konkurencję, inni się tym zajęli. Sytuacja jest okropna, ale mam wrażenie, że dzięki tym firmom rzeczywiście jest trochę lepiej. Wcześniej po prostu nie wiedzieliśmy, gdzie i w jakich warunkach żyje i umiera. Będzie to przebiegać dość powoli, ale w końcu sytuacja ponownie się ustabilizuje. Tak jak było z nami po rewolucji, kiedy była tania siła robocza, zachęty państwowe i przybywały tu firmy. Dziś natomiast nawet Czesi jadą do Chin.
Widzę to tak, że problem polega głównie na tym, że odpowiedzialność społeczna spoczywa w rękach tych, którzy generują zyski. Zysk jest tym, co sprawia, że wszyscy idziemy do przodu, czy to Frant Flint, czy APPLE. Liczy się to, co ludzie kupują, a nie to, gdzie zostało wyprodukowane i jaki był koszt produkcji. APPLE pokazało, że potrafi sprzedawać rzeczy, które są drogie, a więc nie tylko po niskiej cenie. Wiodące marki branży modowej od dawna odpowiadają i nadzorują pochodzenie swoich produktów, np. LOUIS VUITTON po prostu nie szyje w Chinach. Kontrowersje wokół konkurencji, czy w Chinach byłoby tak samo z APPLE, czy bez, to nonsens. Czy byłoby tak samo TAK, ale jaka jest konkurencja dla APPLE? W końcu ani iPad, ani iPhone nie są najlepszymi produktami na świecie, dopiero ekosystem APPLU czyni te urządzenia TOP produktami. To stanowisko APPLU powinno być wiążące i nakładać społeczną i moralną odpowiedzialność przynajmniej za warunki, w jakich powstają produkty zapewniające przychody z elektronicznej sprzedaży aplikacji i programów. Wszyscy wiemy, że handlarze narkotyków odnoszą sukcesy tylko wtedy, gdy mają nabywców. Na każdej płycie DVD jest informacja, że kupując pirackie kopie wspieramy złodziei i tu widzę problem, a tu jest mi wstyd, że tak naprawdę ich wspieram kupując iPady, iPhone'y. To jest wstyd.
Każdy chce odpowiedzialności od Apple, a mianowicie. artykuł i inne podobne bzdury w sieci, ale gdzie powstają inne, w większości mniej udane telefony???!!! To stek bzdur, które najczęściej wynikają z porażki konkurencji, to na pewno!
Tak, doskonale! Podobny sposób myślenia jest oznaką dojrzałości. Wszyscy to robią, więc nie ma problemu – SZYBCIEJ ZRÓBMY TO TEŻ!
Etykietowanie tego, co określiłeś jako głupie, pokazuje integralność twojej osobowości.
No cóż, Apple też ma marżę, kto powinien pierwszy dać przykład i to właśnie on, bo jest zawyżony, nie straci pieniędzy na wyjściu (to by pewnie zniszczyło kilka innych)
Myślę, że Apple mógłby sprzedawać „sprawiedliwy handel”, gdyby chciał, a wielu jego zwolenników to ludzie, którzy chętnie by za to zapłacili. Nie czytałem książki Steve'a Jobsa, ale chyba niewiele mówi ona o warunkach pracy w fabrykach Apple'a, prawda?
Dokładnie. fakt, że ci drudzy też to robią, jest alibizmem. Apple jest naprawdę dumne z tego, że NIE jest takie jak inne i że oferuje NAJLEPSZE produkty.
iPod i iPhone były zarówno błogosławieństwem, jak i przekleństwem Apple. z marki premium, pod naciskiem akcjonariuszy staje się po prostu „pierwszym wśród równych” i poza ładnym designem, przez jakiś czas nic ich nie oddziela od konkurencji.
Życzę Apple zysku, zarówno iPadowi, iPodowi, jak i iPhone'owi, ale nie za wszelką cenę i wcale nie za cenę tego, co Apple robi z tym, czym jest. bo za chwilę pokolenie ludzi, którym kojarzy się to z premium, „wymrze” i pozostanie tylko marka bez odpowiednich treści. widać to po spadającej jakości produktów.
to, że konkurencja ma rację, nie jest usprawiedliwieniem, Apple ma znacznie lepsze przychody i marże niż konkurencja. ma nawet tyle pieniędzy, że mógłby kupić Sony.
to wszystko tylko kwestia presji ze strony klientów, bez tego Apple nawet nie chciałoby być „zielone”, to też kosztuje, a jeśli jest bardziej ekologiczne niż konkurencja, to znaczy, że wkładają w to więcej pieniędzy. coś mi mówi, że nawet gdyby zainwestował w sprawiedliwy handel, to też nie miałoby to wpływu na zyski. jednocześnie nie musisz nawet wyjeżdżać z produkcją do USA. wystarczy zrobić z tego PR, wdrożyć „inspektorów warunków pracy” firmy Apple w każdym zakładzie montującym produkty i wszystko będzie załatwione.
jeśli jednak prognozujesz cenę całkowitą, rozwój i dystrybucja pochłaniają więcej niż produkcja. i tak jak pisałem byłby to świetny PR i zyskaliby kilku nowych klientów.
Było tu już wcześniej, ale tak dla pewności
http://www.apple.com/supplierresponsibility/
Ujmę to w ten sposób. Nie trzeba jechać do Chin, żeby znaleźć ludzi, którzy pracują nieludzko. Pamiętaj, że zlecając komuś wykonanie czegoś, Ty ustalasz jakość, a on proponuje cenę. Jeśli się zgadzasz, nie chodzi tu o com. Czy ktoś myśli, że jeśli dasz firmie 100 euro na jednego iPhone'a zamiast 150 euro, to rozdysponuje to wśród ludzi? Spróbuj pomyśleć, ile i ile godzin pracuje Słowak czy Czech, a za ile Niemiec czy Austriak.
Artykuł ten jest całkowicie błędny, ponieważ krytykuje Apple za produkcję komponentów w Chinach i to, że powinien być produkowany w USA i przynosić mniejsze zyski. Ma to jednak odwrotną logikę, bo Chiny czerpią korzyści ze swojej konkurencyjności na rynku dzięki taniej sile roboczej i dzięki niej do kraju napływają inwestycje takie jak te od Apple'a. A zatem wręcz przeciwnie, pomaga Chińczykowi, jest na jego korzyść (artykuł stara się wzbudzić w czytelniku odwrotne wrażenie, że Apple jest bardzo szkodliwe dla chińskiego pracownika). Dzięki konkurencyjności zdobytej przez tanią siłę roboczą Chińczycy mają lepszą pracę (ze względu na to, że zagraniczne firmy inwestują w kraju) i są nieco bogatsi. Alternatywą byłoby to, że miałby gorzej płatną pracę i na gorszych warunkach, a może w ogóle nie miałby pracy. Ale nie wypadało tego mówić autorom artykułu.
Chęć, aby Apple miało w swoich fabrykach w Chinach takie same warunki jak w USA (w tym pensje, bo w artykule rozprawiają o tym, jak Apple płaci swoim pracownikom w Chinach gorzej niż w USA) to też kompletny nonsens. Gdyby tak było, dlaczego Apple miałby wysyłać komponenty do drugiego końca świata, skoro mógłby je wyprodukować w USA na tych samych warunkach i zaoszczędzić na wysyłce? Inaczej w takich warunkach Chińczycy straciliby konkurencyjność ze względu na tanią siłę roboczą.
Kolejna seria logicznie błędnych argumentów, w których stale porównuje się warunki fabryczne w Chinach i USA. Ale to też jest nonsens. Jeżeli mielibyście zmusić Chiny do zrobienia skoku (kiedy to powinno nastąpić? Do jakiego poziomu i dlaczego właśnie teraz, gdy rozwój gospodarczy z kraju biednego do rozwiniętego jest procesem niezwykle długotrwałym) do wprowadzenia warunków jak w najbardziej ekonomicznie krajach rozwiniętych, to tak naprawdę uniemożliwiacie Chinom rozwój gospodarczy. Ale jakim prawem? Przecież gospodarki zachodnie również rozwinęły się do swojego obecnego zaawansowanego ekonomicznie stanu także dzięki temu, że miały gorsze warunki pracy przy niższym poziomie rozwoju. Są one zawsze podawane przez dany poziom rozwoju gospodarczego kraju i określają, na co dany kraj może sobie pozwolić pod względem warunków pracy. Nie można na siłę i z zewnątrz narzucać innych warunków, które nie odpowiadają gospodarce, bo wręcz przeciwnie, zaszkodzicie Chińczykom. Stracą konkurencyjność i nikt nie będzie w tym kraju inwestował.
Wreszcie ktoś to zauważył. Fabryka w Shenzhen zatrudnia 430 tysięcy osób!! Jeśli przestaniemy kupować, jak sugeruje wielu „moralistów”, to w samym tym mieście na chodnikach wyląduje 430 tys. ludzi. Co myśleć o tym, że w Chinach nie ma innej pracy, a tym samym sposobu na życie? Gdyby tak było, nikt nie tworzyłby Apple, bo nikt nie zgłosiłby się na ochotnika do pracy w takiej fabryce. A porównanie do obozów pracy podczas II wojny światowej wydaje mi się bardzo głupie, choćby dlatego, że nikt dobrowolnie nie chodził do obozu. Tak więc, dzięki „złemu Apple’owi i nam, którzy kupiliśmy jakieś urządzenie”, kilka osób ma szansę zjeść.
Cóż innego, czescy hipokryci będą bronić kapitalistycznych zbrodniarzy. Mam ciebie dość. Zasługujesz na pomoc kilku chińskich pracowników, wtedy możesz obudzić się ze swojego kapitalistycznego snu.