Zamknij reklame

Google musi uporać się z dość poważnym problemem, który pojawił się wraz z nazwą ich flagowca Pixel 2 XL. Telefon jest w sprzedaży dopiero kilka dni, ale już pojawił się dość poważny problem związany z wyświetlaczem OLED, który występuje w obu modelach. Zagraniczny recenzent poskarżył się na Twitterze, że już po kilku dniach użytkowania na ekranie zaczęły pojawiać się ślady statycznych kropek UI wypalonych na panelu wyświetlacza. Jeśli potwierdzi się, że jest to bardziej powszechny problem, może to być całkiem poważna sprawa dla Google.

Na razie należy wziąć pod uwagę, że jest to jeden odnotowany przypadek, który niestety przydarzył się recenzentowi, dlatego wieść rozeszła się dość szybko. Informację przekazał Alex Dobie, redaktor popularnego serwisu androidcentral.com a cały problem został szerzej opisany w Ten artykuł. Płonący wyświetlacz zauważył tylko w modelu XL. Mniejszy model zużywający tyle samo czasu nie ma śladów wypaleń, mimo że ma też panel OLED. Autor zauważył wypalenie dolnego paska, na którym znajdują się trzy przyciski programowe. Według niego jest to jeden z najpoważniejszych przypadków poparzeń, z jakimi spotkał się w ostatnim czasie. Szczególnie w przypadku flagowców, gdzie producenci powinni na to uważać.

Spalanie paneli OLED to jedna z największych obaw, której boją się także przyszli właściciele iPhone'a X. On też ma mieć panel z tą technologią, a wiele osób jest bardzo ciekawych, jak Apple poradził sobie z tym problemem. W tym przypadku będzie to dotyczyć głównie statycznych elementów interfejsu użytkownika, jak np. górny pasek, w tym przypadku podzielony wycięciem w wyświetlaczu, czy też statyczne ikony na pulpicie telefonu, które dłużej się utrzymują.

Źródło: CultofMac

.