Prawie każdy czasami korzysta z możliwości połączenia się z Wi-Fi w kawiarni, restauracji, bibliotece czy na lotnisku. Przeglądanie Internetu za pośrednictwem sieci publicznej niesie jednak ze sobą pewne zagrożenia, o których użytkownicy powinni być świadomi.
Dzięki bezpiecznemu połączeniu za pośrednictwem protokołu HTTPS, z którego korzystają obecnie najważniejsze serwery, w tym Facebook i Gmail, osoba atakująca nie powinna mieć możliwości kradzieży danych logowania ani numeru karty kredytowej nawet w publicznej sieci Wi-Fi. Jednak nie wszystkie strony internetowe korzystają z protokołu HTTPS, a poza ryzykiem kradzieży danych uwierzytelniających publiczne sieci Wi-Fi niosą ze sobą także inne zagrożenia.
Jeśli korzystasz z niezabezpieczonej sieci Wi-Fi, inni użytkownicy podłączeni do tej sieci mogą teoretycznie uzyskać informacje o tym, co robisz na komputerze, jakie strony odwiedzasz, jaki jest Twój adres e-mail i tak dalej. Na szczęście istnieje stosunkowo łatwy sposób zabezpieczenia przeglądania publicznych stron internetowych, a mianowicie użycie VPN.
VPN, czyli wirtualna sieć prywatna, to zazwyczaj usługa umożliwiająca połączenie z Internetem za pośrednictwem zdalnej, bezpiecznej sieci. Jeśli więc łączysz się z Internetem na przykład w kawiarni, dzięki VPN, możesz skorzystać z bezpiecznej sieci, która działa cicho po drugiej stronie globu, zamiast z niezabezpieczonej publicznej sieci Wi-Fi. Zatem chociaż w rzeczywistości surfujesz po Internecie w tej kawiarni, Twoja aktywność w Internecie pochodzi z innego miejsca.
Usługi VPN mają zwykle dziesiątki, a nawet setki serwerów zlokalizowanych na całym świecie i możesz łatwo wybrać, z którym chcesz się połączyć. W związku z tym komunikują się Państwo już w Internecie za pośrednictwem jego adresu IP i dzięki temu mogą Państwo działać anonimowo w Internecie.
Nie należy lekceważyć bezpieczeństwa sieci
Osoby w podróży najbardziej docenią VPN. Mogą łatwo połączyć się z siecią swojej firmy poprzez jedną z usług VPN i tym samym zyskać dostęp do danych firmowych oraz niezbędne bezpieczeństwo swojego połączenia. Przynajmniej raz na jakiś czas prawie każdy prawdopodobnie znajdzie zastosowanie dla VPN. Co więcej, nie chodzi tylko o bezpieczeństwo. Za pomocą VPN można symulować połączenie z różnych krajów świata i w ten sposób np. uzyskać dostęp do treści internetowych dostępnych tylko na wybranych rynkach. Na przykład Netflix jest świadomy tej praktyki swoich użytkowników i nie można uzyskać do niego dostępu przez VPN.
Wachlarz usług VPN jest bardzo szeroki. Poszczególne usługi różnią się przede wszystkim portfelem aplikacji, dlatego przy wyborze tej właściwej warto sprawdzić, czy jest ona dostępna na wszystkich urządzeniach, na których będziemy chcieli z niej korzystać. Nie wszystkie usługi VPN mają aplikację zarówno na iOS, jak i macOS. Co więcej, oczywiście każda usługa ma różną cenę, a niektóre oferują ograniczone bezpłatne plany, w ramach których zazwyczaj można przesyłać tylko ograniczoną ilość danych, z ograniczoną szybkością i tylko na określonej liczbie urządzeń. Oferta zdalnych serwerów, za pośrednictwem których można połączyć się z Internetem, również różni się w zależności od usługi.
Jeśli chodzi o ceny, za usługi VPN zapłacisz od około 80 koron miesięcznie lub więcej (zwykle 150 do 200 koron). Jedną z najtańszych usług jest PrivateInternetAccess (PIA), który oferuje wszystko, co niezbędne i można go używać na wszystkich platformach (posiada klienta dla systemów Windows, macOS, Linux, iOS i Android). Kosztuje 7 dolarów miesięcznie lub 40 dolarów rocznie (odpowiednio 180 lub 1 koron).
Na przykład warto również zauważyć IPVanish, który będzie kosztować prawie dwukrotnie więcej, ale zaoferuje także serwer w Pradze. Dzięki tej usłudze obywatele Republiki Czeskiej za granicą będą mogli łatwo oglądać treści przeznaczone wyłącznie dla Republiki Czeskiej, takie jak transmisja internetowa Telewizji Czeskiej. IPVanish kosztuje 10 dolarów miesięcznie lub 78 dolarów rocznie (odpowiednio 260 lub 2 koron).
Istnieje jednak wiele usług zapewniających VPN, a przetestowane aplikacje obejmują następujące VyprVPN, HideMyAss, Buforowany, VPN Unlimited, CyberGhost, Prywatny tunel, Tunnelbear czy PureVPN. Często usługi te różnią się szczegółami, czy to ceną, wyglądem aplikacji czy indywidualnymi funkcjami, dlatego każdemu użytkownikowi zależy, jakie podejście mu odpowiada.
Jeśli masz inną wskazówkę i własne doświadczenia z VPN lub jeśli polecasz innym usługi, o których wspominaliśmy, daj nam znać w komentarzach.
A co z Operą VPN? Jest bezpłatny i działa na iOS bez przeglądarki Opera.
Tutaj też poczekałbym na Pierwszą Mgłę
Po długich naradach nie uwzględniłem VPN Opery w recenzji z następującego powodu. Opera nie jest siecią VPN w pełnym tego słowa znaczeniu. Podczas gdy klasyczna sieć VPN całkowicie zabezpiecza Twoją aktywność w Internecie, Opera VPN ogranicza się tylko do przeglądarki. Gdy tylko użyjesz Outlooka, Skype'a lub innej aplikacji korzystającej z Internetu na swoim komputerze, będziesz działać niepewnie.
No i jest jeszcze jeden problem, który ośmielę się przytoczyć pod lupą: „VPN w Operze ma jeszcze jeden problem. Może ujawnić Twój adres IP, nawet jeśli jesteś podłączony przez tę „VPN”. WebRTC można wykorzystać do wycieku adresu. Możesz to wypróbować https://ipleak.net/. Jeśli łączysz się przez prawdziwą sieć VPN, Twój adres IP nie powinien zostać ujawniony.”
Ich aplikacja mobilna działa jak pełna sieć VPN i obejmuje ruch w całym systemie. Dlatego znacznie częściej łączę się z publicznym Wi-Fi za pośrednictwem telefonu komórkowego niż notebooka.
Rozumiem to, ale jak wspomniano, nie dotyczy to systemu iOS. Tam aplikacja opery obejmuje cały system. Ustawienia VPN są również wbudowane w same ustawienia systemu operacyjnego.
Opera to nie VPN, od razu pokazuje Twoje IP, nawet nie próbuje tego ukryć, kolejną wadą Opery jest jej chiński właściciel, to właściwie spyware, nic więcej.
Jednak inne płatne usługi VPN również niekoniecznie są bezpieczne. Niektóre usługi w USA przekazują komunikację użytkowników do NSA.
Dobrze jest zamówić jedną z usług, które działają w krajach, w których ustawodawstwo chroni więcej danych osobowych użytkowników, zazwyczaj w Szwecji, niektórych państwach wyspiarskich.
Ponadto prawie konieczne jest unikanie wszystkich usług VPN z własną aplikacją, optymalnie jest kupić tylko linię VPN i wprowadzić dane serwera oraz logowania w ustawieniach w OS X i pracować w trybie LPTS IPSEC.
No cóż, nie doszedłem do takiego poziomu, żeby NSA mnie obserwowała. Jestem bardzo ciekaw, który z dyskutantów tak uważa. Czy nie jest sprawą priorytetową, aby nie śledził nas od niechcenia każdy „piekarnik”, który obecnie pisze dyplom na temat „zachowań marketingowych klientów kawiarni na swoich laptopach”?
Od czasu macOS Sierra, kiedy anulowano obsługę PPTP, wystarczy stworzyć VPN dla domu lub pracy na Mikrotiku i to wszystko. Poza tym człowiek ma dostęp do wszystkich urządzeń sieci wewnętrznej i jeśli nie boi się NSA, to moim zdaniem więcej nie potrzebuje, ale może się mylę...
Tak, w zasadzie się zgadzam... :-) Sam nie martwię się NSA, ale myślę, że warto wiedzieć, że np. Hidemyass nie chroni swoich użytkowników i nie przekazuje danych jak kanadyjska firma BlackBerry, nawet jeśli pyszni się „bezpieczeństwem”...
Istnieje jednak pewna grupa użytkowników, która znajduje się w szarej strefie Internetu, wtedy lepiej skorzystać z VPN, który ma siedzibę w krajach z odpowiednim ustawodawstwem i ma większą nadzieję na większe bezpieczeństwo.
Na przykład w Republice Czeskiej wszelkie treści audiowizualne można legalnie pobrać z Internetu do użytku osobistego, podczas gdy w Niemczech czy Francji obowiązują nieco bardziej rygorystyczne przepisy, chociaż nie ma to żadnego wpływu na użytkowników, ale jeśli na stałe mieszkasz w jednym z tych krajów lepiej jest pobierać filmy przez VPN.
Jednak w tym przypadku przyda się dowolna sieć VPN w Czechach na linii prywatnej, na przykład w Twoim domu, która może działać na komputerze Mac Mini, biorąc pod uwagę, że „piractwo” jest w Czechach w dużej mierze zalegalizowane (pobierane w formie opłat za tonery/nośniki/dysk twardy/ssd/karty pamięci….).
Na https://deals.cultofmac.com/?rid=539903 poszukaj VPN, jest ich dużo, nawet z dożywotnią subskrypcją. Sam go nie używam.
więc różni się głównie tym, kto następnie udostępnia dane władzom (jeśli to konieczne) i są też tacy, którzy nie mają się czym podzielić - to też może być punkt widzenia..tutaj fajna lista (obejrzyj "bez logów") https://www.deepdotweb.com/vpn-comparison-chart/ i wtedy może http://www.vip72.com/ :-D
Otóż np. raspberry pi podłączone do Internetu w domu będzie wykonywać tę samą usługę w ten sam sposób. Jeśli masz publiczny adres IP (nadany przez UPC), wówczas kombinacja duckdns.org + openvpn i jedno ustawienie na routerach rozwiąże wszystkie problemy VPN przy normalnym użytkowaniu...
Ale zanim zamknięty i trudny w konfiguracji iPhone połączy się z VPN, udaje mi się w międzyczasie pobrać wszystkie e-maile i inne aktualizacje przez sieć publiczną... :-/ Szkoda, że nie ma „czekaj na połączenie VPN” "funkcja...przynajmniej ja o tym nie wiem...
To oczywiście kompletna bzdura, VPN łączy się błyskawicznie. I w zasadzie nie ma powodu, aby go w ogóle wyłączać. A w przypadku utraty sygnału lub ponownego połączenia Wi-Fi/komórkowego, urządzenie łączy się automatycznie. Można również ustawić wyłącznik awaryjny, który wyłącza cały ruch poza siecią VPN.
Zatem gdy konfiguruję np. L2TP, widzę przełącznik „wyślij wszystko”, a połączenie z VPN zarówno na Synology, jak i Mikrotik trwa prawdopodobnie krócej niż 1 sekundę nawet na LTE.
Lub na przykład w bezpłatnej sieci VPN Opery, która tworzy normalny profil VPN w systemie iOS, w ustawieniach dostępna jest opcja „połącz na żądanie”. Potem praktycznie niemożliwe jest wysłanie czegokolwiek poza VPN, nawet jeśli połączenie ze złym Wi-Fi stale się zrywa.
Czy nie jest Pan, Panie Martinie, po prostu pod wpływem stereotypów na temat Apple?
NordVPN i to wszystko.