Przyszłość motoryzacji leży nie tylko w samochodach elektrycznych, ale także w tzw. „samochodach połączonych”, które łączą się z nowoczesnymi technologiami i mogą lepiej komunikować się z kierowcą. Dwóch gigantów technologicznych – Apple i Google – ma w tej dziedzinie żelazne ręce, a niemiecki producent samochodów Porsche wskazał właśnie na najbardziej zasadniczą różnicę między nimi.
We wrześniu Porsche wprowadziło na rok 911 nowe modele swoich kultowych samochodów 911 Carrera i 2016 Carrera S o oznaczeniu 991.2, które m.in. wyposażone są także w nowoczesny komputer pokładowy. Znajdziemy w nim jednak jedynie wsparcie dla CarPlay, Android Auto ma pecha.
Powód jest prosty, etyczny, jak Azjatycka czasopismo Motor Trend. W przypadku współpracy i wdrożenia Android Auto w samochodach Porsche Google potrzebowałby dużej ilości danych, czego niemiecki producent samochodów nie chciał robić.
Google chce uzyskać informacje o prędkości, położeniu przepustnicy, płynie chłodzącym, temperaturze oleju czy obrotach – tak, aby praktycznie pełna diagnostyka samochodu płynęła do Mountain View zaraz po uruchomieniu Android Auto.
Tak było wg Motor Trend dla Porsche nie do pomyślenia z dwóch powodów: z jednej strony czują, że to właśnie te rzeczy stanowią sekretny składnik, który czyni ich samochody ekskluzywnymi, a z drugiej strony Niemcy nie przepadali za udostępnianiem tak kluczowych danych firmie, która jest aktywnie rozwija własny samochód.
Dlatego w najnowszym modelu Porsche Carrera 911 znajdziemy jedynie wsparcie dla CarPlay, bo Apple musi wiedzieć tylko jedno – czy samochód jest w ruchu. Nie jest jasne, czy warunki, które Porsche otrzymało od Google, dotrzymają także wszyscy pozostali producenci samochodów, jednak z pewnością rodzi to pytania o to, ile danych i w jakim celu dokładnie Google je gromadzi.
Fakt, że CarPlay nie zbiera żadnych danych, nie jest zbyt zaskakujący. Wręcz przeciwnie, tylko odpowiada z najnowszymi krokami Apple w zakresie ochrony prywatności, która jest dla Apple absolutnie kluczowa.
[do akcji=”update” date=”7. 10. 2015 13.30″/] Magazyn TechCrunch se udało się zdobyć oficjalne oświadczenie firmy Google, która zaprzeczyła, jakoby miała żądać od producentów samochodów pełnych danych, takich jak prędkość samochodu, stan gazu czy temperatura płynu, jak twierdziła Motor Trend.
Aby spojrzeć na ten raport z odpowiedniej perspektywy – bardzo poważnie podchodzimy do prywatności i nie gromadzimy danych, jak twierdzi artykuł Motor Trend, takich jak położenie przepustnicy, temperatura oleju i płynu chłodzącego. Użytkownicy mogą zdecydować się na udostępnianie informacji Androidowi Auto, co zwiększa ich wygodę, dzięki czemu można z niego korzystać bez użycia rąk podczas jazdy samochodem i dostarczać dokładniejsze dane nawigacyjne za pośrednictwem GPS samochodu.
Twierdzenie Google zaprzecza raportowi Trend motoryczny, który twierdził, że Porsche odrzuciło Android Auto ze względów etycznych, ponieważ „Google potrzebował praktycznie pełnych informacji OB2D po aktywowaniu Android Auto”. Google zaprzeczył temu, ale odmówił komentarza, dlaczego Porsche w przeciwieństwie do CarPlay odrzuciło jego rozwiązanie. Inne marki z grupy Volkswagen, do której należy Porsche, korzystają z Android Auto.
przez TechCrunch Kiedy Google zaczął kontaktować się z firmami samochodowymi, warunki były inne niż obecnie i naprawdę wymagało to większej ilości danych. Tym samym Porsche mogło wcześniej podjąć decyzję o niewdrażaniu Androida Auto i teraz nie zmieniło swojej decyzji. Porsche odmówił komentarza w tej sprawie.
Mam więc dość mieszane uczucia. Z jednej strony firma samochodowa w koncernie VW zdecydowała się na CarPlay, co mogłoby mieć ciekawe rozwiązania dla innych powiązanych firm samochodowych, które VW kojarzy, bo jeśli się nie mylę, Skoda i sam VW korzystają z MirrorLink.
Ale z drugiej strony nie rozumiem, dlaczego Porsche uważa tę informację za „krytyczną”. Jeśli się nie mylę, samochody mają port diagnostyczny (OBD) od jakiegoś roku i łączy się on z telefonem za pomocą klucza sprzętowego Bluetooth/WiFi. Następnie informacje te mogą dotrzeć wszędzie. Jedyne co mi przychodzi do głowy to fakt, że nie każdy tak zrobi, natomiast gdybym był konkurentem i uważał te dane za krytyczne, to zakup auta konkurencji i późniejsze jego podłączenie nie byłoby takim problem.
PS: Nie wyrażam zgody na umieszczanie moich informacji o prowadzeniu pojazdu w chmurze Google! Dziwię się tylko, że można tę informację pozyskać w inny sposób i skoro Google tego chce, to ma szansę to zdobyć w inny sposób…
Myślę, że ilość odgrywa tutaj dużą rolę. Tak, diagnostykę można pobrać z każdego nowego samochodu. Ale w ten sposób mieliby w Google informacje o wszystkich sprzedanych samochodach i to 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu.
Widzisz, nie myślałem o tym w ten sposób. To prawdopodobnie będzie to.
Z drugiej strony może byłoby lepiej, gdyby powiedzieli, że nie lubią węszyć na swoich klientach, zrobiłoby to na ludziach lepsze wrażenie niż „chcemy zachować nasze know-how”…
Oczywiście! Ale nawet to można przekręcić i przyznać, że w zasadzie to powiedzieli. Porsche ma piętno ekskluzywności i prestiżu. Klient kupuje go (nie zawsze) ze względu na piętno ekskluzywności i prestiżu. I nie kupi czegoś, co nie jest aż tak wyjątkowe, bo musi być „świetnie obsługiwane przez Chińczyków/Google nie tylko na zewnątrz, ale także pod maską”. Wiem, że to szaleństwo myśleć w ten sposób. :o) Ale tak właśnie się czuję.
A jeśli odłożymy na bok funkcje różnych systemów operacyjnych itp., to jestem zdania, że większość kierowców Porsche w firmie korzysta z iPhone'ów. Nie chcę niczego ani nikogo oceniać, ale iPhone to po prostu symbol społeczny, podobnie jak Porsche. A wrona siedzi obok wrony.
„Uważam, że w społeczeństwie dominują kierowcy Porsche korzystający z iPhone’ów”
Hmm… jakieś istotne dane? Lub osobiste doświadczenia z odpowiednią próbką?
„Nie chcę niczego ani nikogo oceniać, ale iPhone to po prostu symbol społeczny, podobnie jak Porsche”.
O, to wiadomość. I w jakim sensie, proszę?
Musiałeś zupełnie oszaleć!
Czy mogę zapytać, na punkcie czego zupełnie oszalałem? :)
Opinia nie jest faktem i myślę, że niekoniecznie musi być poparta danymi. Można o tym dyskutować. Więc tak, mam osobiste doświadczenie z odpowiednią próbką. jak jest u ciebie Musimy doprowadzić naszą średnią do 50:50 :)
A co z „symbolem” – w tym sensie, że (a nie możemy sięgnąć do kieszeni) bardzo duża grupa osób kupujących iPhone’a kupuje go głównie dlatego, że „ponieważ iPhone”. Nie pisałem, że iPhone jest tym samym symbolem społecznym co Porsche, ale ludzie robią z niego symbol w ten sam sposób. Niektóre urządzenia elektroniki użytkowej po prostu stały się czymś, co odcisnęło piętno w społeczeństwie. Sprawa mody. W Porsche nie przejmuje się tym, że ma taki silnik i makowe podwozie, a ta kasta jest ostatnia. Możliwe jednak, że Ty (i inni) się mylicie. :)
W USA każdy ma środek do czyszczenia iPhone'a, bo dodanie go do planu kosztuje kilka dolarów, więc nie mam pojęcia, o jakim znaczku tutaj mówisz. Może więc z punktu widzenia wschodnioeuropejskiego dupka jest to jakiś znak rozpoznawczy, bo kupuje się go tutaj pełną parą. Kawałek Rosji przedstawiony w języku czeskim. Szczególnie w USA iPhone jest uważany głównie za najlepszą rzecz, jaką można kupić, ponieważ Apple jest ulubieńcem tamtejszej publiczności… Nie ma w tym nic złego, ale jaki efekt? WTF? Tak, pewnie sprawdzi się na dyskotece przed 15, zgadzam się.
Nie mieszkam w USA, więc nie mam doświadczenia z tam sprzątaczkami takimi jak Ty. Mieszkam w CR. Opisuję także moją własną opinię na temat znanego mi społeczeństwa europejskiego, a także na temat krajów świata, o których można znaleźć informacje w związku z Apple. (Tak na marginesie, w CR każdy (może drugi) murarz też ma takiego. Ale myślę, że tworzenie normy w zależności od zawodu to nonsens.) Jeśli więc spotkamy wszystkich sprzątaczy w USA + całą tamtejszą publiczność, która uważa jest najlepszy + powiedzmy ta publiczność gdzie indziej na świecie + dodajmy do tego dużą liczbę „wschodnioeuropejskich dupków” z dyskotek + wielkie rosyjskie zamiłowanie do koloru złota + każdy Japończyk w podróży po świecie +…
= Dochodzę do wniosku, że większość kierowców Porsche korzysta z iPhone'ów
Całkiem możliwe, że się mylę i klasa, która kupuje samochody Porsche, jest wyjątkiem w globalnym społeczeństwie i iPhone'y nie cieszą się wśród nich tak dużą popularnością. :)
PS: Bezpieczniej jest napisać na stronach Apple, że „iPhone ma crack”, niż napisać, że „to smartfon zupełnie bezużyteczny”. Być może więcej osób by się z tym zgodziło. :)
To, że ktokolwiek w Republice Czeskiej miałby iPhone’a (czyli głównie przedstawiciele niższej klasy średniej), nie jest do końca prawdą. Czasami można spotkać starsze modele z drugiej ręki. To rzeczywiście dość drogi telefon i właśnie to nadaje mu fałszywy „znak ekskluzywności”. W każdym razie będę musiał też pojechać pomiędzy Czechami, żeby posprzątać, żeby móc to dokończyć ;) Powinienem się zdziwić, ale nie sądzę.
Trzymając się Twojego przykładu, powyższy post miał na celu stwierdzenie, że jeśli ktoś w CR krwawi dla Porsche, prawdopodobnie ma też iPhone'a. Jest to kwestia małości stosunkowo (WZGLĘDNIE) biednych ludzi, którzy muszą pokazać, że mają to, czego potrzeba. Normalnie inteligentni i naprawdę odnoszący sukcesy, czyli jak kto woli, bogaci ludzie kupią to, czego chcą (czyli nawet iPhone'a), ale nie kupią tego, żeby komuś zaparć dech w piersiach.
Rozumiem Cię i w zasadzie się zgadzam. Ale tak jest nie tylko w Czechach. A odnosząca sukcesy/bogata Gildia nie kupuje jej, żeby się wyładować, ale żeby utrzymać pewien standard w swoim otoczeniu. I tą samą drobnostką można nazwać rozróżnienie modelu nowego od „starszego, używanego”.
Ale to kompletna bzdura... ;o)
Po prostu oszalałeś w swoim mniemaniu, że „iPhone to tylko symbol społeczny”…
I „nie napisałem, że iPhone jest tym samym symbolem społecznym co Porsche” mi wystarczy.
Zatem najwyraźniej kłamiesz sam siebie, bo dokładnie to napisałeś. Kropka.
W zasadzie zgadzam się z kolegą Daliborem. Fakt, że ktoś kupuje iPhone'a, Twoim zdaniem, „ponieważ iPhone” wcale nie tworzy pewnego rodzaju symbolu społecznego. To jest właśnie to „narodowe” zepsucie, o którym myśli wielu „małych” ludzi. Pamiętaj, że nie mówimy o niczym większym niż TELEFON, tak.
A jeśli marka/typ telefonu i nie wiem co jeszcze jest dla Ciebie tak ważne, jak tu prezentujesz, to szczerze Ci współczuję.
Poleciłabym Ci przeczytanie ciekawej książki lub podobne doświadczenie kulturalne, może uderzy Cię to, co napisałeś, nie tylko moim zdaniem, za bzdury, może dłubiesz w nosie.
Cecha doskonałości? Proszę, nie daj się wyśmiać. Jak kolega poniżej pisze… to fałszywa cecha wyjątkowości. Osoba wyjątkowa to ktoś, kto coś osiągnął, kto osiągnął coś, co przynosi korzyść całemu/większości społeczeństwa. A jak wiadomo, posiadanie iPhone'a w jakiś sposób nie jest takie proste.
Więc mówiąc wprost. Proszę, pozwól mi wyjaśnić, co próbowałem tutaj napisać. Tak naprawdę nie robię ikony z iPhone'a. Wręcz przeciwnie, wyrażę tutaj opinię, że firma stworzyła z niego ikonę. Jeśli ktoś kupuje go „ze względu na iPhone’a”, a nie ze względu na funkcje, to jest to w moim odczuciu symbol, o którym piszę. Doskonale zdaję sobie sprawę, że mówimy wyłącznie o telefonie. Nie jestem jednym z tych, których określasz mianem „młodych”. Uważam, że całe to zjawisko wokół kawałka elektroniki użytkowej, a szczególnie walka oddanych fanów dyskutujących o tym, jest zabawna. Współczuję Ci, ale uwierz mi, naprawdę nie musisz mi współczuć. Wyjątkowości szukam zupełnie gdzie indziej ;o)
Abyśmy się zrozumieli: dla mnie iPhone to po prostu dopracowany, ale poza tym zupełnie bezużyteczny smartfon.
Czy się zgadzamy? :O)
Znam w sumie 5 właścicieli Porsche, 5 ma iPhone'y. Ale może to być wyjątek.
Google jest podmiotem gromadzącym dane. Tutaj można zobaczyć, co to za organizacja. Android śledzi całe Twoje życie. Google sam rozwija samochód i w ten sposób bez rozwoju miałby dostęp do danych, które pomogłyby mu w jego własnym rozwoju. Hejzlici jeden.
„Aby spojrzeć na tę wiadomość z odpowiedniej perspektywy – bardzo poważnie podchodzimy do prywatności i nie gromadzimy danych”
„Użytkownicy mogą zdecydować o udostępnianiu informacji Androidowi Auto”
CO? To raczej spekulacyjna odpowiedź. Zrozumiałem, że domyślnie nie zbiera AA, ale użytkownik może to włączyć - na pewno w jakiejś aplikacji będzie domyślnie włączone, o ile wiem, na Androidzie. W końcu Google twierdzi, że TAK, zbieramy to wszystko :D Ich „zbieranie danych bez danych” jest śmieszne
Dokładnie, to wyrażenie oznacza: Tak, domyślnie to zbieramy, ale użytkownik może to wyłączyć gdzieś głęboko w menu.