Apple idzie na ustępstwa nie tylko wobec Rosji, ale także Chin. To ogromne rynki, na których chcąc funkcjonować, musi ustąpić pod wieloma względami. Zwykle jednak to robi, bo nie ma już nic innego. Najnowsza sprawa na ten temat dotyczyła przesyłania danych chińskich użytkowników na tamtejsze serwery iCloud, czemu stanowczo sprzeciwiał się twórca aplikacji do czatowania Telegram.
Oryginalny raport opublikowany w New York Times poinformował, że jeśli Apple chce zastosować się do lokalnych przepisów, musi przechowywać dane chińskich użytkowników na serwerach w Chinach. Jednocześnie firma obiecała, że znajdujące się tu dane będą bezpieczne i będą zarządzane pod ścisłym nadzorem Apple ze względu na ochronę danych osobowych. Jednak kontrowersje dotyczyły rzekomego „umożliwienia” chińskim władzom dostępu do e-maili, dokumentów, kontaktów, zdjęć i informacji o lokalizacji użytkowników na tej podstawie, że klucze deszyfrujące są również przechowywane w Chinach. Apple oczywiście się broni i wspomina, że nie ma dowodów na to, że chiński rząd ma jakikolwiek dostęp do danych, choć „Times” sugeruje, że Apple poszedł na kompromis, aby w razie potrzeby umożliwić chińskiemu rządowi dostęp do danych. Apple dodał również, że jego chińskie centra danych zawierają najnowsze i najbardziej zaawansowane zabezpieczenia, ponieważ faktycznie są własnością chińskiego rządu. Cały raport można przeczytać na stronie internetowej Czasy.
Przestarzały sprzęt
Aplikacja Telegram została wypuszczona na rynek 14 sierpnia 2013 roku. Została opracowana przez amerykańską firmę Digital Fortress wraz z właścicielem Pawłem Durowem, założycielem rosyjskiego portalu społecznościowego VKontakte. Historia sieci jest dość ciekawa, gdyż nawiązuje nie tylko do Edwarda Snowdena, ale także do konkursów mających na celu złamanie jej szyfrowania, co nikomu się nie udało. Więcej możesz przeczytać w języku czeskim Wikipedii. To Pavel Durov opublikował w tym tygodniu na publicznym kanale Telegramu swoje komentarze, w których stwierdził, że sprzęt Apple jest jak ze „średniowiecza” i dlatego jest należycie doceniany przez Komunistyczną Partię Chin: „Apple bardzo skutecznie promuje swój model biznesowy, który opiera się na sprzedaży zbyt drogiego i przestarzałego sprzętu klientom zamkniętym w jego ekosystemie. Za każdym razem, gdy muszę używać iPhone'a do testowania naszej aplikacji na iOS, czuję się, jakbym został przeniesiony do średniowiecza. Wyświetlacze iPhone'a 60 Hz nie mogą konkurować z wyświetlaczami 120 Hz nowoczesnych telefonów z Androidem, które obsługują znacznie płynniejsze animacje.
Zamknięty ekosystem
Durov dodał jednak, że najgorszą rzeczą w Apple nie jest przestarzały sprzęt, ale to, że użytkownicy korzystający z iPhone'a są cyfrowymi niewolnikami firmy. „Możesz używać tylko aplikacji, które Apple pozwala zainstalować za pośrednictwem App Store, i możesz używać Apple iCloud wyłącznie do natywnego tworzenia kopii zapasowych danych. Nic dziwnego, że totalitarne podejście firmy jest tak doceniane przez Komunistyczną Partię Chin, która ma teraz pełną kontrolę nad aplikacjami i danymi wszystkich swoich obywateli korzystających z iPhone’ów”.
Oprócz opublikowanego artykułu w New York Times nie jest do końca jasne, co dokładnie doprowadziło założyciela Telegramu do tak ostrej krytyki. Ale prawdą jest, że od zeszłego roku Telegram toczy spór z Apple w ramach skargi antymonopolowej, który mu podał. To uderza w Apple ze wszystkich stron, a jego prawnicy naprawdę muszą przedstawić mocne argumenty na poparcie tego, dlaczego firma działa w ten sposób. Wydaje się jednak, że jesteśmy u progu dużych zmian. Miejmy jednak nadzieję, że niezależnie od tego, jakie okażą się dla Apple, przyniosą korzyści także użytkownikom, a nie tylko chciwym firmom.
Czy skurwiel mógłby wyjaśnić, dlaczego dokładnie 60 Hz nie wystarczy podczas korzystania z Telegramu. Zrozumiałbym tę krytykę ze strony programisty, który może to ograniczyć (grafika, gry itp.), Ale naprawdę nie ze strony twórcy zwykłego badziewia…
Jezu..jakiś Rosjanin nie potrafi mnie przekonać jak Iovci..nie mogę wypuścić Apple'a i jestem zadowolony od lat...taki piękny dzień dla mojego sowieckiego kuzyna
Jojo, sprzęt ze średniowiecza, ale jedyne co mu pozostaje to krytykować wyświetlacz.
I widzę, że kolejny żartowniś nie zrozumiał zasady instalowania tylko sprawdzonych aplikacji i że komuś to chyba pasuje, bo inaczej wszyscy byliby na nieszczelnym Droidzie.
Wygląda na to, że nie piszczał przez długi czas.
Apple jest złodziejem i publicznie oszukuje swoich klientów.
Jedyną dobrą rzeczą jest 5-letnia gwarancja aktualizacji telefonu, w przeciwnym razie nic.
kup to.. używaj go do pracy, a nie do gier na steamie i może zrozumiesz... powiedz to stwierdzenie ludziom, którzy tworzą muzykę, grafikę, animacje PROFI, montaż itp. i myślę, że nie zgodzisz się z argumentami firmy Twój typ :)
Właściwie to się z nim zgadzam. Dla mnie hw jest całkiem przyzwoite, ale sw, a dokładniej ios i ipadOS, używanie go to kara... Nie mam nic przeciwko MacOS-owi, jest dobry i użyteczny. Szkoda, że nie rozumieją więcej w przypadku telefonów innych firm niż Apple.
Co dodać, modne stało się noszenie butów Apple. Każdy, kto ma dziurę w tyłku, jest ekspertem od tego, jak Apple powinno to zrobić. Pracuję z Apple od 1991 roku i wszyscy ci mądrzy ludzie śmiali się z nas. No cóż, najwyraźniej Apple chyba robi coś dobrze, bo cały czas się rozwija i nie ma tanich produktów. Co jest sprzeczne z tym, co mówi ten pan. Apple może również sprzedawać wyświetlacz 60 Hz jako wyjątkowy. Czasami mam wrażenie, że Apple jest bardziej firmą marketingową niż firmą HW&SW. Z drugiej strony, dlaczego warto mieć wyświetlacz 120 lub 180 Hz? Realistycznie rzecz biorąc, kto kiedykolwiek będzie z tego korzystał? Przepraszam, zapomniałem, trzeba porozmawiać :-)
No i co z szeregu większości tych osób jest tak, że Apple największe zyski gromadzi w poszczególnych segmentach.
BTW: Dlaczego Telegram nie jest w Chinach?
Apple z pewnością robi wiele rzeczy dobrze i dobrze, w przeciwnym razie nie byłoby tak wielu ludzi, którzy coś schrzanili i tak wielu ludzi nie chciałoby ugryźć jabłka. I tak, rozumiem, że jeśli ktoś jest programistą, to zamknięty system mu po prostu nie odpowiada. Chociaż znam wielu z nich, którzy korzystają z Apple i dobrze sobie z tym radzą, ponieważ nie muszą się co jakiś czas martwić, czy mają wszystko zabezpieczone i tym podobne. Tak czy inaczej, bycie prawnikiem w Apple musi być pracą na pełen etat