Zamknij reklame

Według doniesień zestaw słuchawkowy Apple będzie najbardziej złożonym produktem sprzętowym, jaki kiedykolwiek wyprodukowała firma. Po co upraszczać sprawy, skoro mogą być skomplikowane. Ale nagrodą mogłoby być naprawdę rewolucyjne urządzenie. 

Apple mogło pójść dwiema drogami – prostą i złożoną. To pierwsze oznaczałoby oczywiście wzięcie istniejącego rozwiązania i lekkie dostosowanie go do swoich potrzeb. Małe poprawki w wyglądzie na pewno by się przydały, żeby firma zrealizowała swoją wizję, tylko nie wyglądałaby oryginalnie (rewolucyjnie). Wtedy mogłaby pójść bardziej skomplikowaną drogą, czyli całkowicie przerobić postrzeganie produktu i zaoferować go w zupełnie nowej i świeżej prezentacji. Apple oczywiście wybrało drugą drogę, ale jest ona długa i wyboista.

Może dlatego zajmuje się Apple od 2015 roku. Ma to być najbardziej skomplikowany produkt sprzętowy firmy. A każda oryginalność jest trudna do wyprodukowania. Przecież po to też zwykle mamy trzy generacje iPhone’ów, które są takie same, żeby projektanci nie musieli wymyślać żadnych „psich kawałków”. W końcu po co zmieniać to, co działa? Jednak istniejące rozwiązania dla AR/VR mogą według Apple nie działać tak, jak powinny, więc spróbują to zmienić.

Oryginalny projekt jest zawsze problemem 

Zestaw słuchawkowy Apple ma mieć niekonwencjonalnie zakrzywioną konstrukcję i naprawdę niewielką wagę pomimo zastosowania aluminiowej konstrukcji. Apple podobno musiało także opracować „zakrzywioną płytę główną”, która będzie pierwszą tego rodzaju rozwiązaniem w tym rozwiązaniu, pasującą do zakrzywionej zewnętrznej obudowy zestawu słuchawkowego. Nad prawym okiem ma znajdować się niewielka tarcza, która umożliwia przełączanie pomiędzy rzeczywistością rozszerzoną i wirtualną, natomiast nad lewym okiem umieszczono przycisk zasilania. Okrągłe złącze, które podobno wygląda podobnie do ładowarki Apple Watch, łączy się z lewą stroną zestawu słuchawkowego i prowadzi do zewnętrznej baterii.

Mówi się, że Apple rozważało dodanie większej liczby kamer śledzących wzrok lub dalsze ulepszenia obiektywów z napędem silnikowym, aby dostosować je do większej liczby kształtów twarzy. Zespół projektantów przemysłowych Apple miał także nalegać, aby przód gogli został wykonany z cienkiego kawałka zakrzywionego szkła, co ze względów estetycznych wymagało ukrycia kilkunastu kamer i czujników. Najwyraźniej obawiano się, że szkło zniekształci obraz rejestrowany przez kamery, co może wywołać u użytkownika mdłości.

Na wcześniejszym etapie rozwoju Apple miał produkować 100 zestawów słuchawkowych dziennie, ale tylko 20 z nich spełniało standardy firmy. Następnie w połowie kwietnia zestaw słuchawkowy przeszedł testy weryfikacyjne projektu, podczas których według doniesień działał niezwykle długo w porównaniu z uznanymi produktami, takimi jak „iPhone”. Mówi się, że produkcja seryjna powinna ruszyć dopiero po oficjalnej prezentacji, co oznaczałoby gwałtowne rozpoczęcie sprzedaży gdzieś jesienią tego roku.

Konstruktor ma trudne zadanie 

Z własnego doświadczenia wiem, że spełnienie życzeń projektantów nie jest łatwe. Przez 11 długich lat pracowałem jako projektant odpowiedzialny za stację napełniania sprężonym gazem ziemnym (CNG) dla samochodów osobowych. Koncepcja była prosta – zaoferować pompę, którą umieszczasz w garażu i która napełnia samochód przez noc. Stworzenie koncepcji wyglądu pompy zlecono jednak zewnętrznej firmie, która zaprojektowała ją ładnie, choć w bardzo skomplikowany sposób. Konstruktor oczywiście nie miał nic do powiedzenia, nikt nie pytał go o zdanie.

Wizualizacja, która nie zajmuje się techniczną stroną rzeczy to jedno, ale przetworzenie jej do ostatecznej formy to już inna, bardziej skomplikowana sprawa. Było więc jasne, jak całość powinna wyglądać, ale to właściwie wszystko. Oryginalny projekt musiał więc zostać „pocięty” na części w taki sposób, aby firma była w stanie je w ogóle wyprodukować. Mówimy tylko o kilku tłoczonych plastikowych płytkach, gdzie kilka milimetrów w ogóle nie ma znaczenia, a mimo to debugowanie wszystkiego trwało nieproporcjonalnie długo (o ile pamiętam, trwało to jakieś pół roku i około dziesięciu zniszczonych zestawów, których nie można było wykorzystać). 

Tak, byliśmy małą fabryką dwóch projektantów, którzy zajmowali się całą techniczną stroną rzeczy, podczas gdy Apple ma tysiące pracowników, a co za tym idzie, więcej możliwości. Nadal jednak jestem zdania, że ​​projekt nie powinien przeważać nad formą i często nie jest idealnym rozwiązaniem próba wynalezienia koła na nowo, gdy istniejące sprawdza się całkiem dobrze. 

.