W oficjalnej biografii Jobsa, w rozdziałach poświęconych narodzinom biznesu muzycznego, spotykamy kilka powodów, dla których założyciel Apple wybrał się do muzycznego iTunes Store. Steve Jobs zaproponował najprostszą możliwą strategię sprzedaży, czyli zakup utworów, aby w jak największym stopniu ograniczyć nielegalne pobieranie plików. Argumentował, że osoba dbająca o swoją karmę będzie chciała płacić za jego muzykę.
Nie trwało to długo i w związku ze sklepem iTunes sprzedaż aplikacji, czasopism i książek, a także filmów zaczęła spadać. I temu ostatniemu segmentowi zajmę się bardziej szczegółowo w moim artykule.
Po co płacić za filmy
Od dwóch lat jestem głęboko zainteresowany problematyką legalnego nabycia utworów audiowizualnych. Skłoniło mnie do tego kilka powodów. Przede wszystkim kluczową rolę odegrała decyzja, kiedy ja (mniej więcej w przenośni) nie chcę dalej niszczyć swojej karmy – o czym wspomina Jobs. Można to też nazwać prostszym. Po wygodnych latach pozbawionego skrupułów wysysania filmów z najróżniejszych ciemnych zakątków Internetu nagle (i intensywnie) zdałem sobie sprawę, że postępuję nieetycznie.
Może nie nielegalne w świetle czeskiego prawa, ale nadal nieetyczne. De facto oczywistym powinno być to, że za towar zawsze płacimy, chyba że właściciel zdecydował się na oddanie/oddanie nam go za darmo. W komplecie znajduje się także plik z piosenką lub filmem.
Swoje ówczesne działania broniłem (i nadal spotykam z takimi argumentami) w następujący sposób, na przykład:
- Po co płacić za produkt gigantycznego studia filmowego, które jest już pełne bogatych ludzi? A poza tym ta moja mała kradzież nie może mu w żaden sposób zaszkodzić.
- Po co płacić za coś, co jest w Internecie?
- Po co płacić za coś, co można łatwo usunąć. Tylko raz na to spojrzę.
- Każdy to robi.
Powyższa obrona zawodzi w każdym punkcie. Nawet nie warto się tym przejmować. Znacznie bardziej wymowny punkt polemiki z (nie)pobieraniem wiąże się z oferowaniem legalnych sposobów dotarcia do filmów.
Jeśli płacisz, to komu?
Pobieranie, które polegało na wyszukiwaniu plików wideo i ich napisów, trwało dość długo. Z drugiej strony, po podjęciu decyzji o płaceniu tylko za filmy, również nie było znaczącej oszczędności czasu. Przeanalizowałem wszystkie możliwości, jakie ma w kraju taki chętny kupujący. I zaczęło mnie ogarniać rozczarowanie...
Zależało mi wtedy na możliwie najszybszych i najwygodniejszych zakupach. Biorąc pod uwagę jego zakorzenienie w ekosystemie Apple, sklep iTunes Store był logicznie pierwszym miejscem, do którego należy się udać. Ale gdy tylko zacząłem przeglądać jego ofertę, nie mogłem przestać się zastanawiać. W tym czasie czeski sklep z jabłkami był jeszcze w powijakach i zapewniał jedynie bardzo niewielką liczbę filmów przy czeskim wsparciu. I to ze strategią, że jeśli ma, to dubbing. Nie połączenie oryginalnego dźwięku i czeskich napisów, czy możliwość włączenia czeskiego dubbingu. Krótko mówiąc, albo tylko oryginalna ścieżka dźwiękowa, albo czeski overdubbing.
Przeglądałem, przeglądałem i w końcu znalazłem kilka kawałków, w których pojawiły się czeskie napisy. Jednak Apple nie oferuje żadnej opcji wyszukiwania zgodnie z tym menu. Krótko mówiąc, chodzi o to, że masz gust na konkretny film i musisz mieć nadzieję, że a) Apple sprzeda go w czeskim sklepie, b) sprzeda go z czeskim wsparciem. (Teraz celowo pozostawiam możliwość zakupu filmów w wersji oryginalnej, niezależnie od czeskiego wsparcia.)
Zacząłem więc inaczej podchodzić do kupowania filmów. Prawie nikt tutaj nie oferuje tak wygodnego dostępu do nich. Jeśli chcesz mieć film na własność, a nie tylko go wypożyczyć, wygrywa coraz bardziej archaiczny sposób kupowania pudełek naleśników. Zdecydowałem się na Blu-Ray, zarówno ze względu na jakość obrazu i dźwięku, jak i dlatego, że płyty BD zazwyczaj oferują również więcej materiału bonusowego. (Nawiasem mówiąc, granie w BD na komputerze Mac jest czasami „doświadczeniem”!)
Alternatywami, które choć trochę zbliżyłyby się do Apple'a, jest jedynie Aerovod.cz, gdzie jest ciekawa oferta, ale ograniczona do jednej lokalnej firmy dystrybucyjnej. Albo Dafilms.cz, gdzie jednak skupia się wyłącznie na produkcji dokumentalnej.
Chociaż nadal wolę kupować płyty Blu-Ray, najbardziej atrakcyjny jest dla mnie iTunes Store. Nie chodzi tu tylko o możliwość szybkiego zakupu (i posiadania) filmu, ale także o to, że w każdej chwili mogę rozpocząć jego odtwarzanie na swoich urządzeniach, nie muszę niczego przechowywać w domu, ani martwić się, że mój płyta zostanie porysowana.
Sklep iTunes i menu
Po dwóch latach poprawiła się także sytuacja w branży jabłek w Czechach. Kiedy śledzę ofertę nowo „pojawiających się” tytułów, to praktycznie są one już wyposażone w standardzie z możliwością wyboru oryginalnego dźwięku z czeskimi napisami lub czeskim dubbingiem. Niekoniecznie chodzi tu tylko o filmy, które były wyświetlane w naszych kinach. Nawet niektóre starsze tytuły uzyskały tę „funkcję”.
Niemniej jednak nadal pozostaje jedno duże ALE. Jeśli przeglądając sklep iTunes nabierzesz optymizmu, że oferta jest wystarczająco duża, spróbuj przyjrzeć się szczegółom. Nic więc dziwnego, że nawet filmy o Indianie Jonesie nie są zlokalizowane. Nawet reżyserskie edycje współczesnych hitów nie mają tyle szczęścia. Niemniej jednak pozostaję optymistą i widzę w iTunes Store duży potencjał, jeśli chodzi o ofertę.
(Nawiasem mówiąc, Apple sprzedaje także w pewnym stopniu niezależne i tak zwane dzieła artystyczne lub filmy krótkometrażowe. Jednak o czeskim wsparciu dla tych kategorii można praktycznie zapomnieć.)
Sklep iTunes i pieniądze
Ale dochodzimy do drugiego ALE. Finansować…
Rozumiem, że za komfort i wygodę można/trzeba dopłacić. Z drugiej strony porównywanie cen filmów w iTunes Store z cenami Blu-Ray powoduje narastanie wątpliwości, czy kupować filmy za pośrednictwem Apple. Nowość (a cena utrzymuje się dość długo) wypuszczona w iTunes Store będzie kosztować 16,99 euro, czyli mniej więcej 470 CZK. Takie ceny praktycznie nie docierają do płyt Blu-Ray nawet jako nowości, musiałyby być w edycjach specjalnych/limitowanych lub w wersjach dla telewizorów 3D, żeby zaatakować pięćset.
W przypadku Apple warto zatem kupić folię z wyprzedzeniem, gdy zwykle kosztuje ona o 3 euro mniej. (Jednak gdy teraz patrzę na aktualne tytuły z tej kategorii, na przykład nowy Mad Max, to w przedsprzedaży kosztuje on 16,99 euro – można więc sobie wyobrazić, czy będzie wtedy kosztować prawie 20 euro, czy w skrócie Apple za jakiś tytuły z ceną w ogóle nie liczą się w ruchu.)
Można też poczekać, aż film będzie tańszy. Niektóre kosztują 13,99 EUR lub 11,99 EUR. W iTunes Store kwoty niższej niż 328 CZK praktycznie nie dostaniesz. Tylko na specjalnych imprezach Apple wystawia do sprzedaży kilka tytułów za, powiedzmy, 8 euro (220 CZK).
Warto dodać, że w sprzedaży płyt Blu-Ray też nie ma większych cudów cenowych. Prawdopodobnie najciekawszy e-sklep, Filmarena.cz, stale sprzedaje płyty w ramach tzw. wydarzeń typu multi-buy, gdzie można osiągnąć cenę 250 CZK za płytę, lub idzie jeszcze dalej i sprzedaje niektóre starsze tytuły za niecałe 200 CZK.
Zatem jeśli porównamy ceny zakupu filmów, iTunes Store można uznać za sklep niedrogi, biorąc pod uwagę fakt, że film można pobrać nawet w rozdzielczości 1080p. (Mimo to nie uzyska się na nim jakości dźwięku BD.) Jednak czeska wersja iTunes Store pozostaje w tyle za wersją amerykańską pod względem materiałów dodatkowych. Chociaż znajdziesz ich wiele na praktycznie każdej płycie Blu-Ray, w iTunes jest to prawie jałowa równina. Na przykład taka Grawitacja. Teraz można go kupić za 250 CZK i zawiera 3 godziny absolutnie znanych bonusów. iTunes jest o ponad 200 CZK droższy i nie dostaniesz bonusów.
Poza tym amerykański sklep czasami sprzedaje także filmy w obniżonych pakietach. Kupiłem komplet Gwiezdnych Wojen po jednym filmie (i nie mam bonusów), natomiast Amerykanin mógłby je kupić dużo taniej i ma tzw. dodatki.
Jeśli chcesz tylko wypożyczać filmy
Są jednak ludzie, którzy nie chcą mieć filmów na własność. Wystarczy, że wypożyczysz im film w zaciszu własnego domu na ograniczony czas. Apple wypożycza film za 4,99 EUR (w jakości HD), lub 3,99 € (w jakości SD). Tak więc, podczas gdy w Apple jesteśmy w przedziale 110-140 CZK, usługa taka jak Videotéka z O2 pożycza za 55 CZK. Ale dzięki O2 i podobnym zamiennikom, których w naszym kraju jest więcej sprzedawców (firm nie wynajmujących), praktycznie zawsze można znaleźć tylko oryginalne audio lub czeski dubbing do filmu, można zapomnieć o napisach.
Druga możliwość wypożyczenia kryje się w zryczałtowanej opłacie za usługę, gdzie nie będę ograniczana ilością filmów, które mogę obejrzeć. W Czechach, w odróżnieniu od branży muzycznej, możemy popaść w lekką rozpacz. Istnieją serwisy takie jak ivio.cz czy topfun.cz, ale oferta jest dość słaba (i pod względem lokalizacji taka sama jak w przypadku O2). Jedynym ciekawym sposobem jest HBO GO, z którego jednak w naszym kraju nadal mogą korzystać jedynie ci, którzy posiadają operatora nadawczego – UPC, O2, Skylink – i usługę płatną.
I co z tego wyciągnąć?
Ten rozwlekły tekst może mieć następujący punkt wyjścia: Pod względem stosunku jakości do oferty do ceny nadal przodują płyty (mówię tylko o Blu-Ray). Jeśli jednak wolisz także takie wartości, jak szybkość, elastyczność (zarówno przy zakupie, jak i podczas odtwarzania), plusy iTunes Store zaczynają przeważać. Osobiście, nawet ze względu na popularność materiałów bonusowych i pewną wciąż żywą chęć kolekcjonowania filmów i oglądania ich na półce, nadal wolę BD, ale nie przestaję śledzić tego, co dzieje się w iTunes Store. I cieszę się, że tak się dzieje. Jest coraz lepiej i wierzę, że za rok mój tekst byłby o wiele szczęśliwszy, przynajmniej jeśli chodzi o ofertę (nie wierzę w politykę cenową).
Tak czy inaczej, wydaje mi się, że niezależnie od tego, czy wierzysz w karmę, czy nie, kupowanie filmów (a także aplikacji, muzyki, książek) nie powinno być czymś, czym się przechwalamy, ale całkowicie naturalnym zachowaniem.
A jako posłowie wygłoszę zaproszenie do dyskusji. Nie tylko o to, jak osobiście postrzegasz, co jest dla Ciebie decydujące przy zakupie, gdzie są filmy i jak je kupujesz, ale także o to, czy zainteresowałbyś się recenzjami filmów (nowych czy starszych) z iTunes Store, które byłyby Hodowcy jabłek mogliby to zbadać.
Tam te ceny są dość zawyżone. ok. 140 za wypożyczenie filmu w HD, gdy bilet na nowy film kosztuje 200? Gdyby koszt wynajmu wynosił około 60, - to byłbym bardziej skłonny za to zapłacić.
Dla mnie czynsz za 140 CZK też jest wystarczający, natomiast w porównaniu do kina... za 140 CZK można obejrzeć film kilka razy i być może z całą rodziną.
Jak już wspomniał Lukáš, trzeba się liczyć z tym, że za jedną cenę może obejrzeć go kilka osób, podczas gdy w kinie trzeba płacić za każdą osobę. To chyba najlepszy argument uzasadniający tak wysoką cenę, nawet dla mnie.
Mogliby więc stworzyć jakąś alternatywę dla kredytów. Być może można było zagrać tylko raz. Wolałbym, żeby był tańszy, bo może nie oglądam filmów więcej niż raz.
Cena ta będzie w dużej mierze zależeć od tego, ile chce wydawca. I chce jakoś zminimalizować fakt, że gdybyś poszedł ze swoją dziewczyną do kina, musiałbyś kupić 2 bilety = 400 CZK. Jeśli pobierzesz film tylko na jedno obejrzenie, za 2 osoby zapłacisz tyle samo, co za 1 czy 3, czyli „tylko” 160 CZK.
Tak, ale też nie będę dla nich „stąpać po dywanie”. Choć nie mam pojęcia, w jaki sposób studia udzielają licencji na prawa do transmisji sieciom multipleksów, śmiem twierdzić, że dyrektor teatru itp. zrobi więcej niż cena za prawa do transmisji..tj. z łatwością mniej niż 160,- W przeciwnym razie koszty hostingu tych "kilku" serwerów i bandy Hindusów to świnie są znikome w porównaniu z tym, ile kosztuje zbudowanie jednego multi- kino.
Dziękuję autorowi za artykuł, jest dobrze napisany i w zasadzie ze wszystkim się zgadzam. Sam spodziewam się, że Netflix zawita do Czech w przyszłym roku, co może mieszać się z obecnymi cenami i ofertą iTunes.
Sam jestem dość ciekawy Netflixa, ale jednocześnie trochę się nudzę. Treść Netfliksa też nie jest rewelacyjna – jest różna w różnych krajach i można przypuszczać, że czeski będzie ubogi. (Zdecydowanie popieram filmy „zlokalizowane”). Jakoś nawet nie sądzę, żeby miało to coś wspólnego z cenami Apple'a, nadal wydają się krnąbrne :) Raczej może to wpłynąć na ofertę wypożyczalni internetowych.
I małe – bardzo osobiste – wrażenie z takich usług. Z jednej strony jestem za nie wdzięczny, z drugiej strony serwisy takie jak Spotify czy Netflix w pewnym sensie wzmacniają „konsumpcjonizm” muzyki i filmów. To kompletna samotność, gdzie możemy po niej chodzić, wgryźć się w to czy tamto, niech tak będzie, nam to nie przeszkadza, bo płacimy za wejście, a nie za towar. Średnia jest obok wysokiej jakości, wręcz przeciwnie, może być wręcz przytłoczona balastem...
Hmm, nie wiem, korzystam z Netfliksa od kilku miesięcy przez VPN i nie ma wielkiej sławy. Oprócz House of Cards niewiele jest tego warte. Zdecydowanie lepszą alternatywą (która notabene jest dostępna w Czechach) wydaje mi się HBO Go.
działa, ale ma też swoje ograniczenia i kosztuje około 10e miesięcznie, z drugiej strony ma też wszystkie zalety
Można je także udostępnić znajomemu, ponieważ konto może działać na maksymalnie 5 urządzeniach.
tak, ale nie wiem, czy próbowałeś, ale chodzi o to, że ja np. paczkę z filmami muszę przez antykwariaty kupić za jakieś 10e i dopłacam 2e za HBO Go, które jest prawie darmowe , ale pozwólcie, że wyjaśnię znajomym, połowa 2e, bo ja też potrzebuję paczki z filmami na kolejne 10, to trochę głupie, a zwłaszcza byłoby to niesprawiedliwe wobec niego. W każdym razie spróbuję :)
Ach, cóż, bardziej odnosiłem się do tego, jak HBO planuje uczynić HBO Go samodzielną usługą. Należy go opłacić osobno, bez konieczności posiadania abonamentu satelitarnego. Nie wiem, czy to możliwe, czy nie. Znajomy zostawił mi HBO Go, bo nie korzysta z usługi.
Jak dotąd ta wersja HBO GO działa tylko w USA. Tak czy inaczej, to krok w dobrym kierunku ze strony HBO i nie mogę się doczekać, aż usługa będzie dostępna także w naszym kraju. Zawiera wysokiej jakości treści.
Zdecydowanie nie rozumiem, dlaczego recenzje filmów mają pojawiać się na Jablíčkářu. Już teraz uważam, że wybór niektórych tematów artykułów tutaj jest dość dziwny. Dlaczego miałbym chcieć czytać recenzje filmów w witrynie, która w tytule mówi, że jest przeznaczona dla iPhone'a, iPada i systemu Mac OS X? jaka jest zatem pasująca wartość? Jeśli chcę przeczytać recenzję filmu, to wolę odwiedzić portal filmowy niż ten.
Na pewno nie narzucamy tego pomysłu – osobiście rozumiem skupienie się na iPhone’ie, iPadzie, Mac OS nie tylko jako maszynach, ale także na treściach, które je „karmią” – a to oprócz aplikacji obejmuje także multimedia, czy te filmy też.
Ładnie napisane, mi osobiście się podoba, więc idę do kina na film i jak mnie ciekawi, to kupuję naleśnika w sklepie, właśnie ze względu na jakość dźwięku lub opcję 3D. Wolałbym wypożyczenie przez internet, gdzie będzie oferta jak iTunes, ale za rozsądną cenę, pamiętam czasy, gdy wypożyczałem VHS za 50 na cały weekend, potem jako nowości DVD za tę samą cenę i wszystko na raz ??? wypożyczalnie to bzdura, a moja okolica warczy na piractwo na serwerach typu save i inne... :-/ Ekipy filmowe to też ludzie, którzy muszą coś zjeść, a samo seanse w kinie są na zawsze bezużyteczne.
Nie rozumiem po co tu powinny być recenzje filmów, myślę, że do tego wystarczy IMDB, a dla Czechów CSFD??
No nie wiem, ale jeśli spojrzę na przeciętny film (bo nie jest to z góry ustalony hit kasowy jak Szybcy i wściekli czy Avatar) np. Birdman, który zarobił netto ponad 80 mln dolarów, to nie Nie wydaje mi się, żeby twórcy filmu mieli co jeść :) A jeśli potem spojrzy na FaF 7, który zarobił ponad miliard dolarów? Jeśli im się to nie opłaci, nie martw się, ale zawsze będą narzekać na piratów.
Tak właśnie pisałem niedawno w dyskusji. Jestem dokładnie taki sam. Dodam tylko, że zazwyczaj można kupić film na DVD w cenie wypożyczenia iTunes. Więc też kupuję naleśniki. Cóż, jeśli chodzi o piosenki, kupuję je w Google Play i iTunes tylko okazjonalnie, podczas promocji. Zwykle kupuję nową płytę CD co najmniej o połowę taniej w Google Play! A potem też, do rzeczy, które są dla mnie naprawdę wartościowe i których chcę słuchać nie tylko na słuchawkach, kupuję płytę CD.
No cóż, zgadzam się z opinią "nie kradnij". Niestety filmy na jakimkolwiek nośniku typu DVD, BD to dla mnie bzdura, przechowywanie plastików zajmujących miejsce i nie mówię już o ftalanach, z których wykonane są opakowania z. Inną sprawą jest to, że w iTunes jest niewiele filmów CZ z dubbingiem CZ, nawet tych starszych. Osobiście preferowałbym sprzedaż na nośniku niematerialnym. Niestety nikt nie robi tego idealnie.
ładnie napisane, ale zapomniałeś powiedzieć o czymś bardzo ważnym dla mnie osobiście, że filmy oglądałem z lokacjami cz/sk, więc może wszystkie mają tylko dźwięk stereo, a skoro zrobiłem w domu kino domowe, to dla mnie duży minus. to prawda, że sytuacja się poprawia, ale na naszym terenie nadal będzie trzeba dużo nadrabiać. Osobiście chciałbym kupić filmy, które są tego warte, ale sytuacja musiałaby wyglądać tak: film z oryginalnym dubbingiem i naszym czeskim/sk lub obydwoma, napisami również, dźwięk co najmniej 5.1 i cena co najmniej o połowę około € 7-9 € i + czy zdecydowanie byłaby też opcja 3D. Jako koneser filmów i seriali nie mam ochoty płacić za filmy z taką czy inną odmianą języka, zwłaszcza bez dźwięku 5.1 i nie mówiąc już o 3D. na razie jest wszystko źle, filmy się rozpowszechniają i cieszę się z tego, ale dopóki nie zrobię chociaż podstawowych rzeczy, nawet nie będę o tym myśleć. wiedz, że film jest wielojęzyczny, a napisy do niego są standardowe, a także dźwięk przestrzenny. Rozumiem, że 3D Apple TV nawet nie obsługuje sklepu i nie miałbym nic przeciwko temu, ale te podstawowe rzeczy bardzo mi przeszkadzają, a co do cen, to tutaj jest przeceniony, bo jest drożej niż w Ameryce, a trzeba też wziąć pod uwagę pensje jakie tam są i ake tutaj. Powodem, dla którego ludzie pobierają nielegalnie, nie zawsze jest tylko to, że tak byłoby lepiej, ale także fakt, że dana osoba stara się przetrwać finansowo, a często nie może nawet myśleć o takich rzeczach, ponieważ po prostu nie ma czasu.
Dobra uwaga z tym dźwiękiem. Wspomniałem o tym marginalnie w porównaniu z BD, gdzie wyraźnie wygrywa jakość ścieżki dźwiękowej. Traktuję to jako argument, dlaczego iTunes może nie być dobrym/najlepszym wyborem, lub cena w nim jest zatem nieadekwatna, podczas gdy znacznie lepszy „wyjście” faktycznie kosztuje na BD mniej.
(Z drugiej strony pobrany film prawdopodobnie też nie jest zbyt dobry, prawda?)
Druga część komentarza dotyczy bardziej podejścia. Nie sądzę, że „bieda” powinna być wymówką do zabierania (nie chcę bezpośrednio używać słowa „kradzież”, ale można go użyć) dóbr bez zapłaty.
no cóż, jeśli go pobierzesz i wiesz skąd jest, jakość jest w porządku, jeśli pobierzesz zwykły film, to pobierzesz go w rozmiarze około 2 GB, gdzie możesz go obejrzeć nawet na projektorze Full HD, ale oczywiście jakość nie powala, ale filmy które są tego warte warto ściągać w jakości full HD 3D, gdzie jakość jest taka sama jak na blue ray, a mówię tu o ripach o wielkości około 10 GB, ale blue ray jest też jest dostępny, ale nie o to tu chodzi. Co do zasad też się z Tobą zgadzam, ale przy wysokich cenach jak na nasze warunki to nie wymówka, a fakt. a ja osobiście nie wierzę w media płytowe, wcześniej nie miałem CD i DVD i był tylko z tym problem, więc wolę wszystko na HDD, jeśli nie w chmurze.
bieda reklamowa, nie zapominaj, że pobieranie filmów jest legalne
Tak, w Czechach nie jest to sprzeczne z ustawodawstwem – co również stwierdziłem w artykule, ale z dopiskiem, że nie wszystko, co może być legalne, jest również etyczne.
Powtórzę raz jeszcze, że pobieranie utworów audiowizualnych na własny użytek nie tylko nie może być uznane za czynność nielegalną w Republice Czeskiej, ale może zostać uznane za czynność w pełni zgodną z czeskim systemem prawnym, który obejmuje uiszczanie opłat koncesjonariuszy, a także wynagrodzenie na rzecz zbiorowych zarządców praw od osób prawnych i fizycznych oraz wspomniane opłaty autorskie, które uiszczają na zasadzie wzajemności każdy, kto zakupi nośnik CD, drukarkę, odtwarzacz itp.
To właśnie zasada wzajemności całkowicie wyklucza możliwość popełnienia czynu niezgodnego z prawem przy pobieraniu utworów AV z Internetu. Udostępnianie to inna kategoria (ale nawet w przypadku udostępniania, zgodnie z utrwaloną interpretacją i orzecznictwem Sądu Najwyższego i Sądu Najwyższego, nie można od obywatela wymagać, aby był w stanie w 100% rozpoznać, czy udostępniany utwór jest chroniony prawem autorskim). W ten sposób USA i NS legalizują także pośrednio udostępnianie utworów audiowizualnych zgodnie z przyjętą interpretacją prawa.
To jest powód, dla którego nikt nie został skazany ani ścigany za korzystanie z torrentów, czasu na popcorn itp.
Aby zachowanie spełniało znamiona przestępstwa, konieczne jest, aby podmiot jednocześnie starał się wzbogacić.
Dlatego nie jest w porządku, jeśli prowadzisz serwer z linkami do filmów i jednocześnie wyświetlasz na nim reklamy, co może przynieść Ci korzyści finansowe.
Zatem, pobierając utwory audiowizualne z publicznie dostępnych źródeł (P2P, internet, torrent itp.), nie możesz dopuścić się nieetycznego zachowania tylko dlatego, że pośrednio uiściłeś składki na rzecz związków praw autorskich za te treści. Nie ma mowy o jednostronnym i bezpodstawnym wzbogaceniu.
Takie zachowanie nie może być także sprzeczne z tym, co większość obywateli Republiki Czeskiej uważa za postępowanie moralne/etyczne.
z tym dźwiękiem 3D to nic dziwnego
Kupiłem w domu zestaw 5.1, podłączyłem, skonfigurowałem kodeki tak, żeby wszystko działało, przetestowałem połączenie i wypożyczyłem dwa filmy 5.1
Grałem na nich i nie wydarzył się żaden oczekiwany cud, w dodatku filmy przez większość czasu odtwarzały dialogi z głośnika centralnego, przez co jakość i przyjemność z oglądania filmu była gorsza niż w przypadku klasycznego stereo
skonfigurowałem, wszystko miałem dobrze, że nie ma ze mną żadnej winy, sprawdzałem też na wysokiej klasy kinie domowym Yamaha, które w połączeniu z moimi filmami (oryginał na DVD) cierpiało na te same dolegliwości
więc wyciągnąłem wszystkie złącza z komputera, podłączyłem zestaw 5.1 do downmiksu i subiektywny efekt był znacznie lepszy, ponieważ dialogi zaczęły grać z przednich głośników stereo
Poprawiłem trochę tłumiki przedniego i tylnego głośnika i w ramach tańszych opcji konfiguracji gra znacznie lepiej na downmixie niż na 5.1
od tego czasu ściągam filmy w standardowym stereo na 5.1 i jak odtwarzam je na zestawie 5.1 to miksowanie ze ścieżki stereo do 5.1 na amplitunerze zostawiam "analogowe", właściwie to nie real surround i efekt jest lepszy , efekt przestrzenny tworzony przez sam odbiornik, to dodatkowe stereo, naprawdę ma efekt przestrzenny i mam też dialogi z przednich satelitów
to subiektywna opinia. Nie mogę pochwalić 5.1 i nie zmieniłbym go, osobiście stereo mi przeszkadza, bo nie ma efektu przestrzennego. a kiedy go remuxujesz, działa to dla ciebie. co prawda połowa filmu to wywiady i pochodzą z Dworca Centralnego, ale jak już przyjdzie, to dajmy helikopter, a nie masz dźwięku 5.1, nie wiesz skąd to dochodzi, jeśli masz dźwięk przestrzenny, wiesz o tym
Nie rób recenzji filmów. To bez sensu, a i tak wolisz wejść na csfd.cz. I tak nie sądzę, żeby było wielu ludzi, którzy kupują filmy.
Wolę pobierać filmy, jest to dużo tańsze, szybsze i bardziej dostępne. Albo z powodów (o których mówi się, że słabną), ale także z powodów OSA, za które wszyscy płacimy za zakup laptopa, pendrive'a, DVD i innych rzeczy, które utrzymują pamięć bez zasilania.
Jedyne co można rozważyć do kupienia to Netflix, ale filmy nie ukazują się na nim tak szybko jak Warez. Ceny na iTunes są zabójcze.
Co o tym powiedzieć?
z jednej strony tak, ale z drugiej strony prawdą jest, że ci, którzy robią te filmy z twoich peryferii, nie mają nic i na coś zasługują... z drugiej strony zrobiłem indeks plików filmów i seriali i zajęło mi to godziny i dni pracy i tak, to miłe uczucie, gdy ktoś ciężko pracuje, aby coś zrobić, z drugiej strony posiadanie szafki na dokumenty, np. w iTunes, gdzie wszystko jest już zrobione, zaoszczędzi mnóstwo czasu i pracy, ale nie zrozumiesz, dopóki nie spróbujesz
to nieprawda, za filmy, które robię, płacę zgodnie z umową, zazwyczaj przez posiadacza praw
posiadacz praw do filmu otrzymuje corocznie od zbiorowego zarządcy bardzo przyzwoite tantiemy zarówno od produkcji czeskiej, jak i zagranicznej
wszystko jest więcej niż sprawiedliwe, podam dwa przykłady
reżyser Troška kręci filmy i zrzeka się praw autorskich wynikających z umowy, pobiera za jeden film 3 000 000 CZK i nigdy więcej (z wyjątkiem opłat za różne wydarzenia nieobjęte umową)
reżyser Adamec kręci różne seriale, telenowele i tym podobne, z jednej strony podczas kręcenia filmów otrzymuje wynagrodzenie, np. 30 000 CZK za dzień kręcenia plus tantiemy, które na pierwszy rzut oka nie wydają się wysokie, bo Adamec kręci mnóstwo podobnych kawałków i często je powtarzają w telewizji, więc co roku ląduje na koncie 4-5 milionów koron z tantiem o prawa do wszystkiego, co przez całe życie kręciło
Bardzo fajny artykuł, coś, czego od dawna brakowało w czeskim internecie – Twoje dzieło. Ostatnio większość artykułów to po prostu powtarzanie plotek. Dlatego prawie nie czytam już czeskich serwerów - zawsze czytam je w języku angielskim, są one zazwyczaj bardziej wszechstronne i zawierają także punkt widzenia autora. Ale to zmusiło mnie do otwarcia artykułu, przeczytania go i podziękowania autorowi.
Dziękuję za komentarz.
Ekosystem Apple'a, w ogóle nie widzę tego połączenia. Panie Autorze, spróbuj wpisać w Google słowo ekosystem. Jego znaczenie jest zupełnie inne. To, że jest niewolniczo akceptowane, nie znaczy, że jest słuszne i dobre. Apple zdecydowanie nie miało, nie ma i nie będzie miało żadnego ekosystemu zaplecza.
dlaczego chcesz dać się wciągnąć w słownictwo? sens artykułu był zupełnie inny i wszyscy rozumieli, o co chodzi, nawet jeśli nie do końca poprawnie go nazwano
Dzięki mojemu kontaktowi z naturą (i ekologią) wiem, co oznacza ekosystem. I myślę, że użycie, które widzimy w związku z Apple, bardzo dobrze pasuje do jego przenośnego znaczenia (funkcji).
Cóż, skoro już przy tym jesteśmy, nadaje się tylko dla bardzo bogatej wyobraźni. To tylko uwaga na marginesie
Z jednej strony zgadzam się, że za czyjąś pracę trzeba płacić, nawet jeśli nie jest ona wymierna. Z drugiej strony, jak już ktoś tu napisał, płacimy za to już przy zakupie powierzchni magazynowej, a o tym nie wspomniano. To, że producent/autor zobaczy w tym coś/nic, może mnie niepokoić, ale nie musi. Nie twierdzę, że gdybym nie płacił tantiem medialnych, nie pobierałbym plików, ale spójrzmy prawdzie w oczy, byłbym mniej niechętny do płacenia. Płacę za aplikację na iOS, chociaż nie muszę, a czasami nawet płacę więcej, np. gdy aplikacja coś kosztuje i zawiera także opcję przekazania darowizny i jestem po prostu bardzo zadowolony dzięki cenom. Duże aplikacje na Windowsa już inaczej postrzegam, bo ceny są inne, chociaż płacę też za takie, z których naprawdę korzystam. Ale jeszcze nad tym nie pracowałem pod względem audio/wideo, chociaż Hans Zimmer codziennie kusi mnie, żeby zapłacić :-)
Kolejna rzecz, o której tu nie wspomniano, to sama jakość filmu, fabuła, wykonanie…. . Jeśli kupuję nowy produkt często nie wiem czy warto, nie ma jeszcze żadnej recenzji. Zwiastun mnie kusi, ale często film to tragedia. Niewiele osób wie, że w kinie można wyjść z kina w ciągu 15 minut (mniej więcej na jak długo) od rozpoczęcia i poprosić o zwrot pieniędzy. Często jednak po dłuższym czasie okazuje się, że film nie jest o niczym, bo początki są czasami powolne i dopiero po 2/3, 3/3 filmu, jeśli film jest dobry, zaczyna się poruszać. . Ale przynajmniej jakaś możliwość reklamacji. A co z zakupem/wynajemem online?
Jeśli chodzi o HBO GO, to niedawno pomyślałem, że kupię go do testów. W sieci Centrio HBO GO kupisz za 149 CZK miesięcznie, nawet jeśli nie mam HBO a
ani innych programów telewizyjnych. Przez pierwsze 6 miesięcy jest to nawet 79 CZK. Taka jest cena
bardzo przyzwoity zarówno bagażnik, jak i standard. Brakuje mi jednak odpowiedniej aplikacji umożliwiającej korzystanie z HBO GO, np. KODI na PC za pomocą pilota. Nie ma jeszcze wtyczki dla KODI.
Mam nadzieję, że z czasem ceny osiągną rozsądny poziom, a rozwiązanie techniczne będzie przyjemniejsze, a wtedy też dojdę do momentu, w którym nie będzie mi się opłacało ściągać nieetycznie, choćby w granicach prawa, i tak będzie lepiej kupić. Jednak jeszcze tak tego nie widzę, więc płacę za całe możliwe miejsce.
Z powodzeniem korzystam z HBO Go i Netflixa, a po 2 miesiącach zaczynam myśleć także o Hulu Plus. To prawda, że na nowości (poza produkcjami HBO i Netflixa, które same w sobie są świetne) trzeba poczekać lub znaleźć na nie sposób. Ale jak napisano w artykule - za 200,- miesięcznie i portfel i karma będą zaspokojone. Ograniczyłem pobieranie filmów do absolutnego minimum. Wszystko jest szybsze i łatwiejsze.
Nie chcę tutaj bronić plików do pobrania, ale brakuje mi w sekcji „Broniłem swoich ówczesnych działań” tego, że zazwyczaj pobieram wszystko, co chcę, w bardzo dobrej jakości, z dźwiękiem, jaki chcę (głównie oryginalny ) i uzyskać napisy, kiedy ich potrzebuję.
Nie jestem przeciwny wypożyczaniu filmu online na jedno obejrzenie lub wykupieniu subskrypcji, ale chcę usługi, dzięki której będę mógł uzyskać co najmniej 90 (więcej) procent filmów, które chcę obejrzeć, w wysokiej jakości i z wybrany przeze mnie dźwięk i napisy. Nie wiem, czy coś przeoczyłem, ale w tej chwili nie znam usługi, która oferuje coś takiego.
Masz rację, że taka usługa nie istnieje. Ponieważ nie skupiam się tak bardzo na nowościach, tylko wypatruję filmów starszych lub bardziej festiwalowych, mój „smutek” z powodu aktualnej oferty jest tym bardziej wyczuwalny.
Oczywiście wytwórnie/dystrybutorzy filmowi sami zarabiają mnóstwo pieniędzy na problemie piractwa, ale wciąż pozostaje pytanie, czy mogę to kupić „nieczysto”, bo lubię film A, ale nie mogę go legalnie kupić? Mam na to inny argument, ale to nadal nie zmienia problemu etyki takich zachowań.
Oczywiście nie pochwalam takiego zachowania. Jednak z mojego punktu widzenia głównym problemem jest to, że użytkownik końcowy często otrzymuje lepszą obsługę, jeśli pobiera filmy zamiast je kupować.
W tym samym widziałbym dokładnie główny problem. W większości przypadków znacznie łatwiej jest uzyskać film w rozdzielczości 1080p z oryginalnym dźwiękiem i napisami poprzez torrent niż legalnie, co moim zdaniem jest główną przeszkodą. Znam wielu ludzi, którzy byliby skłonni zaakceptować politykę cenową iTunes (która mogłaby co najmniej dorównać BD) i życzyć sobie premii, ale iTunes po prostu nie oferuje takiej wersji filmu, jakiej chcą. Powtarza się sytuacja sprzed pojawienia się sklepu muzycznego iTunes, a mianowicie, że mam bardzo niewiele (bardzo skomplikowanych) możliwości uzyskania pożądanego produktu legalnie i cyfrowo. Zatem człowiek wybiera łatwiejszą i tańszą drogę, nawet kosztem etyki. Osobiście uważam, że byłoby wspaniale, gdyby Apple udało się stworzyć zespół, który będzie strumieniował filmy i seriale i będzie miał świetne wsparcie w takich krajach jak Czechy. Myślę, że tu leży przyszłość i chętnie zapłacę za tę wolność.
Dziękuję za fajny artykuł. Ja sam jestem w takiej samej sytuacji, gdy korzystam w domu z Mac mini/Apple TV + projektora Full HD + Onkyo 5.1 i problem polega na tym, skąd wziąć legalne treści, aby móc korzystać z pełnego obrazu i dźwięku. Chciałbym kupować filmy przez iTunes, ale w większości przypadków brakuje mi czeskich napisów i braku możliwości zakupu seriali.
Niezrozumienie, niekompetencja i lenistwo!
Cały świat chce PROSTE WYSZUKIWANIE, JAKOŚĆ OBRAZU, JAKOŚĆ DŹWIĘKU, NAPISY/DUBBING, PROSTE, TANIE PŁATNOŚCI I TAKIE SAME DLA WSZYSTKICH. Jeśli producent lub dostawca nie oferuje tego, świat szuka alternatyw. Dlaczego nikt tego nie rozumie? Dlaczego nie mogę kliknąć na warnerbros.com/archive i PO PROSTU zobaczyć, co nakręcili bracia, pełne archiwum, możliwość filtrowania według roku, oceny, całych filmów w niskiej rozdzielczości, możliwość zakupu fulhadecko za złotówkę i wybrać napisy bezpośrednio z nich? Dlaczego takie megakolosy nie mogą PROSTE WYSZUKIWANIE, JAKOŚĆ OBRAZU, JAKOŚĆ DŹWIĘKU, NAPISY/DUBBING, PROSTE I TANIE PŁATNOŚCI ZA TO WSZYSTKO? Dlaczego torrenty mogą to robić za darmo? Dopóki wydawcy filmowi na świecie nie zrozumieją tej banalności, torrenty wymrą jak dinozaury.
Po co kupować gdzie indziej? Mogę grać w dowolnym miejscu i czasie i nie muszę ograniczać się do sprzętu Apple.
Jeśli system okrada nas z opłat za każdy zakupiony nośnik pamięci, to nie widzę powodu, dla którego ludzie w naszym kraju nie mieliby w ramach przepisów prawa ściągać filmów gdziekolwiek chcą (za te opłaty). Jasne – jedno i drugie jest błędne, ale dlaczego mam płacić komuś takie opłaty, skoro sam jestem autorem i jedynym właścicielem treści cyfrowych na tych nośnikach? (np. kopia zapasowa własnego albumu ze zdjęciami, rodzinnej biblioteki wideo z dzieciństwa naszych dzieci itp.) Jest to po prostu kradzież publiczna i uważana za zupełnie normalną kradzież.
Ale cóż, jeśli chodzi o to, skąd biorę filmy, mam mieszane uczucia. Kupuję coś na iTunes, coś na BD (jeśli jest w promocji) i coś gdzieś ściągam – w przypadkach, gdy jest to głównie łatwiejsze lub nie jestem pewien, czy dostanę to, czego naprawdę chcę, czyli przyzwoitą jakość i dźwięk, poprawnie audio lub napisów, możliwość oglądania w sytuacji, kiedy byłoby to dla mnie wygodne (a wystarczy mi to tylko raz), itp.
Jakiekolwiek „usprawiedliwianie” i mówienie o zwykłej kradzieży jest pozbawione sensu. Mówi jedynie o żałosnym poziomie danego osobnika. Ale gdyby ktoś miał dostęp do czegoś, co sam stworzył, byłby to ryk.... Osobiście nie mam na komputerze ani jednej skradzionej piosenki, ani filmu czy programu, za który normalnie płaci się. Nie dlatego, że nie mogę, internet jest tego pełen, ale po prostu chcę z czystym sumieniem spojrzeć w lustro i jestem dumny z tego, że nawet tych piosenek nie kradnę. Tak samo jak jestem dumny z faktu, że wychowałem dwójkę moich dzieci, aby postępowały tak samo. Oni też nie kradną, nie jest im to potrzebne. Szanuję ludzi, którzy coś potrafią, ich talent i pracę, i lubię płacić za ich pracę, jeśli mi się podoba. Tak jak chętnie płacę za wszystko, czego chcę lub potrzebuję.
Mogę się z tym zgodzić i sam mam takie samo podejście. Ale byłoby miło, gdyby druga strona (czyli w naszym przypadku OSA) również przestała „kraść”, pobierając opłatę za coś, co do tej organizacji nie należy, czyli pobieranie i potencjalnie także moralnie „legalizuje” kradzież – gdybym kup komputer, napęd zewnętrzny, aparat fotograficzny z kartą pamięci, trochę czystych nośników, kserokopiarkę, drukarkę, trochę tonera i papieru, a ja zapłacę za to „opłatę za wypalenie”, więc rozumiem to jako swego rodzaju „abonament”, a może kara za coś, czego jeszcze nie zrobiłem. Byłbym więc bardziej ostrożny z „jakimkolwiek uzasadnieniem”.
W przeciwnym razie osobiście przerzuciłem się na „model prawny” przede wszystkim dla wygody (zamiast szukać go gdzieś i pobrać, rozwiązać problem z jakością itp., więc wolę kupić go w iTunes lub App Store), a także ze względu do zmniejszonej „konsumpcji” – minęło już sporo czasu, odkąd tak jak w studiu rywalizowaliśmy o to, kto ma więcej filmów na płycie – praktycznie już ich nie oglądam, a kiedy już to robię, to głównie w kinie . Podania prawne traktuję jako coś oczywistego – używanie nielegalnego oprogramowania w pracy byłoby przestępstwem.
No cóż, w świetle prawa to nie jest kradzież, tak czy inaczej nie wolno kraść, ale w tej sytuacji, gdy na naszym rynku nie ma zbyt wielu alternatyw i w tej sytuacji szukamy tego, co najlepsze rozwiązanie, które najbardziej nam odpowiada. Nie twierdzę, że kradzież jest dobra, ale jak już ktoś tu napisał, pewnych rzeczy oczekujemy i pragniemy, i dopóki nie będzie prawnej możliwości ich osiągnięcia, nie ma innej możliwości. a prawda jest taka, że najlepszym i najłatwiejszym sposobem pobierania filmów jest pobieranie filmów z torrentów. gdyby to co chcę za rozsądną cenę było w sklepie iTunes to na pewno kupiłbym filmy, które są tego warte, niestety nadal nie spełniam wymaganych przeze mnie warunków o czym pisałem poniżej
Bardzo fajny artykuł, ale obawiam się, że to rzucanie groszkiem w ścianę.
Nie widzę problemu, żeby zapłacić za film. Widzę problem w tym, że nikt mi nie zwróci pieniędzy, jeśli film mi się nie spodoba, będzie pełen błędów itp. Filmy typu Flick są przeważnie tworzone po to, żeby można było na nich zobaczyć jak najwięcej . Nie mam nic wspólnego z jakością produkcji. Inwestuje w reklamę, a potem czeka, ile osób to załapie. Kilka razy zdarzyło mi się wyjść z kina. Płacę za Netflixa i to wystarczy. Jeśli iTunes wprowadzi usługę przesyłania strumieniowego w rozsądnej cenie, na pewno się na nią zdecyduję.
Nie bardzo sobie wyobrażam w praktyce możliwość reklamacji - nie tylko filmu, ale też płyty muzycznej, książki... Rozumiem, jeśli kupisz plik, który jest uszkodzony. Ale napisz „film mnie rozczarował” i chcesz zwrotu pieniędzy?
jeśli nie podoba Ci się płyta z iTunes, możesz bez problemu zwrócić pieniądze.
kiedy przez przypadek kupiłem blue-ray, który zawierał tylko (fioletowy dysk), zostałem wysłany do piekła. Nikt nie będzie kupował filmów, zrobi to tylko usługa taka jak Netflix. TV nova, CT1 będzie dostępna tylko online.
Jeśli ze zwrotami w iTunes działa tak samo jak w AppStore, to łatwo może się zdarzyć, że po kilku zwrotach z rzędu zostaniesz oznaczony jako użytkownik nadużywający, a przy każdym innym zakupie będziesz musiał się na to zgodzić dokonując zakupu zgadzam się z tym, że w ciągu tych 14 dni nie będziesz mógł zwrócić pieniędzy, co zostało zweryfikowane na infolinii, podobno ta „etykieta” jest ograniczona w czasie bez dalszych szczegółów… ale pokręciłem głową i przypomniałem sobie Androida (15- minutowe okno zwrotu pieniędzy bez pytania, czy to nadal działa?)
Hmm, obejrzałem też kilka filmów za pośrednictwem iTunes i kupiłbym ich więcej. Tylko napisy...
Blu-ray nie jest dla mnie rozwiązaniem bo ostatni dysk jaki miałem w domu to MBP 2009 więc po prostu brzęczy i nic nie robi :P
Bardzo chętnie zapłaciłbym te kilka €, nie zabije mnie obejrzenie filmu tu i ówdzie, ale na razie będę musiał szukać innych alternatyw, dopóki z jaj nie wyklują się dinozaury...
Za każdym razem, gdy włączam Kodi, myślę o karmie tych niesamowicie obskurnych indywidualistów, którzy przez prawie dwadzieścia lat obrzydliwie mozolnego kradnięcia większości filmów nie wymyślili wygodnego i niedrogiego modelu. Wolą przez następne dziesięć lat płakać, że ludzie to złodzieje. Jednocześnie grono entuzjastów jest w stanie opracować wygodne oprogramowanie dla każdej platformy praktycznie „na kolanach”.
Przeoczyłem informację w artykule, że niektórych filmów nie da się wypożyczyć, a jedynie kupić, zazwyczaj są to filmy, które chciałbym kiedyś obejrzeć z rodziną, ale nawet przez przypadek nie dałbym za nie 16.99 EUR
dla mnie - filmy z iTunes same w sobie, ale niestety nie mogą konkurować z żadnymi innymi filmami na Bluray - ani dźwiękiem, ani obrazem, ani ceną
Masz rację. I natknąłem się na film, który można było tylko wypożyczyć, a nie kupić. Raczej oba mają zastosowanie.
Niezły artykuł. Niestety kwestia filmów i ich dźwięku/napisów jest winą(?) dystrybutora. iTunes to tylko rynek, treści są tam dostarczane przez konkretnego dystrybutora (lub kilku) w konkretnym kraju. Wielokrotnie kontaktowałem się z Apple, korzystając z wielu warstw wsparcia i drobnego zarządzania. Doszłam do tego, bo miałam do czynienia z obecnością pewnego utworu w dwóch wersjach, gdzie ja chciałam ścieżkę dźwiękową ENG, a moja córka chciała ścieżkę dźwiękową CZE. Wydawało mi się to brutalną głupotą, albo chciwością Apple'a na wprowadzenie tytułu 2x za 2x osobną cenę oczywiście. Poprawiono mnie, że zawsze jest to pytanie do dystrybutora, w jaki sposób, a zwłaszcza dlaczego dostarczy to tam w takiej czy innej formie. Poza tym cieszę się, że coraz więcej osób uważa kupowanie dzieła cyfrowego za coś normalnego :-)