Zamknij reklame

Nie, jeśli nie dołączycie do kolejki na czas, iPhone'a 14 Pro i 14 Pro Max nie uda się wnieść pod choinkę. Ale jeśli nie masz nic przeciwko, może pojawić się wcześniej niż pierwotnie deklarowano. W czeskim sklepie internetowym Apple Apple Store skrócił czas dostawy swoich gorących i poszukiwanych nowych produktów. 

To było aż 5 tygodni temu, jeśli ostatnio chciałeś zamówić iPhone'a 14 Pro lub 14 Pro Max w czeskim Apple Online Store, niezależnie od rozmiaru, pojemności pamięci i koloru. Był to też jedyny sklep, w którym z pierwszej ręki można było uzyskać informację o jakimkolwiek czasie dostawy, gdyż inne e-sklepy podały i nadal podają jedynie Na zamówienie - ustalimy termin lub Zamów w przedsprzedaży (wkrótce) itp. Jeśli skonfigurujesz nowego iPhone'a 14 Pro lub 14 Pro Max w oficjalnym e-sklepie Apple, będzie on świecił „tylko” przez cztery tygodnie. Oczywiście to też wciąż nie cud, ale już teraz oznacza to, że telefon może przyjechać wraz z Nowym Rokiem.

Kończą się zamknięcia, rozpoczynają się montaże 

Wiadomości zagraniczne donoszą, że najgorsze już za nami. Niestety, jest już trochę za późno. Jeszcze w zeszłym roku chwały iPhonem 13 Pro nie było, ale już na początku grudnia Apple udało się ustabilizować sytuację i nawet zamawiając nowości w grudniu, udało się je dostać pod choinkę. W tym roku sytuacja jest inna, mimo że wydawało nam się, że z Covid-XNUMX już zwyciężyliśmy.

Chińska polityka COVID Zero, czyli dążenie do całkowitego wytępienia rozprzestrzeniania się wirusa, spowodowała, że ​​już po niewielkiej liczbie pozytywnych testów zamknięto całe tamtejsze miasta. Dotknęło to także Zhengzhou, miasto będące „siedziba” największej na świecie fabryki montażu iPhone’ów, a tym bardziej, że wirus zaczął rozprzestrzeniać się po akademikach pracowników. Brakowało im lekarstw, żywności i pieniędzy. Wszystko zakończyło się protestami i kolejnym ciosem w i tak już limitowaną produkcję.

CNN stwierdza jednak obecnie, że blokada w Zhengzhou dobiegła końca. Zmniejsza to napięcie i ponownie rozpoczyna pracę z pełną prędkością. Zaczyna to już przekładać się na dostawy, ale według szacunków sytuacja ustabilizuje się dopiero w styczniu. Jeśli zastanawialiście się, ile kosztuje Apple, mówi się, że aż do miliarda dolarów tygodniowo. A to tylko dlatego, że nie mógł sprzedawać iPhone'ów, na które jest tak długa lista oczekujących.

Co będzie następne? 

Z pewnością ciekawie będzie zobaczyć, jak Apple podejdzie do całej sytuacji w przyszłości i czy nadal będzie tak głupio stawiać wszystko na jedną kartę. Ale podobno powinien spróbować przenieść część produkcji modeli Pro do Indii. Zainteresowania podstawowymi modelami nie ma po prostu dlatego, że Apple nie wniósł ze sobą żadnych znaczących nowości.

Ciekawie będzie też, jeśli wiosną znów zobaczymy nowy wariant kolorystyczny iPhone’ów. Wersja podstawowa, kto wie co, zapewne lepszej sprzedaży nie przyniesie, ale czy będzie sens wprowadzać nową kolorystykę także do modeli Pro? Istnieją dwie opcje. Po pierwsze, nie będzie to miało sensu, bo klienci i tak będą ich głodni. Druga możliwość jest taka, że ​​klienci nie będą już zainteresowani, bo będą mieli dość obecnej sytuacji i woleli poczekać na iPhone'a 15 Pro, albo wręcz przeciwnie, nie czekali i dostali starsze modele w postaci iPhone’a 13 Pro. 

.