W ciągu dwóch dni Dropbox doczekał się ciekawej konkurencji. Microsoft zaktualizował swoją usługę chmurową SkyDrive kosztem LiveMesh, który zniknął, dzień później wkroczył Google z długo oczekiwanym Google Drive.
Microsoft SkyDrive
W przypadku Microsoftu nie jest to wcale nowa usługa, została wprowadzona już w 2007 roku wyłącznie dla Windowsa. Microsoft najwyraźniej chce konkurować z wciąż rozwijającym się Dropboxem nową wersją i całkowicie zmienił filozofię swojego rozwiązania chmurowego, aby naśladować udany model.
Podobnie jak Dropbox, Skydrive utworzy własny folder, w którym wszystko zostanie zsynchronizowane z pamięcią w chmurze, co stanowi dużą zmianę w porównaniu z LiveMesh, gdzie trzeba było ręcznie wybierać foldery do synchronizacji. Więcej podobieństw z Dropboxem znajdziesz tutaj, na przykład: zobaczysz obracające się strzałki wskazujące synchronizację folderów, zsynchronizowane pliki mają zielony znacznik wyboru.
Chociaż LiveMesh był dostępny wyłącznie dla systemu Windows, SkyDrive jest dostarczany z aplikacją na komputery Mac i iOS. Aplikacja mobilna posiada podobne funkcje, jakie można znaleźć w Dropboxie, czyli przede wszystkim przeglądanie zapisanych plików i otwieranie ich w innych aplikacjach. Jednak aplikacja na Maca ma swoje wady. Na przykład pliki można udostępniać wyłącznie za pośrednictwem interfejsu internetowego, a synchronizacja jest zazwyczaj bardzo powolna, czasami osiągając dziesiątki kB/s.
Obecni użytkownicy SkyDrive otrzymają 25 GB wolnego miejsca, nowi użytkownicy otrzymają tylko 7 GB. Istnieje możliwość oczywiście powiększenia lokalu za określoną opłatą. W porównaniu do Dropbox ceny są więcej niż korzystne, za 10 dolarów rocznie dostaje się 20 GB, za 25 dolarów rocznie otrzymuje się 50 GB miejsca, a 100 GB otrzymuje się za 50 dolarów rocznie. W przypadku Dropbox za tę samą przestrzeń zapłacisz czterokrotnie więcej, istnieje jednak kilka możliwości bezpłatnego rozszerzenia konta nawet o kilka GB.
Możesz pobrać aplikację na Maca tutaj i aplikacje na iOS można znaleźć w App Store bezpłatnie.
Dysk Google
O usłudze synchronizacji w chmurze Google'a krążą już od ponad roku i było niemal pewne, że firma wprowadzi taką usługę. Nie jest to jednak sprawa zupełnie nowa, a przeprojektowany Dokument Google. Wcześniej możliwe było przesyłanie innych plików do tej usługi, ale maksymalny rozmiar pamięci wynoszący 1 GB był dość ograniczony. Teraz przestrzeń została powiększona do 5 GB, a Dokumenty Google zmieniły się na Dysk Google, Dysk Google w języku czeskim.
Sama usługa w chmurze może wyświetlać w interfejsie internetowym aż trzydzieści typów plików: od dokumentów biurowych po pliki Photoshopa i Illustratora. Edycja dokumentów z pozostałości Dokumentów Google i zapisanych dokumentów nie wlicza się do wykorzystanego miejsca. Google ogłosiło także, że w serwisie pojawi się także technologia OCR, która umożliwi rozpoznawanie tekstu z obrazków i ich analizę. Teoretycznie będzie można np. napisać „Zamek Praski”, a Dysk Google będzie wyszukiwał zdjęcia tam, gdzie to jest na zdjęciach. W końcu wyszukiwanie będzie jedną z domen serwisu i obejmie nie tylko nazwy plików, ale także treść i inne informacje, które można z plików uzyskać.
Jeśli chodzi o aplikacje, klient mobilny jest obecnie dostępny tylko dla systemu Android, więc użytkownicy komputerów Apple będą musieli zadowolić się wyłącznie aplikacją na komputery Mac. Działa bardzo podobnie do Dropboxa – utworzy w systemie własny folder, który będzie synchronizowany z magazynem internetowym. Nie musisz jednak synchronizować wszystkiego, możesz także ręcznie wybrać, które foldery będą synchronizowane, a które nie.
Pliki znajdujące się w folderze głównym zawsze będą oznaczone odpowiednią ikoną w zależności od tego czy są synchronizowane lub czy trwa przesyłanie do serwisu. Istnieje jednak kilka ograniczeń. Udostępnianie możliwe jest, podobnie jak w przypadku SkyDrive, jedynie z poziomu interfejsu WWW, ponadto dokumenty z Dokumentów Google, które posiadają własny folder, działają jedynie jako skrót, a po ich otwarciu zostaniesz przekierowany do przeglądarki, gdzie znajdziesz siebie w odpowiednim edytorze.
Jednak synergia Dokumentów Google i Dysku Google otwiera ciekawe możliwości podczas pracy w zespole, w którym trzeba udostępniać pliki i zawsze mieć najnowszą wersję. To działa już od jakiegoś czasu w przypadku dokumentów, możesz nawet oglądać na żywo pracę innych. Interfejs WWW dodaje jednak możliwość komentowania poszczególnych plików niezależnie od formatu, a także możliwość śledzenia całej „rozmowy” poprzez e-mail.
Google polega częściowo na rozszerzeniach poprzez interfejsy API, aby umożliwić zewnętrznym programistom integrację usługi ze swoimi aplikacjami. Obecnie istnieje już kilka aplikacji na Androida oferujących połączenie z Dyskiem Google, poświęcono im nawet osobną kategorię.
Zapisując się do usługi, otrzymujesz 5 GB miejsca za darmo. Jeśli potrzebujesz więcej, musisz dodatkowo zapłacić. Pod względem ceny Dysk Google plasuje się gdzieś pomiędzy SkyDrive i Dropbox. Za aktualizację do 25 GB będziesz płacić 2,49 USD miesięcznie, 100 GB kosztuje 4,99 USD miesięcznie, a pełny terabajt będzie dostępny za 49,99 USD miesięcznie.
Możesz zarejestrować się w usłudze i pobrać klienta dla komputerów Mac tutaj.
[identyfikator YouTube=wKJ9KzGQq0w szerokość=”600″ wysokość=”350″]
Aktualizacja Dropboxa
Obecnie odnoszący największe sukcesy magazyn w chmurze nie musi jeszcze walczyć o swoją pozycję na rynku, a programiści Dropbox w dalszym ciągu rozwijają funkcje tej usługi. Najnowsza aktualizacja wprowadza ulepszone opcje udostępniania. Do tej pory wysyłanie linków do plików znajdujących się w folderze było możliwe jedynie poprzez menu kontekstowe na komputerze Publicznelub możesz utworzyć oddzielny folder zbiorczy. Teraz możesz utworzyć łącze do dowolnego pliku lub folderu w Dropbox bez konieczności bezpośredniego udostępniania go.
Ponieważ udostępnienie folderu wymagało, aby druga strona również miała aktywne konto Dropbox, a jedynym sposobem połączenia wielu plików jednym adresem URL było umieszczenie ich w archiwum. Dzięki przeprojektowanemu udostępnianiu możesz także utworzyć łącze do folderu z menu kontekstowego, a jego zawartość można następnie przeglądać lub pobierać za pomocą tego łącza bez konieczności posiadania własnego konta Dropbox.
Po prostu brakuje mi możliwości udostępnienia całego folderu bezpośrednio z aplikacji mobilnej na iOS, a Dropbox nie będzie miał błędu. MacDropAny to także świetna aplikacja na Maca, dzięki której możesz udostępniać foldery bezpośrednio ze struktury plików i nie musisz niczego kopiować, co jest świetne.
„Chociaż LiveMesh był dostępny wyłącznie dla systemu Windows, SkyDrive jest dostępny z aplikacją na komputery Mac i iOS. "
Nie wiem jak Ty, ale ja z powodzeniem korzystam z klienta Live Mesh na OSX od kilku lat.
„Podobnie jak Dropbox, Skydrive tworzy własny folder, w którym wszystko synchronizuje się z pamięcią w chmurze, co stanowi dużą zmianę w porównaniu z LiveMesh, gdzie trzeba było ręcznie wybierać foldery do synchronizacji”.
Sprecyzowałbym to następująco: …co jest krokiem wstecz w stosunku do LiveMesh, w którym można ręcznie wybrać wiele folderów do synchronizacji.
Możliwość wyboru wielu folderów i brak konieczności umieszczania wszystkiego, co chcę zsynchronizować w jednym, to główny powód, dla którego korzystam z SugarSync przez DropBox.
Ale Dropbox też może to zrobić :-)
Tak? I czy był w stanie to zrobić nawet wtedy, gdy ja podejmowałem decyzję? (Około 2 lata temu?)
Jestem użytkownikiem SkyDrive i mam tylko 7 GB :(
Ach, więc sam musiałem to rozwinąć. Ale to jest tylko tymczasowe.