Zamknij reklame

Poniedziałkową prezentację nowej usługi strumieniowego przesyłania muzyki od Apple z niecierpliwością obserwowali nie tylko fani kalifornijskiej marki, ale także najwięksi konkurenci nowo powstałej Apple Music. Ruszy 30 czerwca, ale przynajmniej na razie konkurencyjny serwis na czele Spotify nie jest zbytnio przestraszony.

Apple Music to odpowiedź Apple na Spotify, Tidal, Rdio, YouTube, ale także Tumblr, SoundCloud czy Facebook. Nowy serwis muzyczny będzie oferował streaming praktycznie cały katalog iTunes, całodobową stację radiową Beats 1, której treści będą tworzone przez ludzi, i wreszcie część społecznościową łączącą artystę z fanem.

Podczas WWDC Apple poświęcił dużo uwagi swojemu nowemu serwisowi muzycznemu. Na scenie pojawili się Eddy Cue, Jimmy Iovine, a także raper Drake. Następnie dwie pierwsze osoby odpowiedzialne za Apple Music podzieliły się w kilku wywiadach innymi szczegółami, które nie pasowały do ​​przemówienia przewodniego.

Streaming jest w powijakach

„Próbujemy stworzyć coś większego niż streaming tutaj, większego niż radio” powiedział dla The Wall Street Journal nieskromnie Eddy Cue, który twierdzi, że streaming muzyki jest wciąż w powijakach, ponieważ „na świecie są miliardy ludzi i tylko 15 milionów abonentów [streamingu muzyki]”. Jednocześnie Apple nie przyszło z żadną rewolucją. Większość tego, co pokazał w poniedziałek, jest już dostępna w jakiejś formie.

Już sam fakt, że Apple nie wymyślił niczego, co spowodowałoby, że wszyscy od razu się na niego przerzucili, wydaje się, że menedżerów konkurencyjnych firm względny spokój wywołał. „Nie sądzę, żebym kiedykolwiek był bardziej pewny siebie. Wszyscy czekaliśmy z niecierpliwością, ale teraz czujemy się naprawdę dobrze” – powiedział anonimowy dyrektor firmy zajmującej się streamingiem muzyki.

Po poniedziałkowym przemówieniu Apple przeprowadził wywiad z serwerem Poboczy całkiem sporo osób z branży muzycznej i wszyscy byli zgodni co do jednego: nie wierzą, że Apple Music może wpłynąć na świat muzyki w taki sam sposób, jak iTunes ponad dziesięć lat temu.

Miejsce dla każdego

Ważną częścią Apple Music będzie wspomniana wcześniej stacja Beats 1, która powinna się wyróżniać przede wszystkim tym, że transmitowana treść nie będzie kompilowana przez komputery, a przez trio doświadczonych DJ-ów. Mają prezentować słuchaczom treści, których nie dostaną nigdzie indziej.

„Widziałem, że przemysł muzyczny staje się coraz bardziej ograniczony. Wszyscy po prostu zastanawiają się, jaki rodzaj piosenki stworzyć, aby można ją było usłyszeć w radiu, które jest radiem maszynowym, a reklamodawcy mówią ci, co masz grać”. wyjaśnił dla The Guardian Jimmy Iovine, którego Apple nabył w wyniku przejęcia Beats. „Z mojego punktu widzenia wielu świetnych muzyków uderza w ścianę, której nie może pokonać, a to wielu z nich zniechęca. Mamy nadzieję, że ten nowy ekosystem pomoże to zmienić.”

W przypadku Beats 1 Apple zaangażowało uznanego DJ-a BBC Zane’a Lowe’a, który jest znany z odkrywania nowych talentów i wierzy, że ekskluzywna stacja do transmisji strumieniowej może przyciągnąć klientów. Konkurencja nie uważa jednak, że Apple Music powinno jej w jakikolwiek sposób grozić. „Szczerze mówiąc, nie sądzę, że próbują kogokolwiek przekonać do przejścia na nich. Myślę, że próbują pozyskać ludzi, którzy wcześniej nie korzystali ze przesyłania strumieniowego” – powiedział anonimowy dyrektor muzyczny, który twierdzi, że na rynku jest miejsce dla każdego.

Jeszcze zanim Apple zaprezentowało swoją usługę, krążyły plotki, że chce wynegocjować tańsze od konkurencji ceny abonamentu. Wchodzi do akcji późno i może przyciągnąć klientów niższą ceną. Ale Eddy Cue powiedział, że nie myślał zbytnio o 10 dolarach, jakie miesięcznie kosztuje Apple Music. Dużo ważniejsza, powiedział, była cena subskrypcji rodzinnej – nawet sześciu członków rodziny może korzystać z Apple Music za 15 dolarów miesięcznie, czyli mniej niż Spotify. Chociaż oczekuje się szybkiej reakcji ze strony Szwedów.

„Myślę, że cena za miesięczną subskrypcję, taką jak pojedynczy album, jest uczciwa. Możesz zaproponować 8 lub 9 dolarów, ale nikogo to nie obchodzi. powiedział Wskazówka dla Billboard. Dużo ważniejszy był dla niego plan rodzinny. „Masz żonę, chłopaka, dzieci… nie byłoby opłacalne, gdyby każde z nich płaciło własne abonamenty, więc spędziliśmy dużo czasu na negocjacjach z wytwórniami płytowymi i przekonywaniu ich, że to prawdziwy możliwość zaangażowania całej rodziny” – wyjaśnił Cue.

Apple popchnie cały segment do przodu

Jednocześnie, zdaniem szefa serwisów internetowych Apple, nie ma niebezpieczeństwa, że ​​streaming powinien zniszczyć dotychczasowy, choć ostatnio znajdujący się w stagnacji biznes Apple – iTunes Store. „Wiele osób jest bardzo zadowolonych z pobierania plików i myślę, że nadal będą to robić” – powiedział Cue zapytany, co stanie się z pobieraniem muzyki, jeśli w obliczu nadchodzącej tendencji w ogóle nie będą musieli pobierać muzyki przesyłania strumieniowego.

„Nie powinniśmy próbować zabijać iTunes Store ani ludzi, którzy kupują muzykę. Jeśli jesteś zadowolony z zakupu kilku albumów rocznie, nie wahaj się… Ale jeśli możemy pomóc Ci odkryć nowych artystów lub nowy album za pośrednictwem Connect lub słuchając radia Beats 1, świetnie” – wyjaśnił filozofię Apple Cue.

Nastroje w świecie strumieniowego przesyłania muzyki są dość pozytywne po wprowadzeniu Apple Music. Apple z pewnością nie stworzył usługi, która powinna doprowadzić do wyginięcia innych konkurentów. Na przykład Spotify pospiesznie ogłosił wkrótce po poniedziałkowym przemówieniu, że osiągnął już 75 milionów użytkowników, w tym 20 milionów użytkowników płacących, aby pokazać, jak dużą przewagę ma obecnie w Apple Music.

Ostatecznie jednak dopiero Rdio odpowiedziało bezpośrednio nowemu graczowi w branży. To znaczy, jeśli nie liczyć wkrótce usuniętego tweeta dyrektora generalnego Spotify, Daniela Ek, który napisał tylko „Och, ok”. Rdio nie usunął swojego wpisu z Twittera. Jest tam napisane: „Witaj, Apple. Poważnie. #applemusic”, towarzyszy mu krótki przekaz i stanowi wyraźną aluzję do roku 1981.

Potem dokładnie Apple w ten sposób „przywitał” w swojej branży IBM, wprowadzając na rynek własny komputer osobisty. Wygląda na to, że Rdio, ale także Spotify i inni konkurenci jak dotąd wierzą w siebie. Jak dla Poboczy stwierdził anonimowy dyrektor wytwórni płytowej: „kiedy Apple jest w grze, każdy daje z siebie wszystko i myślę, że dokładnie to zobaczymy”. Możemy więc tylko czekać z niecierpliwością na przyszłość strumieniowego przesyłania muzyki.

Źródło: Poboczy, The Guardian, WSJ, Billboard, Jabłko Insider
.