Zamknij reklame

Apple w końcu żegna się ze swoim kultowym przyciskiem na pulpicie, czyli Home Buttonem. Oczywiście po raz pierwszy mogliśmy to zobaczyć od razu w iPhonie 2G. Zasadnicza poprawa po zintegrowaniu Touch ID pojawiła się w iPhonie 5S. Teraz firma pozbyła się tego w iPadzie, a tylko kwestią czasu jest, kiedy umrze także iPhone SE 3. generacji. 

Biorąc pod uwagę postęp technologiczny, 15 lat to dużo czasu, aby utrzymać jeden element projektu. Jeśli weźmiemy pod uwagę przycisk Home z Touch ID, skoro iPhone 5S zaprezentowano dziewięć lat temu, we wrześniu 2013 roku, to też jest to wciąż nieproporcjonalnie duża ilość czasu, biorąc pod uwagę kierunek, w jakim rozwija się technologia.

Funkcjonalność przycisku na pulpicie była jasna i miała swoje miejsce w urządzeniach w swoim czasie. Ale telefony z Androidem, które również oferowały skanowanie linii papilarnych, miały go na plecach i dzięki temu mogły oferować większy obszar wyświetlacza na przedniej powierzchni. Apple nie zdecydował się na taką zmianę projektu i od razu wprowadził Face ID w iPhonie X, natomiast w bardziej zaawansowanych iPadach zintegrował Touch ID z przyciskiem zasilania (iPad Pro również ma Face ID).

Ostatnie dwie osoby, które przeżyły 

Mamy więc tutaj tylko dwa egzotyczne egzemplarze, które przetrwały po usunięciu iPoda touch z portfolio Apple i jasne jest, że już to rozpracowali. Apple wprowadziło iPada 10. generacji, który ma także Touch ID w przycisku zasilania, a tym samym wyraźnie przyjął język projektowania ustanowiony przez iPada Pro, który jako pierwszy przyjął iPada Air i iPada mini. Choć firma w dalszym ciągu sprzedaje iPada 9. generacji, mało prawdopodobne jest, aby doczekał się on jakiegoś odmłodzenia. Gdy dojdziemy do iPada 11. generacji, będzie on bazował na dotychczasowej innowacji, będzie tańszy, a z portfolio na pewno wypadnie iPad 9, co oznacza, że ​​Apple pozbędzie się ostatniego iPada z klasyczny przycisk Home.

Drugi przypadek to oczywiście iPhone'y, a mianowicie iPhone SE 3. generacji. Jest jeszcze stosunkowo młody, gdyż Apple wprowadził go dopiero wiosną tego roku. Nie można więc zakładać, że firma zaktualizuje go już w przyszłym roku, ale teoretycznie w 2024 roku moglibyśmy spodziewać się 4. generacji tego „niedrogiego” iPhone’a, który także docelowo powinien bazować na iPhonie XR, który firma wprowadziła na rynek w 2018 roku i który ma już konstrukcję bezramkową – czyli taką, w której brakuje Touch ID i uwierzytelnia użytkowników poprzez skanowanie ich twarzy za pomocą Face ID.

Usunięcie przynosi same korzyści 

Apple niezdarnie trzyma się Lightninga, tak samo kontynuuje tę samą strategię w przypadku starszej technologii. Co prawda przycisk Home jest wygodniejszy w obsłudze niż gesty dotykowe, zwłaszcza dla starszych użytkowników, ale tutaj Apple powinien pomyśleć bardziej o specjalnym „upraszczającym” systemie iOS. Dodatkowo starsi użytkownicy docenią większy wyświetlacz, gdyż zmieści się na nim więcej elementów. Mimo wszystko spróbuj ustawić maksymalny rozmiar tekstu, pogrubiony tekst na wyświetlaczu 4,7" i spróbuj Nastaveni displeje JAKO Większy tekst. Na tak małym wyświetlaczu nic się nie zmieści, nawet menu, które są skrócone i trzeba tylko odgadnąć, co tak naprawdę zawierają.

Nawet jeśli wraz z odejściem iPada 9. generacji i iPhone’a SE 3. generacji stracimy jeden ikoniczny element, niewielu będzie go przegapić. Jego usunięcie przynosi same korzyści i nie ma powodu, aby w jakikolwiek sposób sztucznie przedłużać jego żywotność. Naszym zdaniem w ogóle nie powinniśmy mieć tutaj obecnej formy iPhone’a SE 3. generacji, a powinien on bazować na iPhonie XR. Fakt, że Apple nadal oferuje iPada 9. generacji, wynika prawdopodobnie tylko z przystępności cenowej, kiedy po prostu wycenił 10. generację niepotrzebnie wysoko. 

.