Zamknij reklame

Kiedy Apple wypuszcza nowy, gorący produkt, proces jest zwykle bardzo podobny. O ustalonej godzinie rozpoczyna się sprzedaż i po kilku minutach/godzinach zainteresowani zaczynają obserwować, jak wydłuża się dostępność oczekiwanego produktu. Dzieje się to dość regularnie i dopiero w zeszłym roku mogliśmy to zaobserwować zarówno w przypadku iPhone'a X, jak i niektórych wariantów iPhone'a 8. Rok wcześniej podobny problem pojawił się w przypadku iPhone'a 7 Jet Black, AirPods czy nowego MacBooka Pro . Jeśli jednak spojrzymy na głośnik HomePod, który trafił do sprzedaży w ubiegły piątek, jego dostępność nadal pozostaje taka sama.

Jeśli mieszkacie w krajach, w których oficjalnie sprzedawany jest HomePod, nadal macie szansę na zdobycie go 9 lutego. To dzień, w którym pierwsze sztuki powinny dotrzeć do swoich właścicieli. Termin pierwszego dnia sprzedaży nowych zamówień nie trwa zbyt długo. W przypadku iPhone'a X trwało to dosłownie kilka minut. Jednak nawet po trzech dniach otwartych zamówień HomePod jest nadal dostępny pierwszego dnia zaplanowanego na dostawę. Czy zatem można tę informację odczytać w taki sposób, aby zainteresowanie prelegentem nie było aż tak duże? A może Apple udało się kiedyś zabezpieczyć wystarczającą liczbę jednostek, aby pokryć popyt?

Przede wszystkim trzeba zaznaczyć, że HomePod nie jest iPhonem i chyba nikt nie spodziewał się, że od początku sprzeda się miliony głośników. Ponadto, gdy nowość jest dostępna tylko w USA, Wielkiej Brytanii i Australii, wnioski dotyczące samego produktu nie są tak szerokie. Mimo to obecna dostępność rodzi kilka pytań. Opinie na temat nowości są bardzo ograniczone. Apple zaprezentował głośnik jedynie garstce dziennikarzy i zainteresowanych stron w ramach krótkiej wersji demonstracyjnej, wszyscy pozostali recenzenci otrzymają swoje HomePody jeszcze w tym tygodniu. Reakcje są na razie bardzo sprzeczne, jedni chwalą występ muzyczny, inni go krytykują. HomePod nie jest nawet chwalony za ograniczoną użyteczność, gdy działa tylko z Apple Music lub poprzez AirPlay (2). Nie ma natywnej obsługi innych aplikacji do przesyłania strumieniowego, takich jak Spotify.

Kolejnym dużym znakiem zapytania jest cena, jaką Apple żąda za HomePod. Jeśli kiedykolwiek zobaczymy, że głośnik będzie sprzedawany w naszym kraju, będzie on kosztował około dziewięciu tysięcy koron (w przeliczeniu na 350 dolarów + cło i podatek). Pytaniem jest, jak duży potencjał ma taki produkt, zwłaszcza w krajach, w których Siri to raczej żart i będzie używana jedynie w minimalnej liczbie przypadków. Bardzo ciekawie będzie zobaczyć, jak HomePod ostatecznie się przyjmie. Zarówno w krajach anglosaskich (gdzie na pewno ma potencjał), jak i w innych częściach świata (do których, miejmy nadzieję, stopniowo dotrze). Z oświadczeń złożonych w ostatnich miesiącach wynika, że ​​Apple ma zaufanie do HomePoda. Zobaczymy, czy potencjalni klienci podzielają ten entuzjazm.

Źródło: 9to5mac

.