To był rok 2010, kiedy Apple przedstawił światu pierwszego iPada. Jednak od tego czasu wiele się zmieniło, a pierwotne przeznaczenie tabletu wydaje się być równie stare jak on sam, czemu nie pomógł zbytnio podzielony system operacyjny. iPady są nadal najlepiej sprzedającymi się tabletami, ale ludzie tracą nimi zainteresowanie i jeśli Apple nie wkroczy, sprawy mogą nie ułożyć się pomyślnie.
Kiedy ktoś mówi „Apple”, nie jest to już synonimem prostoty. Nie dzisiaj. Wcześniej wielu klientów szukało Apple właśnie ze względu na brak różnych komplikacji. Firma była znana ze swojej prostoty, niezależnie od tego, czy dotyczyła produktów, czy systemów operacyjnych i ich funkcji. Ale dzisiaj nie możemy tego powiedzieć.
W samym portfolio iPadów mamy 5 modeli, z czego jeden jest wciąż podzielony na dwie przekątne, a jeden jest być może zbyt podobny do drugiego. W pierwszym przypadku mamy do czynienia z iPadem Pro, w drugim z iPadem Air i iPadem 10. generacji. Do tego dochodzi poprzednia generacja i iPad mini, który mimo „małego” pseudonimu jest droższy od większego iPada 10.
Koncentrowanie się na funkcjach, rozmiarze i cenie jest po prostu mylące. Poza tym nie rozumiem, dlaczego firma nie może zastosować schematu nazewnictwa podobnego do iPhone'a. Mielibyśmy więc dwa zwykłe modele iPadów o różnych rozmiarach ekranu i dwa warianty Pro. iPad 10. generacji zdecydowanie nie jest modelem podstawowym, pozostaje 9. generacją, która i tak jest za to droga, bo kosztuje 10 490 CZK.
Jaka jest definicja iPada?
Co to jest iPad? Apple publicznie twierdzi, że ma to być zamiennik laptopa/MacBooka. Posunął się nawet do wyposażenia niektórych modeli w chipy komputerowe, czyli chipy M1 i M2. Ale czy iPad naprawdę może w pełni funkcjonować jako zamiennik laptopa? Oczywiście zależy to od konkretnego zastosowania, ale jeśli kupisz także oryginalną klawiaturę Apple do iPada, uzyskana cena będzie faktycznie bardzo zbliżona do MacBooka, a nawet przekroczy jej cenę początkową. I tu pojawia się pytanie, po co w ogóle próbować?
Ceny MacBooka Air M2 zaczynają się od 37 12,9 CZK, wersja Wi-Fi iPada Pro 2 cala z chipem M128 i 35 GB pamięci kosztuje 490 256 CZK, a wersja z 38 GB nawet 490 XNUMX CZK, a nie masz nawet klawiatury. Zgadzam się, że iPad to dla wielu twórców niesamowite urządzenie, szczególnie w połączeniu z Apple Pencil. Ale tu chodzi o masy i jak się wydaje, iPad po prostu nie jest dla nich przeznaczony. Większość ludzi po prostu nie wie, do czego przydałby im się iPad, zwłaszcza jeśli posiadają większego iPhone'a lub MacBooka.
Liczby wyraźnie pokazują, że zainteresowanie iPadami nie jest zbyt duże. W ujęciu rok do roku ich sprzedaż spadła aż o 13%. Pojawiają się nowe modele i okres świąteczny, ale jeśli sprzedaż wzrośnie, to na pewno nie na tyle, aby uratować rynek. Pozostaje więc pytanie, gdzie w przyszłości pójdą iPady.
Co jest następne?
Apple od dawna twierdzi, że nie ujednolici iPadów z komputerami Mac i jest w błędzie. Gdyby iPad miał macOS, byłby to naprawdę urządzenie, które naprawdę mogłoby, jeśli nie zastąpić, to przynajmniej zastąpić komputer. Ale w takim przypadku spowoduje to kanibalizację ich sprzedaży. Spekuluje się też o jeszcze większym iPadzie, ale będzie on przeznaczony tylko dla tych, którzy będą chcieli za niego zapłacić, więc też rynku nie uratuje.
Rozszerzenie funkcjonalności iPada o możliwość dodania stacji domowej wydaje się najrozsądniejsze. Dodaj do niego stację dokującą i steruj z niej swoim inteligentnym domem. Ale do tego wystarczy sama podstawa, więc Apple mógłby wesprzeć ten pomysł jakimś innym podstawowym, lekkim wariantem, który byłby wyłącznie plastikowy i kosztował około 8 tysięcy CZK. Nie wiadomo oczywiście, jak to będzie dalej wyglądać, ale pewne jest, że wraz ze spadkiem zainteresowania sprzedaż również spadnie, a iPad może prędzej czy później stać się nieopłacalny dla Apple i może go zakończyć. Jeśli nie całe portfolio, to może tylko pewna branża, czyli seria podstawowa, Air czy mini.
Całkiem głupi artykuł. Naprawdę się cieszę, że Apple oddziela iPady od komputerów Mac, byłoby to katastrofalne, podobnie jak w przypadku Windowsa. Myślę, że grupa docelowa jest jasna, użytkownicy, którzy nie chcą niczego skomplikowanego i chcą po prostu kontrolować swoje urządzenie, nosić je wszędzie i korzystać z oferowanych przez nie funkcji, takich jak rysowanie. Dla profesjonalistów jest Mac. Co jest takiego trudnego do zrozumienia? Jeśli chodzi o etykietowanie, jest to długotrwały problem dotyczący wszystkich produktów. Mac, iPhone'y, Apple Watch, iPady. Prawie każda grupa produktów ma inne oznaczenie – Ultra, Pro, Max, Air, SE, Magic, Smart,… Miejmy nadzieję, że Apple z czasem to ujednolici
Porozumienie. Np. porównania YTY wszędzie są kiepskie, bo przez covid sprzedaż poszła w górę, kiedy przygotowywali się zarówno ludzie, szkoły, jak i firmy, które zajmowały się np. zakupem dużej ilości kamerek, a dziś te gniją w magazynach i ich sprzedaż gwałtownie spada. Dla mnie iPad jest zdecydowanie najczęściej używanym urządzeniem poza biurem, w podróży, ale także w domu i każdy go ma w domu. Telefon jest za mały, niewygodny, wszystko trwa dłużej. Tablet jest „zawsze włączony” tak prosty jak telefon, w porównaniu z ntb, a ekran ma rozsądne zastosowanie. W finale dzieci, żona i ja mamy to jako jedyne urządzenie, które tak naprawdę mamy w rękach na co dzień.
iPad Pro 50 XNUMX z klawiaturą jest przeznaczony dla profesjonalistów, więc pożądana jest tam lekka forma MacO. Prawdą jest również, że istnieje milion iPadów z zupełnie bezsensownymi wykresami cenowymi.
Nawet nie podoba mi się obecna polityka, x produktów, połowa z nich nawet nie ma sensu.
iPad Pro 11 cali bez XDR? WTF?! iPad 10th z Folio i 256 GB za 30 tys.? WTF!? iPad Mini w cenie 10-tki i prawie Air? WTF!?
Wystarczy iPad Pro i iPad. Dla każdego wybierz rozmiar wyświetlacza i przekątną. Im większa przekątna, tym wyższa cena.
Doskonale rozumiem, dlaczego sprzedaż spada. Konstrukcja nie zmienia się od x lat, ramki są grubsze niż w Macbookach, Airach i Pro 11 bez XDR, Air nawet bez Pro Motion. Nonsens kupować urządzenie dotykowe bez Pro Motion. Następnie dochodzimy do 11 Pro, ale już bez XDR. Po prostu nie mogę wybrać iPada, bo wyraźnie widzę, jak Apple tam ludzi oszukuje.
Czyli u mnie Macbook i iPhone i iPad tylko w momencie kiedy ma to sens i nie jest ustalany taki bezsensowny cennik.
Używałbym iPada, gdyby był pełnoprawny Adobe Premiere Pro. Prawdopodobnie znaleźlibyśmy więcej podobnych przykładów – oprogramowanie Mac nie jest w pełni funkcjonalne na iPadzie. Dla mnie to hamulec. Nie da się (???) o systemie operacyjnym, nawet na iPadOS, na pewno dostępne są pełne wersje aplikacji. W przeciwnym razie 12-15-calowa wersja iPada (jeśli Apple naprawdę o tym myśli) wydawałaby mi się idealnym zamiennikiem laptopa. Do końca życia nie sprawia mi przyjemności walenie w klawisze i ciągnięcie w plecaku ciężkiej „maszyny”.
Ci, którzy mają starszych rodziców, mogą mieć doświadczenie, że tak naprawdę nie chcą telefonu dotykowego, ale są skłonni zaakceptować tablet w mniejszej wersji i używać go do codziennych czynności, takich jak przeglądanie Internetu, słuchanie muzyki, YouTube itp. To to powtarzające się doświadczenie z mojego otoczenia, nie tylko bezpośrednio ode mnie. Tak więc tańszy iPad osobiście i zgodnie z otoczeniem ma również specjalne zastosowanie dla osób w tym małym podsegmencie.
Jeśli chodzi o ramkę i konstrukcję: zwracajmy uwagę na sposób trzymania i chwytania tabletu. Myślę, że konstrukcja bezramowa lub prosta może być niedogodnością ergonomiczną. Pod względem konstrukcyjnym raczej nie da się wymyślić wielu dodatkowych rzeczy, jeśli chodzi o użytkowanie tego typu urządzenia.