Bez wątpienia najpopularniejszym na świecie pakietem biurowym jest Microsoft Office, w skład którego wchodzi także edytor tekstu znany jako Word. Choć gigant Microsoft ma na tym polu absolutną dominację, to wciąż istnieje szereg ciekawych alternatyw, ale tylko kilka z nich jest wartych omówienia. Mamy tu na myśli przede wszystkim darmowy LibreOffice i pakiet iWork firmy Apple. Ale teraz porównajmy, jak często nowości faktycznie trafiają do Worda i Pagesa i dlaczego rozwiązanie od Microsoftu jest zawsze bardziej popularne, niezależnie od danych funkcji.
Strony: Wystarczające rozwiązanie na muchy
Jak wspomnieliśmy powyżej, Apple oferuje własny pakiet biurowy znany jako iWork. Zawiera trzy aplikacje: edytor tekstu Pages, arkusz kalkulacyjny Numbers i Keynote do tworzenia prezentacji. Oczywiście wszystkie te aplikacje są w pełni zoptymalizowane pod kątem produktów Apple i użytkownicy Apple mogą z nich korzystać całkowicie bezpłatnie, w przeciwieństwie do pakietu MS Office, za który jest płatny. Ale w tym artykule skupimy się tylko na stronach. Tak naprawdę jest to świetny edytor tekstu z dużą ilością opcji i bardziej przejrzystym środowiskiem, z którym zdecydowana większość użytkowników bez problemu sobie poradzi. Choć cały świat woli wspomnianego Worda, to i tak nie ma problemu z Pagesem, który po prostu rozumie pliki DOCX i potrafi eksportować poszczególne dokumenty w tym formacie.
Ale jak już wspomnieliśmy na początku, pakiet MS Office jest uważany za najlepszy w swojej dziedzinie na całym świecie. Nic więc dziwnego, że ludzie po prostu się do tego przyzwyczaili i dlatego nadal go preferują. Na przykład osobiście bardzo podoba mi się środowisko oferowane przez Pages, ale nie mogę w pełni pracować z tym programem, ponieważ jestem po prostu przyzwyczajony do Worda. Poza tym, jako że jest to najczęściej używane rozwiązanie, to nawet nie ma sensu uczyć się od nowa aplikacji Apple, jeśli ostatecznie w ogóle jej nie potrzebuję. Jestem głęboko przekonany, że większość użytkowników programu Microsoft Word w systemie macOS ma takie samo zdanie na ten temat.
Kto częściej pojawia się z nowościami
Przejdźmy jednak do najważniejszej rzeczy, a mianowicie do tego, jak często Apple i Microsoft dostarczają wiadomości do swoich procesorów tekstu. O ile Apple udoskonala swoją aplikację Pages praktycznie co roku, a raczej wraz z pojawieniem się nowego systemu operacyjnego, a następnie poprzez dodatkowe aktualizacje, Microsoft podąża inną drogą. Jeśli zignorujemy przypadkowe aktualizacje, które jedynie korygują błędy, użytkownicy będą mogli cieszyć się nowymi funkcjami mniej więcej co dwa, trzy lata – wraz z wydaniem nowej wersji całego pakietu MS Office.
Być może pamiętacie, kiedy Microsoft wypuścił aktualny pakiet Microsoft Office 2021. Przyniósł on niewielką zmianę konstrukcyjną w programie Word, możliwość współpracy nad pojedynczymi dokumentami, możliwość automatycznego zapisywania (do magazynu OneDrive), lepszy tryb ciemny i wiele innych nowości. W tym momencie praktycznie cały świat cieszył się z jednej wspomnianej zmiany – możliwości współpracy – którą wszyscy byli podekscytowani. Ale ciekawe jest to, że w 11.2 roku Apple wymyślił podobny gadżet, konkretnie w Pages 2021 na macOS. Mimo to nie spotkał się z taką owacją jak Microsoft, a ludzie raczej przeoczyli tę wiadomość.
Chociaż Apple częściej dostarcza nowości, jak to możliwe, że Microsoft odnosi większe sukcesy w tym kierunku? Całość jest niezwykle prosta i tu wracamy do samego początku. Krótko mówiąc, Microsoft Office jest najczęściej używanym pakietem biurowym na świecie, dlatego logiczne jest, że jego użytkownicy będą niecierpliwie czekać na jakiekolwiek nowości. Z drugiej strony mamy tutaj iWork, który obsługuje niewielki procent użytkowników Apple – w dodatku (przeważnie) tylko i wyłącznie do podstawowych czynności. W takim przypadku jasne jest, że nowe funkcje nie odniosą takiego sukcesu.
Najczęściej używanym pakietem nie jest z pewnością MS Office, ale Microsoft 365 (dawniej Office 365), którego częścią usługi jest MS Word.
Aktualizacje są wydawane co miesiąc, w wersji beta kilka razy w tygodniu: https://docs.microsoft.com/en-us/officeupdates/release-notes-office-for-mac
Wyjaśnienie jest prozaiczne – wszystko zależy od tego, co ludzie mają w pracy. (I w większości przypadków nie mają nad tym kontroli). Chcą tego również w domu.
Tak jak nazwa LUX była używana dla odkurzacza, tak nazwa WORD była używana dla edytora tekstu. Nawet fatalna wersja kompatybilności niczego nie zmienia. Wreszcie, nawet w edukacji, WORD jest w przeważającej mierze reprezentowany wyłącznie.
Jakoś nie rozumiem, czym jest tu mierzona „popularność”. Czy można zatem śmiało powiedzieć, że zmiany w Pages są niepopularne? I wszyscy owacją na stojąco witają zmiany w Wordzie? A może autorowi artykułu spodobało się słowo popularność i od razu postanowił go użyć? 😂😂😂