Minął już ponad rok, a raczej jesień 2016, kiedy zdecydowałem się na zakup Apple Watcha, a konkretnie linii modelowej Series 1. Choć może się to nie wydawać, zakup zegarka jako takiego był dla mnie dużym i nietypowym krokiem, ponieważ mam tę rzecz w rękach, na którą nigdy nie pozwalał sobie zbytnio (nie licząc jego delikatnych lat dzieciństwa). Aby określić godzinę, zawsze musiałem używać iPhone'a, czyli innego telefonu lub bliskiej mi osoby, która stała obok mnie. Jeżdżę w ten sposób od wielu lat bez najmniejszego problemu.
Już w momencie premiery pierwszej serii zegarków Apple, czyli w 2015 roku, zupełnie mnie zmroziły i w ogóle się nimi nie zajmowałem. Przecież nawet Apple Watch nie przypadł mi do gustu. Jednakże, jak to często bywa (szczególnie w moim przypadku), zacząłem na nowo oceniać swoją opinię na ich temat, gdy zaczęliśmy z kimś o nich głębiej dyskutować. Kluczową osobą w tej sprawie był mój brat, który na nich rzucił okiem. I to właśnie on w zasadzie przekonał mnie do zakupu.
W tamtym czasie nie miałem jeszcze pomysłu na to, jak będę korzystać z Apple Watch. Głównym czynnikiem była raczej ciekawość i wizja, że pewnego dnia będę mógł poradzić sobie z szeregiem typowych rzeczy, takich jak wiadomości, rozmowy telefoniczne czy przypomnienia prosto z zegarka, bez konieczności wyciągania po nie iPhone'a. Po rozpakowaniu zegarka i testowaniu go przez kilka tygodni stwierdziłem, że może działać. Byłem podekscytowany, ale tylko do nadejścia zimy.
Zimowa pogoda na zewnątrz jako zabójca korzystania z Apple Watch
Teraz możesz się zastanawiać, dlaczego moja maksymalna satysfakcja spadła, gdy na zewnątrz zaczęło robić się zimno. Z zasady nienawidzę zimy jako takiej, ale gdy już przed wyjściem na dwór musiałam założyć zimową kurtkę, nienawiść zaczęła się nasilać.
Mój problem polega na tym, że gdy już założę zegarek na kurtkę (i na litość boską, bluzę), która ma też wszyty materiał w rękawach, żeby śnieg nie wpadał do rękawów, to korzystanie z niego staje się bardziej skomplikowane. Rękaw marynarki nie podwija się po obróceniu ręki, więc drugą ręką muszę wyciągnąć warstwę kurtki (wraz z bluzą i dwiema warstwami) i dopiero wtedy spojrzeć na zegarek. W tym momencie zdecydowanie wygodniej jest mi, zwłaszcza pod względem czasowym, wyjąć iPhone'a z kieszeni i obsługiwać niezbędne powiadomienia bezpośrednio z telefonu.
Z drugiej strony w tym scenariuszu zegarek służy mi jako swego rodzaju wibracja na dłoni, dzięki której wiem, że powinienem wyjąć telefon. Od kwietnia do października zazwyczaj 80 procent powiadomień rozwiązuję bezpośrednio na zegarku, głównie dlatego, że nie mam na sobie tylu warstw ubrań, które znacząco nachodziłyby na Apple Watch. Gdy tylko zrobi się zimno, podkręcam wibracje i robię wszystko (łącznie z prostym odmierzaniem czasu) na moim iPhonie. Pomimo tego, że zimą znacznie trudniej sterować moim zegarkiem, jest to spowodowane np. odmrożonymi palcami i czasami wolniejszą reakcją oprogramowania.
Cóż, kurtka zakrywa zegarek, kto by pomyślał! A złodzieje z Apple celowo to przed nami ukrywają, inaczej nikt by tego nie kupił
Rozważam złożenie pozwu zbiorowego, dołączysz? :D
Ciekawy przypadek, w moim przypadku nawet tego nie zauważyłem. Zegarka Garmina używam do pomiarów sportowych i tylko trochę do powiadomień. Podobnie jak Ty nie przepadam za zimą, dlatego latem większość moich zajęć wykonuję na świeżym powietrzu, ostatnia kartoteka znajduje się na korytarzu.
Dla mnie osobiście problemem zegarków Apple jest trwałość. Chcę mierzyć całą swoją aktywność zegarkiem, więc gdy jadę na wycieczkę na cały dzień, chcę być na GPS (8-10 godzin), 2-3 godziny na rowerze też są dla mnie całkiem normalne . Więc jeśli nie wytrzymują co najmniej 10 godzin na GPS, są dla mnie dobre.
Najbardziej zależałoby mi na tym, żeby mnie wezwano. Bardzo lubię dzwonić, gdy gdzieś idę, bo mam czas na przemyślenie wszystkiego, a nie chcę trzymać komórki w dłoni (albo nie mam pustej ;-) ). Zegarki Garmin tego nie potrafią (Skoda).
I czego się dowiem... To, że Pan Redaktor nigdy nie lubił zegarków, zupełnie mnie nie interesuje... Potem jakikolwiek zegarek jest dla niego bezużyteczny...
Nie rozumiem po co powstają takie dziwne i dziwaczne artykuły
Patrzę z otwartymi ustami z niedowierzaniem... nie, czy zimą trzeba nosić rękawiczki? A ich wysunięcie jest trudniejsze niż wyjęcie telefonu z kieszeni? Boże, kto to napisał? Jesteś mi winien kilka minut swojego życia...
Ten artykuł obraża inteligencję nawet przeciętnego czytelnika Internetu, takiego jak ja…
Być może redaktorzy mogliby się trochę zastanowić, czy rzeczywiście jest to właściwa droga. Jeszcze jeden taki artykuł i stracisz wiernego czytelnika od kilku lat.
Nie będę przede wszystkim krytykował autora, raczej zapytam, jakie przesłanie ma nieść ten artykuł? Kiedy na to kliknąłem, pomyślałem, że może być ciekawie, ale ostatecznie niczego się nie dowiedziałem, a raczej nie wpadłem na pomysł…
Kto z Was nosi Apple Watch? Mam je już drugi rok i borykam się z podobnym problemem dokładnie zimą - widocznie ze względu na ich grubość, trudniej do nich dotrzeć i w wielu przypadkach zdecydowanie szybciej jest wyciągnąć telefon. W górach, gdy nosisz wiele warstw, szczególnie „smacznie” jest, jeśli chcesz śledzić swoje przejażdżki.
No cóż, denerwuje mnie to, że mam pierwszą wersję (seria 0) zarówno w 42, jak i 38 mm, a teraz, po około dwóch latach użytkowania, nie wytrzymuje mi na ręce nawet jednego dnia. Założyłem o 7:15 i o 8:8.000 już nie żyją, wystarczy poczekać 3.000 godzin :(. Czeski serwis wymienia zegarki na nowe za ok. XNUMX CZK, inne serwisy wymieniają baterie za XNUMX CZK, choć tak się wydaje dla mnie nieracjonalnie drogie. Apple rozczarowany. :(
Prawdopodobnie będzie to wadliwy egzemplarz. Mam je już dwa lata i gdy wieczorem podłączę je do ładowarki to nadal mają około 45% baterii.