W zeszłym tygodniu dowiedzieliśmy się nieuniknionego, a mianowicie, że iPod w końcu dobiega końca. Poruszyliśmy także kwestię Apple Watch i tego, czy Series 3 również pozostaje nieco w tyle. A co z najbardziej udanym produktem Apple wszechczasów, iPhonem?
Nie ma potrzeby spekulować na temat tego, co zabiło iPoda. Był to oczywiście iPhone, a ostatnim gwoździem do trumny był Apple Watch. Jasne, patrząc na iPhone'a obecnie, nie ma się czym martwić, na pewno będzie tu przez jakiś czas. Ale czy mimo wszystko nie chciałoby zacząć wychowywać jego następcy?
Szczyt technologiczny
Generacja iPhone'a zmieniała już swój design kilkukrotnie. Teraz mamy 12. i 13. generację, które na pierwszy rzut oka są takie same, ale od przodu zostało to dopasowane, a mianowicie w obszarze wycięć. W tym roku wraz z generacją iPhone'a 14 powinniśmy się z nim pożegnać, przynajmniej w przypadku wersji Pro, bo Apple mógłby go zastąpić dwoma dziurkami. Rewolucja? Z pewnością nie, to tylko mała ewolucja dla tych, którym nie przeszkadza wycięcie.
W przyszłym roku, czyli 2023, powinien pojawić się iPhone 15. Wręcz przeciwnie, coraz częściej oczekuje się, że zastąpią Lightninga USB-C. Choć nie wydaje się to dużą zmianą, będzie miała naprawdę duży wpływ, zarówno w przypadku faktycznego podjęcia przez Apple tego kroku, jak i niezbędnej zmiany strategii biznesowej w stosunku do programu MFi, który prawdopodobnie będzie kręcił się wyłącznie wokół MagSafe. Ostatnio do opinii publicznej wyciekła także informacja, że iPhone'y powinny także pozbyć się slotu na kartę SIM.
Oczywiście wszystkim tym ewolucyjnym zmianom będzie towarzyszył pewien wzrost wydajności, z pewnością udoskonalony zostanie zestaw aparatów, dodane zostaną nowe funkcje związane z danym urządzeniem oraz nowy system operacyjny. Jest więc jeszcze dokąd pójść, ale bardziej chodzi o wkroczenie w miejsce niż bieg w stronę jaśniejszego jutra. Nie możemy zajrzeć pod maskę Apple’a, ale prędzej czy później iPhone osiągnie swój szczyt, z którego nie będzie miał dokąd pójść.
Nowy współczynnik kształtu
Oczywiście mogą pojawić się nowe technologie wyświetlania, lepsza trwałość, lepsza jakość i mniejsze aparaty, które rejestrują więcej i widzą dalej (i dłużej, biorąc pod uwagę ilość światła). W ten sam sposób Apple może wrócić do zaokrąglonego z kwadratowego projektu. Ale w zasadzie nadal jest tak samo. To wciąż iPhone ulepszony pod każdym względem.
Kiedy pojawił się pierwszy, była to natychmiastowa rewolucja w segmencie smartfonów. W dodatku był to pierwszy telefon firmy, dlatego odniósł sukces i na nowo zdefiniował cały rynek. Jeśli Apple wprowadzi następcę, nadal będzie to po prostu kolejny telefon, który nie będzie mógł mieć takiego samego wpływu, jeśli firma będzie nadal sprzedawać iPhone'y, co prawdopodobnie będzie miało miejsce. Ale nawet jeśli stanie się to za 10 lat, co z iPhonem? Czy będzie on aktualizowany tylko raz na trzy lata, tak jak iPod touch, który otrzymuje tylko ulepszony chip, a nowe urządzenie będzie głównym przedmiotem sprzedaży?
Zdecydowanie tak. Pod koniec tej dekady powinniśmy spodziewać się nowego segmentu w postaci urządzeń AR/VR. Będzie jednak na tyle specyficzny, że nie będzie powszechnie stosowany. Będzie raczej dodatkiem do już istniejącego urządzenia niż samodzielnym urządzeniem w portfolio, podobnym do oryginalnego Apple Watcha.
Apple nie ma innego wyjścia, jak wejść do segmentu giętarek/składarek. Jednocześnie wcale nie musi tego robić jak jego konkurencja. W końcu nawet się tego od niego nie oczekuje. Ale już naprawdę nadszedł czas, aby przedstawił nowe urządzenie w obudowie, na które użytkownicy iPhone'a powoli zaczną się przesiadać. Jeśli iPhone osiągnie szczyt technologiczny, konkurencja go wyprzedzi. Już teraz na naszym rynku (aczkolwiek głównie chińskim) rodzą się puzzle za łamigłówkami, a konkurencja zyskuje tym samym odpowiednią przewagę.
W tym roku Samsung wprowadzi na rynek światową czwartą generację urządzeń Galaxy Z Fold4 i Z Flip4. W przypadku obecnej generacji nie jest to urządzenie wszechmocne, ale przy stopniowych ulepszeniach kiedyś takie będzie. A ten południowokoreański producent ma już trzyletnią przewagę – nie tylko w zakresie testowania technologii, ale także zachowań swoich klientów. I to jest informacja, której Apple będzie po prostu brakować.
Dlaczego Apple nie miałoby mieć innego wyjścia, jak przejść na elastyczne telefony komórkowe? Przecież takich nowoczesnych telefonów nikt nie kupuje... Widziałem je w rękach ludzi może ze 3 razy w sklepie Samsunga gdzie miałem okazję przymierzyć telefon, pomyślałem, że dużo wody musi upłynąć, żeby taki kupić głupia rzecz. Wyświetlacz jest słaby. Jest pęknięta na zakręcie i dlatego obraz jest również złożony. Dlatego nie ma mowy o trwałości w porównaniu ze standardowym telefonem komórkowym. Nawet jedna z muszli nie zajmuje mniej miejsca niż klasyczny telefon komórkowy, ponieważ są one zwykle znacznie bardziej szorstkie, a przez to jeszcze mniej praktyczne.... Apple nie musi wymyślać żadnego następcy, bo telefony komórkowe jako takie będą z nami jeszcze długo... Dla mnie przyszłość to prawdopodobnie jakiś podskórny chip, który będzie wyświetlał obraz rzeczywistości rozszerzonej w Twoim obiektywie i będziesz kontroluj go za pomocą myśli lub wydając polecenie....
Absolutnie się zgadzam
Nie sądzę, że telefony składane są najlepszym rozwiązaniem, one też nie sprzedają się zbyt dobrze i nie mają żadnych zalet, ale mnóstwo wad. Wolałbym oczekiwać, że będzie noszony na nadgarstku niczym Pipboy albo telefon holograficzny z zegarka. A może obraz przesyłany do okularów/soczewek kontaktowych/chipu w oku. Ale dopóki żywotność baterii jest tak fatalna jak obecnie, taka technologia nie ma sensu.
Ciężko powiedzieć. Myślę, że Apple powinno spróbować zrobić coś składanego. Ale stary... Ciągłe otwieranie/zamykanie tego jest strasznie irytujące.
Wolałbym wierzyć, że iPhone całkowicie zastąpi Apple Watcha, niż że zobaczymy coś w rodzaju „Apple iFold”.