Gdy tylko obecna „afera” dotycząca spowalniania iPhone'ów zaczęła być rozwiązywana w sieci, spodziewano się, że nie obejdzie się to bez jakiejś reakcji sądu. Dla wszystkich musiało być jasne, że przynajmniej ktoś w Stanach Zjednoczonych to zrozumie. Jak się wydaje, czekali jedynie na oficjalny komunikat Apple’a, który w zasadzie potwierdził to spowolnienie. Nie minęło dużo czasu, zanim pojawiły się pierwsze pozwy zbiorowe, kwestionujące posunięcie Apple i żądające jakiejś formy odszkodowania od Apple. W chwili pisania tego tekstu toczą się dwa procesy sądowe, a oczekuje się, że będą kolejne.
Stany Zjednoczone to kraj nieograniczonych możliwości. Szczególnie w przypadku, gdy osoba prywatna decyduje się pozwać korporację mającą wizję osobistego wzbogacenia się (nic dziwnego, sporo osób w USA zostało w ten sposób milionerami). W ciągu ostatnich dwudziestu czterech godzin wypłynęły dwa pozwy zbiorowe, w których domagano się od Apple odszkodowania za spowalnianie starszych telefonów bez uprzedzenia.
Pierwszy pozew został złożony w Los Angeles, a ofiara utrzymuje, że działania Apple w sztuczny sposób zaniżają wartość „dotkniętego” produktu. Kolejny pozew zbiorowy pochodzi z Illinois, ale zaangażowało się w niego znacznie więcej osób z różnych stanów USA. W pozwie zarzuca się Apple o oszukańcze, niemoralne i nieetyczne postępowanie polegające na wydawaniu poprawek do systemu iOS, które pogarszają działanie telefonów z rozładowanymi bateriami. Zgodnie z tym pozwem „Apple celowo spowalnia starsze urządzenia i zmniejsza ich wydajność”. Zdaniem powodów działanie to jest niezgodne z prawem i narusza prawa ochrony konsumentów. W żadnym z pozwów nie określono formy ani wysokości odszkodowania. Ciekawie będzie zobaczyć, jak te sprawy będą się dalej rozwijać i jak amerykański system sądowy sobie z nimi poradzi. Wsparcie ze strony dotkniętych użytkowników będzie prawdopodobnie ogromne.
Źródło: AppleInsider 1, 2
Myślę, że wypuszczą aktualizację, w której będzie można ją dezaktywować w ustawieniach i będzie spokój.
Mam wielką nadzieję, że UE to nadrobi, Apple straci i zapłaci kary rzędu dziesiątek miliardów dolarów. Dla mnie wydaje się to gorsze niż jakiś Dieselgate, w którym VW oferował klientom lepsze samochody za cenę gorszej emisji, jak większość by chciała. Zniszczyło całkowicie mojego iPhone'a 6, chciałem z nim wytrzymać jeszcze rok, ale ze względu na nerwy musiałem przesiąść się na 7, działa dobrze.
Ponieważ jesteś do bani. Kupuję coś w rodzaju latarki i telefon chodzi dalej
Bateria wytrzymywała mi cały dzień i więcej od niej nie potrzebuję. Skąd miałem wiedzieć, że stara bateria spowalnia pracę?
Jeśli telefon był na gwarancji, Apple zaproponował wymianę na nowy. I myślę, że wymieniliby osobę za darmo nawet jakiś czas po gwarancji.
Mam 2 iPhone'y i na żadnym z nich nie zauważyłem żadnego spowolnienia. Instaluję aktualizację natychmiast po wydaniu. Jedna 6s w teście AnTuTu na górze jest moja. Osobiście nie sądzę, że to zły pomysł, po prostu wpojony użytkownikom. Moim zdaniem gdzieś w menu powinno być menu, w którym użytkownik może je włączyć/wyłączyć i nikt nie będzie musiał się z niczym zajmować.
Ale dlaczego ktoś miałby wybierać cokolwiek? Telefon powinien zgłosić „złą baterię”, gdy jej żywotność dobiegnie końca.
A co jeśli po 2 latach zgłosiłby sprawę całego urządzenia? Po upływie okresu użytkowania kup nowy.
Jeżeli stan kluczowych podzespołów odpowiadał temu, powinien to zgłosić. Ale oczywiście w tym przypadku to nonsens.
Jeżeli stan kluczowych podzespołów odpowiadał temu, powinien to zgłosić. Ale oczywiście w tym przypadku to nonsens.
Myślę, że Apple dobrze sobie z tym poradziło. Na pewno wyjdą z badaniem, które wykaże, że jeśli akumulator osiągnie kres swojej żywotności, dalsze użytkowanie może doprowadzić do zniszczenia akumulatora i ewentualnej eksplozji lub pożaru. Urządzenie może także ulec zniszczeniu, gdyż każdy akumulator ma swój czas życia i pod koniec jego życia zmieniają się parametry i właściwości akumulatora. A więc tak naprawdę chodzi o dobro klienta…
Myślę, że Apple dobrze sobie z tym poradziło. Na pewno wyjdą z badaniem, które wykaże, że jeśli akumulator osiągnie kres swojej żywotności, dalsze użytkowanie może doprowadzić do zniszczenia akumulatora i ewentualnej eksplozji lub pożaru. Urządzenie może także ulec zniszczeniu, gdyż każdy akumulator ma swój czas życia i pod koniec jego życia zmieniają się parametry i właściwości akumulatora. A więc tak naprawdę chodzi o dobro klienta…
Czy w ogóle można kupić naprawdę oryginalne baterie?
Zawsze musiałem kupić jakiegoś klona, który nie zawsze był w pełni funkcjonalny.
Całość przypomina mi raczej nacisk Apple na użytkownika, aby kupił nowy iPhone, który będzie działał z pełną mocą przez kolejne dwa lata.
Czy w ogóle można kupić naprawdę oryginalne baterie?
Zawsze musiałem kupić jakiegoś klona, który nie zawsze był w pełni funkcjonalny.
Całość przypomina mi raczej nacisk Apple na użytkownika, aby kupił nowy iPhone, który będzie działał z pełną mocą przez kolejne dwa lata.
Wręcz przeciwnie… Apple stawia na długotrwałe użytkowanie. W przeciwnym razie akumulator po tych 2 latach uległby awarii, tak jak ma to miejsce u innych producentów. Jeśli natomiast obniży to wydajność, urządzenie będzie służyć dłużej i telefon nie będzie się wyłączał pod obciążeniem (co powoduje wtedy większe niezadowolenie użytkownika niż spadek wydajności i zmusza go do zmiany modelu na nowszy). .. Poza tym przeczytałem gdzieś, że jeśli tak się stanie, Apple w ramach gwarancji oczywiście wymieni baterię na nową.
Poprzedniego iPhone'a miałem 6 lat.
W tym czasie inni wymienili kilku ludzi Andoi.
Zgadzam się, zazwyczaj mam jeden model iPhone'a od trzech lat. W porównaniu do telefonów z systemem Android, iPhone jest „bez odpadów ekologicznych”, wymaga jedynie wymiany baterii.
Baterię wymieniam po około dwóch latach. Jak pisałem wyżej, oryginalnego akumulatora nie można znaleźć. W serwisie powiedzieli mi też, że też używają jakichś klonów.
Czy ktoś zna źródło/markę baterii, która zawsze działa? Kupowałem już kilka razy akumulatory i były z nimi różne problemy.
Jeszcze do spowolnienia. Naprawdę wydaje mi się (subiektywnie, nie na podstawie pomiarów), że z każdą nową wersją oprogramowania zarówno iPhone, jak i iPad stają się wolniejsze. Było to najbardziej zauważalne przy przejściu z IOS6 na IOS7 na iPhonie 4. U mnie podobnie jest z iPadem 3.
Moim zdaniem logiczne jest, że gdy urządzenie posiada akumulator, który nie jest w stanie oddać zwiększonego prądu ze względu na zwiększoną rezystancję wewnętrzną, np. przy 35% naładowania, producent reaguje na to oprogramowaniem ograniczającym pobór przez urządzenie.
Problem byłby, gdyby ograniczał zużycie nawet po włożeniu nowego akumulatora.
Apple najprawdopodobniej nie zostanie na nic skazany lub reakcja będzie taka, że UE zmusi innych producentów do modyfikacji swojego oprogramowania.
„Myślę, że to logiczne” to Twoje słowa, ale najwyraźniej brakuje Ci logiki, bo według każdego normalnego człowieka logiczna jest wymiana baterii na nową i nie spowalnianie funkcji telefonu.
I logiczne jest, że Apple dopuścił się oszustwa na swoich klientach.
„Myślę, że to logiczne” to Twoje słowa, ale najwyraźniej brakuje Ci logiki, bo według każdego normalnego człowieka logiczna jest wymiana baterii na nową i nie spowalnianie funkcji telefonu.
I logiczne jest, że Apple dopuścił się oszustwa na swoich klientach.
Zamiast się cieszyć, że stara bateria nie wyłącza telefonu, gdy trzeba z niego skorzystać, nadal będą błagać o pieniądze.
To klasyczna świnia od Apple. Mam nadzieję, że dostaną wysoką karę.