Zamknij reklame

Nie było to zaskoczeniem, bo wszyscy się tego spodziewali Apple wprowadzi w poniedziałek czterocalowy telefon. Na pierwszy rzut oka jest to nic innego jak wewnętrznie ulepszony iPhone 5S, ale jednocześnie dla Apple iPhone SE oznacza dość dużą strategiczną zmianę.

„Wielu, wielu użytkowników o to prosiło. I myślę, że im się to spodoba” – powiedział Tim Cook, dyrektor generalny Apple, podczas prezentacji nowego produktu. Choć stale rosnąca popularność telefonów z dużymi wyświetlaczami jest bezdyskusyjna – sam Apple potwierdził to przy „szóstce” iPhone’ów – pozostaje krąg użytkowników wiernych czterem calom.

[su_pullquote wyrównanie=”w lewo”]Nowy iPhone nigdy nie był tańszy niż teraz.[/su_pullquote]Potwierdzają to również dane Apple. Tylko w ubiegłym roku sprzedano 30 milionów czterocalowych telefonów, w większości iPhone'a 5S. Jako ostatni Mohikanin pozostawał w ofercie wśród większych modeli. Trzydzieści milionów to w sumie niewiele dla Apple’a, ale jednocześnie nie jest to na tyle mało, aby z łatwością mógł zignorować gusta swoich użytkowników.

Co więcej, nie chodzi tylko o istniejącą bazę użytkowników. Choć wielu użytkowników czekało na nowy czterocalowy telefon, nawet mając w rękach przestarzałe, starsze iPhone'y, bo nie zależało im na dużym wyświetlaczu, to iPhone SE z pewnością będzie ciekawym produktem nawet dla tych, którzy nie mieli jeszcze nic do zaoferowania zrobić z Apple i jego telefonami. Trzy punkty wydają się absolutnie niezbędne, gdy patrzymy na iPhone’a SE.

Agresywna cena

Nowy iPhone nigdy nie był tańszy niż teraz (nawet plastikowy 5C, tzw Bardziej dostępne model był droższy). iPhone’a SE można kupić już za 12 990 koron, więc (co nie jest typowe dla kalifornijskiej firmy) korzystna cena na pewno nie wynika tylko z mniejszych wymiarów nowego telefonu czy być może nie jest tak dobrze wykonanego (a jest). Krótko mówiąc, Apple zdecydował, że chce zaoferować tańszego iPhone'a, mimo z pewnością niższej marży.

Dla wielu klientów czterocalowe modele nadal stanowią bramę do świata iPhone'ów, a tym samym całego ekosystemu Apple. Dlatego po ponad dwóch latach Apple zarówno ożywił mniejszy telefon, jak i ustalił bardzo agresywną cenę.

Przy wspomnianych niecałych 13 tysiącach zastanowienie się nad kupnem (pierwszego) iPhone'a jest znacznie łatwiejsze, niż kierując się ofertą, w której najtańszy nowy telefon kosztuje ponad dwadzieścia tysięcy. Nawet iPhone 5S, mimo że ma już ponad dwa lata, nie został u nas sprzedany taniej od obecnego iPhone’a SE.

Apple dotychczas unikał wojny cenowej, którą toczą zwłaszcza konkurenci z niższych klas, ale teraz także i on chce pozyskać nowych użytkowników dzięki tańszemu telefonowi. Kalifornijski gigant zdaje sobie sprawę, że choć duże wyświetlacze są obecnie w modzie, to na kluczowych, rozwijających się rynkach, takich jak Chiny czy Indie, nawet mniejsze telefony wciąż mają wartość. A jeszcze bardziej patrzą na cenę.

Mniejszy telefon bez kompromisów

Jednak tym razem niższa cena nie oznacza żadnych kompromisów. Co prawda Apple dąży do większego udziału w rynku niższą ceną, ale jednocześnie najlepszym sprzętem. Nowemu czterocalowemu iPhone'owi pozostawiono sprawdzony przez lata wygląd, z wyjątkiem drobnych detali, a w popularnej obudowie umieszczono najlepsze podzespoły, jakie ma Apple.

Pod względem wydajności iPhone SE dorównuje nowemu iPhone'owi 6S, który jednak zachowuje charakterystyczny wygląd i design flagowców. Którymi bez wątpienia są nadal.

Jest to sytuacja korzystna dla Apple. Może teraz zaoferować mniejszy telefon bez konieczności jego zakupu przez użytkowników ze świadomością, że stracą niektóre funkcje ze względu na konieczność posiadania czterocalowego wyświetlacza (tak jak to robili do tej pory), a mimo najnowszej technologii jest znacznie tańszy.

Nie ma konkurencji

Ponadto wypuszczając na rynek mały, ale bardzo wydajny telefon, Apple może wyznaczyć nowy trend. Nikt poza Apple nie oferuje smartfona takiego jak iPhone SE. Inne firmy są dalekie od umieszczania swoich najlepszych komponentów w tańszych modelach i szczególnie w ostatnich latach całkowicie porzuciły segment małych telefonów.

Przecież przejście na większe wyświetlacze zostało również skopiowane przez Apple. Już w 2014 roku prezentował wyłącznie duże iPhone'y i wydawało się, że nie podobają mu się popularne niegdyś cztery cale. Jednak w przeciwieństwie do innych Tim Cook i jego współpracownicy doszli do wniosku, że wciąż jest miejsce na mniejsze telefony.

Jeśli chcesz kupić mały telefon w 2016 roku, wykazać się w nim odwagą i nadal nie płacić za niego tak dużo pieniędzy, nie ma zbyt wielu opcji poza iPhonem SE. Zawsze będziesz musiał obniżyć niektóre wymagania - i z pewnością będzie to albo przekątna wyświetlacza, albo wydajność procesora, albo być może jakość aparatu. Apple postanowił spróbować zaoferować takie doświadczenie bez kompromisów.

Kalifornijski gigant wkracza teraz dla niego na nieznany rynek, co z łatwością może sprawić, że w przyszłości zobaczymy mniejsze wersje na przykład Galaxy S7 od Samsunga. Wszystko zależy od popytu, ale Apple wydaje się być przekonany, że zainteresowanie małymi telefonami będzie nadal rosło w 2016 roku.

iPhone SE na pewno nie ma przynosić od razu miliardowych zysków, to raczej projekt długoterminowy, ale ostatecznie może okazać się bardzo ważnym elementem całej oferty.

.