W związku z MacBookami z ostatnich kilku lat mówi się głównie o konstrukcji klawiatur, która w najlepszym przypadku jest problematyczna, a w najgorszym zupełnie zła. Od czasu wprowadzenia tzw. mechanizmu Butterfly, MacBooki borykają się z problemami, które pojawiają się niemal od premiery. Apple rzekomo „rozwiązuje” całą sytuację, ale rezultaty są dyskusyjne. Spójrzmy na cały problem chronologicznie i zastanówmy się, o co tak naprawdę chodzi.
Do napisania tego artykułu skłoniła mnie nowa sytuacja opublikuj na Reddicie, gdzie jeden z użytkowników (były technik z oficjalnego i nieoficjalnego serwisu Apple) bardzo dokładnie przygląda się konstrukcji mechanizmu klawiatury i analizuje przyczyny ewentualnych problemów. Swoje badania uzupełnia dwudziestoma fotografiami, a jego wniosek jest nieco zaskakujący. Zaczniemy jednak po kolei.
Całość ma typowy dla Apple proces. Kiedy niewielka liczba zainteresowanych użytkowników (właścicieli oryginalnego 12-calowego MacBooka z klawiaturą motylkową pierwszej generacji) zaczęła się zgłaszać, Apple po prostu milczał i udawał, że to nic. Jednak po wypuszczeniu zaktualizowanego MacBooka Pro w 2016 roku stopniowo stało się jasne, że problemy z supercienką klawiaturą zdecydowanie nie są wyjątkowe, jak mogłoby się początkowo wydawać.
Mnożyły się skargi na zablokowane lub niezarejestrowane klawisze, podobnie jak stopniowo pojawiały się nowe wersje mechanizmu Butterfly w klawiaturach Apple. Obecnie szczyt rozwoju to 3. generacja, która ma nowego MacBooka Air i najnowsze MacBooki Pro. Ta generacja miała rzekome (i według Apple bardzo rzadkie) problemy z niezawodnością do rozwiązania, ale nie zdarza się to zbyt często.
Wadliwe klawiatury objawiają się zacinaniem się klawiszy, brakiem rejestracji prasy lub wręcz przeciwnie, wielokrotną rejestracją prasy, gdy na jedno naciśnięcie klawisza zostaje zapisanych kilka znaków. Przez lata, gdy pojawiały się problemy z klawiaturą MacBooka, za ich zawodnością kryły się trzy główne teorie.
Pierwszą, najczęściej używaną, a od zeszłego roku także jedyną „oficjalną” teorią wyjaśniającą problemy z klawiaturami jest wpływ cząstek kurzu na niezawodność mechanizmu. Druga, rzadziej używana, ale wciąż bardzo aktualna (szczególnie w przypadku zeszłorocznego MacBooka Pro) teoria głosi, że awaryjność wynika z nadmiernego ciepła, na które narażone są elementy klawiatury, co skutkuje degradacją i stopniowym uszkodzeniem podzespołów, które odpowiadają za funkcjonalność całego mechanizmu. Ostatnia, ale najbardziej bezpośrednia teoria opiera się na tym, że klawiatura Butterfly jest po prostu całkowicie błędna z konstrukcyjnego punktu widzenia, a Apple po prostu poszedł o krok na bok.
Ujawnienie prawdziwego problemu
W końcu dochodzimy do istoty sprawy i ustaleń zawartych w ww opublikuj na Reddicie. Autorowi całego przedsięwzięcia, po bardzo szczegółowym i żmudnym rozebraniu całego mechanizmu, udało się dowiedzieć, że choć drobinki kurzu, okruchy i inny bałagan mogą powodować nieprawidłowe działanie poszczególnych klawiszy, to zazwyczaj jest to problem, który da się rozwiązać po prostu usuwając obcy przedmiot. Czy to przez zwykłe przedmuchanie, czy przez puszkę sprężonego powietrza. Ten bałagan może dostać się pod klucz, ale nie ma szans przedostać się do mechanizmu.
Na przykładzie klawiszy klawiatury Butterfly drugiej generacji wyraźnie widać, że cały mechanizm jest bardzo dobrze uszczelniony, zarówno od góry, jak i od dołu klawiatury. Dzięki temu do mechanizmu jako takiego nie dostanie się nic, co mogłoby spowodować tak poważną awarię. Chociaż Apple jako głównego winowajcę problemów podaje „cząsteczki kurzu”.
Po eksperymencie z opalarką odrzucono także teorię mówiącą, że zbyt duży kontakt z wysoką temperaturą uszkadza klawiaturę. Metalowa płytka będąca połączeniem kilku styków, skutkująca rejestracją naciśnięcia klawisza, nie odkształciła się ani nie skurczyła/powiększyła po kilkuminutowym wystawieniu na działanie temperatury 300 stopni.
Po dokładnej analizie i całkowitej dekonstrukcji całej części klawiatury autor doszedł do teorii, że klawiatury Butterfly przestają działać po prostu dlatego, że są źle zaprojektowane. Niedziałające klawiatury wynikają prawdopodobnie z zużycia eksploatacyjnego, które będzie stopniowo uszkadzać wspomnianą wcześniej powierzchnię stykową.
W przyszłości nikt nie naprawi klawiatury
Jeśli ta teoria jest prawdziwa, praktycznie wszystkie klawiatury tego typu skazane są na stopniowe niszczenie. Niektórzy użytkownicy (zwłaszcza ci aktywni „pisarze”) szybko odczują problemy. Ci, którzy piszą mniej, mogą dłużej poczekać na pierwsze problemy. Jeśli teoria jest prawdziwa, oznacza to, że cały problem nie ma realnego rozwiązania, a wymiana całej części podwozia w tym momencie tylko opóźnia pojawienie się problemu ponownie.
Nie powinno to stanowić większego problemu, biorąc pod uwagę, że Apple obecnie oferuje bezpłatną naprawę wybranych modeli. Promocja ta kończy się jednak po 4 latach od daty zakupu urządzenia, a po pięciu latach od zakończenia sprzedaży urządzenie staje się oficjalnie produktem przestarzałym, do którego Apple nie musi już posiadać części zamiennych. Jest to istotny problem biorąc pod uwagę, że jedyną osobą, która jest w stanie naprawić zniszczoną w ten sposób klawiaturę jest Apple.
Zdecyduj się sam, czy wierzyć w powyższe, czy nie. W post źródłowy istnieje ogromna liczba testów, w których autor opisuje wszystkie swoje kroki i procesy myślowe. Na załączonych zdjęciach widać szczegółowo o czym mówi. Jeśli opisana przyczyna jest prawdziwa, problem z tego typu klawiaturami jest naprawdę poważny, a kurz w tym przypadku posłużył jedynie jako przykrywka dla Apple, aby wyjaśnić użytkownikom powód niedziałania ich klawiatury na ponad 30 tysiącach MacBooków. Jest zatem bardzo realne, że Apple po prostu nie ma rozwiązania problemu, a programiści po prostu zeszli na margines w projektowaniu klawiatury.
Nadal warto wspomnieć o konkluzji tego oryginalnego artykułu:
„To nie jest dobry moment na bycie właścicielem lub kupnem Macbooka. Zastanów się, czy chcesz wspierać finansowo firmę, która wykonuje takie akrobacje”.
Oraz zaproszenie do przyłączenia się do zbiorowej akcji przeciwko Apple: https://www.research.net/r/MacKeyboard
Wygląda na znacznie większą ofertę niż Samsung Note 7 i inne. W pewnym sensie bezpośrednio zagraża to sprzedaży jednego z kluczowych produktów Apple.
To znowu tylko nadmuchana bańka. Czy masz rzeczywiste liczby mówiące, ilu osobom to się przytrafia? O niezadowolonych zawsze słychać w Internecie, a w przypadku Apple'a chcą to pomnożyć przez 10, aby uwzględnić hejterów, którzy nawet nie mają nic od Apple'a.
I dlaczego dostanę zakaz wstępu do samolotu z powodu klawiatury?
Zamiast swoich teorii technik powinien był stworzyć jakieś mechaniczne urządzenie do symulacji uciśnięć i wtedy zobaczylibyśmy, jak długo to faktycznie będzie trwało, a nie tylko płacić za domysły i bezpodstawne wynalazki.
Cóż, myślę, że będą masowe skargi na Apple, a to zajmie się światową negatywną reklamą. Nie wspominając już o tym, że wielu będzie tym zniesmaczonych i odrzuci Macbooki.
Te też pochodzą od feministek, które, przykro mi, nie mieszczą iPhone'a w dłoni.
Jeśli metalowa płyta nie zmieniła rozmiaru przy 300 stopniach, to albo fizyka, albo termometr się mylą.
Cześć, klawiatura nadal ma dla mnie sens.
Zdaniem Apple, po trzech (pięciu, sześciu) latach od zakupu MacBooka Pro za ponad 2500 euro powinienem wyrzucić go do ekologicznego recyklingu i kupić nowy z takimi samymi lub innymi wadami produkcyjnymi. Mam 2009 mbp z 2016 roku i nadal działa. Mam kolejny mbp z 600 roku i już zmienili w nim płytę główną bo padł dysk ssd. Mogę spodziewać się wymiany klawiatury, która i tak się zepsuje. A wymiany wyświetlacza też mogę się spodziewać za 2500 euro, bo ułamie się kabel do wyświetlacza. Wymienią go na taki sam, z tą samą wadą. A jeśli Apple uzna, że jest przestarzały, to będzie nie do naprawienia, a za nowe będę musiał zapłacić ponad XNUMX euro. Cóż, wolę Windowsa.
Zdaję sobie sprawę, że jeden użytkownik to nie statystyka, ale mam MB PRO 2013 (nadal używam go w domu i nie ma problemu). Miałem działający MB Pro 2016 (przekazałem, ale nadal korzystałem z niego z pełnym zadowoleniem), a teraz używam MB Pro 2018. Mam go jako mój „jedyny” komputer (do podróży i w biurze) i to jest idealne. Przyznam szczerze, że w biurze korzystam z zewnętrznego wyświetlacza, klawiatury i myszy. Nie spotkałem się jeszcze z konkretnym problemem w tym obszarze.
Zastanawiam się nad kupnem MBP i ten przypadek mnie nie odstraszy. Przerzuciłem się na OSX. Czasami muszę coś zrobić gdzieś w Widly i wtedy zdaję sobie sprawę, jak dobry jest OSX. Generalnie jestem dość niechętny do kwestii technicznych. Ilekroć pojawiały się problemy z posiadanymi przeze mnie urządzeniami, na moim nie zauważyłem tego. Najczęstszy problem leży zawsze po stronie użytkownika. Nikt tak naprawdę nie jest w stanie powiedzieć, co naprawdę zrobiła z urządzeniem. Wszyscy tylko wytykają producentowi, że schrzanił sprawę. Nie wierzę w bzdury, których prawie nigdy nie pisałem w kawiarni, a jeśli już, to tylko lekkie i niewulgarne słowa.
Myślę, że technik całkowicie myli się w swojej teorii! Problem nie leży wewnątrz styku klawisza, ale na zewnątrz. Kurz trzyma się pod klawiszem (plastikowy przycisk) i nie można go wcisnąć do oporu, a ze względu na całkowity skok, który nie wynosi nawet 1 milimetra, wystarczy mały kawałek dziesiątych milimetra, który zablokuje pełne wciśnięcie klucz i nie będzie wystarczającego ciśnienia nagrzanego tłoka. W tym cały problem.
Ale i tak podoba mi się to, że banda śrubokrętów czuje się mądrzejsza niż cały zespół programistów w Kalifornii :-)
Dowiedzieliśmy się więc, w czym nie leży problem, ale nie wiemy, na czym on polega. Profesjonalny wniosek: głupio to wymyślono :)
MacBook Pro - po 10 miesiącach zaciął się klawisz "9". Naprawiłem MacBooka, sprzedałem i kupiłem MacBooka Air - po miesiącu zaciął się klawisz "TAB"... Muszę przyznać, że nie do końca zadowolony, prawda?
więc po prostu po 5 latach będziesz miał superduper cienki laptop i obok niego zewnętrzną klawiaturę :D
notatka ta płytka "motylkowa" służyła np. jako spust do aparatów kompaktowych Yashica itp.
Nie każdy jest idealny, nawet Twoje jabłko. :) Ostatnim razem mi tu pomogli https://www.vymena-displeje.cz/2489-klavesnice-k-notebooku.
W przypadku Apple za nieprawidłowe działanie klawiatury odpowiada zwykle gładzik.Ponieważ są one ze sobą powiązane, po odłączeniu gładzika klawiatura przestaje działać, klawiatury są ze sobą sparowane.
Od niedawna Apple zajmuje się produkcją laptopów, patrz MacBook Pro 2017, z którym mam problemy. Klawiatura przestaje działać, grzeje się jak krowa, a bateria to cud. MB 2012 działa dobrze dla mnie, łącznie z baterią.
W nowym MB, jeśli klawiatura się zepsuje, biorę kostkę do gitary lub podobny plastik i ostrożnie podważam pokrywę klawiatury. Wydmuchuję powietrze, rozkładam palec i tyle.