Apple często zmieniał ustalony porządek, gdziekolwiek się pojawił. Wielu oczekuje tego samego teraz, gdy Tim Cook ma zamiar wejść do nowej kategorii produktów. Długo oczekiwane wprowadzenie na rynek tzw. urządzenia ubieralnego najwyraźniej już za drzwiami, a najczęściej określa się go mianem iWatch, czyli inteligentnego zegarka, dla którego jednak pokazywanie czasu powinno być jedynie funkcją drugorzędną.
Choć nic nie jest pewne na temat nowego, ubieralnego produktu Apple, prawdopodobną opcją wydaje się zegarek o dużej wartości dodanej. Wielu konkurentów wprowadziło już swoje wpisy w tej kategorii, ale wszyscy czekają, aż Apple pokaże, jak należy to zrobić dobrze. I ich oczekiwanie jest zrozumiałe, bo choć pojawia się coraz więcej różnych inteligentnych zegarków (Samsungowi udało się już w tym roku wprowadzić ich sześć), to żaden z nich nie był jeszcze w stanie przynieść większego sukcesu.
[do action="citation"]Gra na różnych wartościach i Apple musi się dostosować.[/do]
Argumentów za tym, dlaczego iWatch powinien mieć tę i tę funkcję, aby odnieść sukces, jest wiele, a wręcz przeciwnie, czego powinni unikać, jeśli Apple chce zalać nimi cały rynek, podobnie jak na przykład iPhone lub iPad . Na razie Apple doskonale strzeże swojej strategii, ale częściowy przepis na udany zegarek można już znaleźć w obecnym portfolio firmy. Wielu może myśleć o iPadzie lub iPhonie wprowadzonym trzy lata wcześniej, ale segment urządzeń do noszenia jest inny. Apple powinno spróbować tutaj odtworzyć zupełnie inny model i przypomnieć sobie niemal już martwe iPody.
Życie iPodów rzeczywiście dobiega końca i trudno sobie w tym momencie wyobrazić ich odrodzenie. Apple ostatni raz wprowadziło nowego gracza dwa lata temu i od tego czasu jego bierność na tym polu oraz wyniki finansowe wskazują, że prędzej czy później z pionierskim graczem będziemy musieli się pożegnać. Zanim jednak Apple definitywnie przetnie linę, na której wiszą iPody, może wprowadzić ich udanego następcę, który mógłby być tak samo sprofilowany, tak samo reklamowany i zajmować podobną pozycję w portfolio Apple’a.
Tak, mówię o iWatchu. Kilka kształtów, kilka kolorów, kilka poziomów cenowych, różne skupienie – to wyraźna cecha oferty iPoda i dokładnie taka sama musi być oferta inteligentnego zegarka Apple. Świat zegarków różni się od świata telefonów i tabletów. Gra różnymi wartościami, jest dobierany według różnych cech i jeśli Apple również tutaj chce odnieść sukces, musi się tym razem dostosować.
Zegarki zawsze były i jeśli nie wydarzy się coś rewolucyjnego, powinny nadal być przede wszystkim dodatkiem modowym, elementem stylu życia, który w swobodny sposób odmierza czas. Apple nie może wyjść z jednym wariantem zegarka i powiedzieć: jest, a teraz wszyscy go kupują, bo jest najlepszy. Pasowało do iPhone'a, kiedy jest to powszechne wszyscy ten sam telefon, działał z iPadem, ale zegarek to inny świat. To moda, to swego rodzaju wyraz gustu, stylu, osobowości. Dlatego istnieją duże zegarki, małe zegarki, okrągłe, kwadratowe, analogowe, cyfrowe lub skórzane lub metalowe.
Oczywiście Apple nie może ujść na sucho dziesięciu inteligentnym zegarkom i zacząć bawić się w butik z zegarkami, ale to właśnie w obecnej ofercie iPodów, która rozwijała się przez dziesięć lat, możemy znaleźć sposób na osiągnięcie sukcesu. Widzimy miniaturowy odtwarzacz muzyczny na każdą kieszeń, kompaktowy odtwarzacz z wyświetlaczem, większy odtwarzacz dla bardziej wymagających słuchaczy, a potem urządzenie zbliżające się do wyższej klasy. Apple musi pozwolić na dokładnie taki wybór w przypadku iWatcha. Może to mieć formę większej liczby kształtów, większej liczby kolorów, wymiennych pasków lub kombinacji tych i ewentualnie innych alternatyw, ale ważne jest, aby każdy mógł wybrać swój własny zegarek.
W ostatnich miesiącach i latach do Apple przybyły naprawdę wspaniałe możliwości ze świata mody, więc chociaż Apple po raz pierwszy wchodzi w rynek produktu lifestylowego, ma w swoim gronie wystarczająco wykwalifikowanych ludzi, którzy wiedzą, jak odnieść w tym sukces pole. Oczywiście możliwość wyboru nie będzie jedynym czynnikiem, który zadecyduje o sukcesie lub porażce iWatcha, ale jeśli Apple zamierza sprzedawać swój nowy produkt jako zegarek, to trzeba się z tym liczyć.
Nie zapominajmy jednak, że mówimy tutaj o Apple, które chyba najbardziej potrafi zaskoczyć. Na swoją wtorkową prezentację może mieć gotową zupełnie inną strategię, a może uda mu się sprzedać choć jeden zegarek z taką historią, że na koniec każdy powie „muszę taki mieć”. Jednak moda to przecież coś innego niż świat technologii, więc aby Apple je połączył, sama rozdzielczość czerni, bieli i złota prawdopodobnie nie wystarczy.
Zgadzam się z tym, że zegarek musi być przede wszystkim modnym dodatkiem, w przeciwnym razie będzie on trafiał jedynie do wąskiej grupy maniaków, dla których liczy się funkcjonalność i których moda zniesie niemal wszystko.
Wcale się nie zgadzam, że iWatch będzie dostępny w wielu bardzo różnych modelach, takich jak iPod. Założę się, że Apple naprawdę zaskoczy (kiedy Apple nie zaskoczył reszty z nas?). Obecna koncepcja zegarka z okrągłym lub innym korpusem i paskiem jest od wieków przestarzała i nieadekwatna do potrzeb nowoczesnych urządzeń. Jego kształt jest zawsze dostosowany i podyktowany jedną aplikacją – pokazywaniem czasu na tarczy okrągłej/kwadratowej. Jeśli zastąpimy tę ograniczoną przestrzeń wyświetlaczem LCD, otrzymamy jedynie miniaturowe, słabo wyczuwalne informacje, mylącą nawigację, a wtedy zupełnie brakuje kontekstu (czy widzieliście Android Wear w pełni kontrolowany w działaniu?). Podobnie jest z baterią, nie mieści się w małej obudowie i ma długą żywotność.
Moim zdaniem, jako eleganckie rozwiązanie dla urządzeń do noszenia XXI wieku, koncepcja tj. Pierwsze zdjęcie tego artykułu – duży wyświetlacz wykorzystujący elastyczną technologię i wbudowaną elastyczną baterię wewnątrz całego urządzenia. Jeśli Apple uda się maksymalnie zmniejszyć zużycie wyświetlacza i zapewnić super żywotność baterii, wówczas możliwe będzie uzyskanie z urządzenia rewolucyjnej platformy modowej, a tym samym dostosowanie jego wyglądu i mody poprzez skórki do pobrania, a nie przestarzałe paski.
I oto mamy urządzenia w stylu Apple – rewolucyjna koncepcja, rewolucyjna technologia, rewolucyjne sposoby użytkowania. Jedno urządzenie na rynek masowy dla wszystkich, które każdy może dostosować według własnego uznania poprzez dostosowywanie oprogramowania. Od firmy, która dostarczyła nam Maca, iPoda, iPhone'a i iPada, w skrócie, nie można oczekiwać klasycznego zegarka z paskiem. To nie przypadek, że premiera iWatcha odbywa się w tym samym miejscu, w którym Steve przedstawił iMaca. Spodziewam się nie mniej niż rewolucji, a pierwszym słowem, które każdy powie patrząc na iWatch, będzie tradycyjne „Wow!” – niezbędny składnik sukcesu każdej nowej kategorii produktów Apple.
To kwestia gustu, ale te bransoletki, o których wspomniałeś na pierwszym ekranie są okropne. Nie wiem, jak wykorzystali w nich czujniki, skoro muszą mieć ścisły kontakt z nadgarstkiem. Zatem zastosowanie w sporcie byłoby zerowe. I osobiście uważam, że jest to projekt głównie dla kobiet. Facet nie założyłby takiego pierścionka na nadgarstek.
Wadą tego zdjęcia jest to, że nie widać urządzenia w kontekście – brakuje tam ręki. Działa wówczas jak gigantyczne koło parowe i nie wygląda naturalnie na dłoni.
Dużą popularnością wśród mężczyzn cieszą się także różnorodne paski modowe, charytatywne i fitness. Ktoś nosi wszystko razem. Jeśli chodzi o dopasowanie, Apple z pewnością ciężko pracowało nad idealnym dopasowaniem (jak wskazują patenty na patentlyapple.com) i przygotowało wersję męską i krótszą damską.
Dla niektórych może to być od początku niezwykłe, jak iPhone z 2007 roku bez przycisków, ale smartwatch na miarę XXI wieku po prostu nie może działać w obudowie zaprojektowanej kilka wieków temu z myślą o jednej aplikacji odmierzającej czas.
Niezła uwaga. Zgadzam się z autorem, zegarek od Apple’a albo musi być w kilku wersjach od początku, albo w jednej, ale takiej, żeby wszyscy usiedli na tyłku. Osobiście wziąłbym kombinację obu - usiądź na dupie z każdego wariantu ;))
Jak napisano w artykule, czas będzie pełnił raczej funkcję dodatkową, tj
gdy również nie jest całkiem dobrze, wskaźnik czasu będzie jedną z szeregu funkcji. W tym
kontekście, nie wiem dlaczego w mediach oczekuje się pojawienia się jakiegoś iWatcha,
kiedy podobieństwo do zegarka będzie tylko takie, że "Ináramek" też będzie
nosić pod ręką. Wolałbym więc spodziewać się przybycia jakiegoś „nadgarstka”.
Osobiście nie sądzę, że ten produkt zrobi „coś niesamowitego”
że „zaskoczą nas i nie wiadomo czym” (fontanna byłaby „niesamowita”). Może to
oczekiwane głównie przez tych, którzy kupują produkty Apple ze względu na wizerunek. Wierzę, że vs
Przyniesie konkurencja, która dotychczas nie wykorzystała potencjału bransoletki i dlatego nie sprzedaje zbyt wiele
raczej „inny pogląd” na to, jak taki
bransoletkę można nosić na dłoni - więc raczej główną zaletą powinna być praktyczność,
użyteczność. Dlatego raczej spodziewam się „cudownej” bransoletki uzupełnionej np. różnymi czujnikami
(koniec „bransoletek fitness”?) + transfer podręcznych
funkcje, które lepiej łączą nas z naszymi urządzeniami i resztą świata.
I wszystko powinno działać „niesamowicie” łatwo.
Dlatego też myślę, że w tym przypadku Apple
nie mógł inspirować tym, co już stworzył, zostałyby one „jedynie” przeniesione z istniejącego
niektórych funkcji, ale raczej musiał wiązać się z wieloma myślami, takimi jak „myślenie poza”.
box” i poszukaj ciekawych powiązań ze swoimi produktami w innych obszarach (np. ihealth)
Jedyne, co mnie trochę niepokoi w najbliższej przyszłości, to niedawna rekrutacja
„eksperci mody”, czyli możliwe odejście od koncentracji
na funkcji, aby skoncentrować się na formie.
Nie mogę powstrzymać się od pytania, jak to możliwe, że konkurencja jeszcze nie wykorzystała potencjału? Mam przez to na myśli, jakie praktyczne funkcje dodałbyś do takiego urządzenia, poza tymi, które oferuje już konkurencja? Podobno te urządzenia się sprzedają, nad czym sam się zastanawiam (bardziej opaski fitness niż zegarki). Jeśli będę chciał zegarek elegancki i wysokiej jakości - rozważę coś zupełnie innego niż smartwatch. Jeżeli będę chciał zegarek do sportu to znów sięgnę po specjalistyczne chronometry przeznaczone do tego celu. Tak naprawdę ten typ zegarka i bransoletki postrzegam wyłącznie jako przedłużenie telefonu komórkowego lub innego urządzenia przenośnego. Nie będę nawet komentował tego, co Samsung zaprezentował na targach IFA jako osobny zegarek do rozmów, moim zdaniem to całkowicie błędny krok. Mam nadzieję, że Apple będzie mógł go ponownie sprzedać, bo nigdy nie wątpiłem w sens tabletu, a dopiero Apple „sprzedał” go ludziom w taki sposób, że jest to naturalna część naszego życia . Mógłby w jakiś sposób zrobić to samo w dziedzinie urządzeń do noszenia. Pytanie co i jak, bo wydaje mi się, że wizja inteligencji otoczenia jest odległa, podobnie jak wystarczającego rozpowszechnienia technologii typu NFC itp., gdzie widzę realne zastosowanie praktyczne.
Tylko to
jeśli Apple miałby dostarczyć kolejny „zegarek” (najlepiej i-bransoletkę), co
oferowane przez konkurencję, to nie do końca w to wierzę
czy to posunięcie miałoby sens biznesowy i
wszelkie „szaleństwa marketingowe”, jakie mogą wypróbować wokół produktu
uwolnienie może brzmieć śmiesznie. Bransoletki z pewnością sprzedają się jak dotąd dobrze,
podobnie ipod był hitem w przeszłości, potem został zintegrowany z telefonem komórkowym i dzisiaj
iPod jest bardziej w tle. Firmy takie jak
Samsung i inni próbują dziś stworzyć rynek „urządzeń do noszenia”, ale towary są małe
wartość dodana - niektóre fce przyjemniej jest mieć pod ręką, ale z drugiej strony są duże
wartość dodaną, aby zainwestować stosunkowo dużą kwotę pieniędzy? Kiedy tego potrzebujesz
Czytam recenzję na temat Samsunga Gear S, więc może zegarek jest tylko i wyłącznie dla „rynku maniaków”
Z Twoimi
Zgadzam się z podejściem do zakupu zegarków i dlatego wprowadzanie go na rynek nie ma większego sensu
kolejny „i-watch” (…zwłaszcza jeśli uważasz się za lidera technologicznego), ale raczej ten
i-bransoletka, która będzie oferować „ciekawe funkcje” – jakie powinny być te funkcje po mnie
nie pytajcie, ktoś w Apple za to płaci – ale na pewno będzie musiał mieć wysoką składkę
wartość, bo kto inny kupuje iPhone'a za co najmniej 15 000 plus zegarek
za około 10 000 - i pod tym kątem Apple będzie musiało sporo zaskoczyć
zakup tej bransoletki również miał sens. W szczególności będą to funkcje, dla których
telefon komórkowy jest niepraktyczny lub nie nadaje się do użytku. Opieraj się jednak wyłącznie na przeniesieniu funkcji z telefonu komórkowego
na rękę - to już tu jest i jest to zrozumiałe
nie ma większego odzewu.
Zgadzam się, interesuje mnie głównie wartość dodana, ale myślę, że będzie ona nakierowana na kondycję, a następnie na wzajemne połączenie wszystkich urządzeń Apple (podobnie jak teraz iOS jest podłączony do Mac OS). To przedłużone ramię do telefonu komórkowego ma sens, ale nie jest dla każdego. Dla kogoś, kto ma wiele spotkań i je organizuje, często otrzymuje e-maile i jeździ, jest to przydatne. Zwłaszcza, gdy ma w kieszeni telefon komórkowy z większym ekranem (co też jest trendem). Zobaczymy, lubię być zaskakiwany.
Może to w ogóle nie będzie zegarek. Nawet bym się nie zdziwił, bo myślę, że Apple będzie chciało mocno zdystansować się od smartwatchów Samsunga itp. Zobaczę i mam nadzieję, że mnie mocno zaskoczy :)
Po tym wszystkim, co widziałem i czytałem, odnoszę wrażenie, że rozsądniej jest przenosić informacje od użytkownika na istniejące urządzenia Apple, podobnie jak Smartband. Oczywiście bardziej wyrafinowany i mądrzejszy. Dlaczego kolejny wyświetlacz? Zegarki? Zegarek podoba mi się taki jaki jest. W komplecie z bransoletką? Dlaczego nie…
Dodam więcej. Dlaczego Apple nie może stworzyć niedrogiej rzeczy, na którą każdy chce i na którą może sobie pozwolić, a przynajmniej większość? Rzecz, która ma sens i nie kosztuje aż tak dużo? Ale to ma sens tylko w przypadku iPhone'a. Bransoletka jako doskonały sensor do przekazywania informacji od użytkownika