Zamknij reklame

Rok 2024 będzie rokiem sztucznej inteligencji i ulegania Apple EU. I nie jesteśmy do końca pewni, czy w obu przypadkach będzie to korzystne dla użytkowników. Z jednej strony może być miło, jak UE stara się nam polepszyć sytuację, czy raczej dać nam wybór, ale nie jest to całkowicie wymyślone. 

Czy naprawdę byliśmy aż tak źli za murem zbudowanym przez Apple? Tak, naprawdę nie mieliśmy wyboru pod wieloma względami (i obecnie nadal nie mamy), ale zadziałało. Do tego innego podejścia przyzwyczailiśmy się już od 2007 roku i komu się to nie podobało, mógł w każdej chwili odejść i wejść do świata Androida. Obecnie mamy unijne ustawodawstwo antymonopolowe (DMA), które nie uwzględnia wielu czynników. W Europie stracimy aplikacje internetowe na iOS. Nie zachwyciły nas zbyt długo swoją pełną funkcjonalnością w iPhone'ach. 

Już pierwsza wersja beta systemu iOS 17.4 uniemożliwiała instalację i korzystanie z aplikacji internetowych. Wyglądało to po prostu na błąd, ale w drugiej wersji beta nic się nie zmieniło i już jest jasne, dlaczego. Firma Apple od lat umożliwia użytkownikom dodawanie stron internetowych do ekranu głównego iPhone'a, dzięki czemu można ich używać jako aplikacji internetowych. Jednak w ciągu ostatnich kilku lat firma dodała do nich wiele przydatnych funkcji. W iOS 16.4 w końcu dodano możliwość dostarczania powiadomień push i plakietek na ikonie, co ostatecznie nadało tym aplikacjom prawdziwe znaczenie. Ale teraz wraz z iOS 17.4 zakończy się to dla użytkowników europejskich. 

Czy masz coś, czego nie mają inni? Nie możesz tego mieć! 

Druga wersja beta systemu iOS 17.4 usuwa obsługę progresywnych aplikacji internetowych (PWA) dla użytkowników iPhone'a w UE. Nie jest to błąd, jak pierwotnie zakładano w pierwszej wersji beta. Druga wersja beta wyświetla ostrzeżenie, które wyraźnie informuje użytkownika, że ​​aplikacje internetowe będą otwierane z domyślnej przeglądarki. Nadal możesz zapisywać strony na pulpicie, ale nie będzie to przypominało aplikacji internetowej. Ma to wiele innych wad – wszystkie dane przechowywane przez te aplikacje internetowe po prostu znikną wraz z przyszłą aktualizacją. 

Apple nie skomentował tej sytuacji i prawdopodobnie tego nie zrobi. Ostatecznie nie może postąpić inaczej, ponieważ UE ustaliła zasady w taki sposób, w jaki je ustaliła. Jednym z jej żądań jest to, że (nie tylko) Apple musi umożliwić programistom tworzenie przeglądarek internetowych z własnym silnikiem. Jednak obecnie każda przeglądarka internetowa dostępna na iOS musi opierać się na swoim WebKit. Efektem jest to, że aplikacje webowe bazują na WebKicie i dlatego Apple zdecydowało się na usunięcie tej funkcjonalności, aby nie zostać posądzonym o dalsze korzystanie z jego silnika kosztem innych. 

Czy ty też pukasz się w czoło? Niestety może się wydawać, że rynek będzie teraz opierał się na najsłabszych, a nie najlepszych. Jeśli wymyślisz coś, czego ktoś inny nie ma i być może nie może mieć, ty też nie możesz tego mieć, bo inaczej miałbyś przewagę. Pytanie więc brzmi, czy jest miejsce na jakieś ulepszenia. Jednak Apple mógłby w pewnym stopniu obejść ten problem, nie umieszczając Safari jako części systemu, ale jako osobną aplikację w App Store. A może nie. 

.