Marzenie wielu plantatorów jabłek może wkrótce stać się rzeczywistością. Konkretnie mówimy o powrocie Touch ID w iPhone'ach, z którego stopniowo zaczął zanikać po wprowadzeniu Face ID w 2017 roku. Kilka dni temu Apple zarejestrował kolejną serię patentów, w których radzi sobie z niedoświetleniem Touch ID i co więcej oprócz funkcji uwierzytelniania chce go nauczyć np. pomiaru natlenienia krwi i tym podobnych. Co jednak ciekawe, zdecydowana większość analityków jest obecnie zgodna, że Touch ID pod wyświetlaczem byłby prawdopodobnie bardziej uzupełnieniem Face ID niż jego pełnym zamiennikiem. Jeśli jednak rzeczywiście tak było, pojawia się zasadnicze pytanie – dlaczego, do cholery, aż do teraz?
Choć z drugiej strony Face ID sprawdza się świetnie, najwyraźniej każdy jego użytkownik choć raz w życiu doświadczył momentu, w którym ta technologia wyraźnie nie nadawała się do użytku. Mówimy o sytuacjach, w których dana osoba ma np. zakrytą twarz i tym podobne, z czego cieszyliśmy się do woli podczas kryzysu związanego z koronawirusem. Powrót Touch ID do iPhone'ów jako dodatkowej opcji uwierzytelniania byłby zatem z pewnością miły, przynajmniej w tych rzadkich sytuacjach. I to jeszcze bardziej go frustruje, że chce tu znów być perfekcjonistą i chce zwrócić technologię dopiero wtedy, gdy uda mu się ją idealnie zintegrować pod wyświetlaczem i zaoferować za jej pośrednictwem szereg innych funkcji. Jednocześnie ma już technologię, dzięki której byłby, a przynajmniej powinien móc przywrócić Touch ID do iPhone’ów „od zera”. W szczególności mamy na myśli Touch ID w przycisku zasilania iPadów, rozwiązanie, które na dłuższą metę okazało się całkiem zadowalające. Jasne, w porównaniu do iPhone'ów, przyciski zasilania iPada są znacznie większe, ale Apple jest mistrzem minimalizacji i z pewnością mógłby nieco zmniejszyć tę technologię. Gdyby poszedł w tym kierunku, moglibyśmy mieć Touch ID w iPhone'ach już od 2020 roku, kiedy pierwszy iPad Air dostał go w przycisku zasilania.
Ogólnie rzecz biorąc, podejście Apple do technologii uwierzytelniania w swoich iPhone'ach jest w dużej mierze wyjątkowe. Tylko nieliczni producenci w swoich telefonach trzymają się tylko jednego uwierzytelnienia biometrycznego uzupełnionego kodem numerycznym. Jasne, można mówić o niezawodności ich rozwiązań, ale jedno trzeba im zostawić chcąc nie chcąc – dzięki możliwości łączenia wielu opcji uwierzytelniania odblokowywanie telefonów jest jednym słowem łatwiej, szybciej i bezproblemowo pod jakiekolwiek okoliczności. Właśnie z tego powodu z pewnością nie bylibyśmy źli na Apple za powrót Touch ID, wręcz przeciwnie. Bo czasami wybór jest cholernie wygodny.