Dzięki temu iPad Pro oferuje niesamowitą wydajność, tzn porównywalny z niektórymi zwykłymi komputerami czy MacBookiem, więc edycja wideo w 4K na iPadzie i przełączenie się na inne aplikacje do bardziej wymagających czynności nie stanowi już problemu. Jednak problem często występował w samym systemie operacyjnym iOS oraz w poszczególnych aplikacjach, które czasami są zbyt proste i nie oferują bardziej zaawansowanych opcji, jak niektóre aplikacje na macOS.
Tymi słowami zakończyłem dwa tygodnie temu artykuł o używaniu iPada Pro jako podstawowego narzędzia pracy. Z wraz z pojawieniem się iOS 11 jednak wszystko się zmieniło i obróciło o 180 stopni. Było jasne, że nie mogę opublikować artykułu krytykującego iOS 10, gdy następnego dnia wyszła deweloperska wersja beta iOS 11 i zmieniłem zdanie.
Z drugiej strony widzę w tym świetną okazję do pokazania, jak duży krok zrobił iOS między wersjami 10 a 11, szczególnie w przypadku iPadów, który nowy iOS 11 posuwa znacznie dalej.
Do pracy z iPadem
Zakochałem się w 12-calowym iPadzie Pro w chwili, gdy Apple po raz pierwszy go wprowadziło. Wszystko w nim zrobiło na mnie wrażenie – konstrukcja, waga, szybkość reakcji – ale przez długi czas borykałem się z problemem braku wiedzy, jak dopasować dużego iPada Pro do mojej pracy. Często eksperymentowałem na różne sposoby i próbowałem sprawdzić, czy to rzeczywiście działa, ale mniej więcej zdarzały się okresy, gdy tygodniami nie wyciągałem iPada Pro z szuflady, i tygodnie, gdy próbowałem zabrać go też do pracy .
Ponad miesiąc temu pojawiła się jednak nowa fala, która była spowodowana zmianą pracy. Pracowałem jako dziennikarz w wydawnictwie ogólnopolskim, gdzie także musiałem korzystać z urządzenia z systemem Windows. Jednak teraz pracuję w firmie, która jest jednoznacznie kojarzona z produktami Apple, więc zintegrowanie iPada z wdrożeniami służbowymi jest znacznie łatwiejsze. Przynajmniej tak to wyglądało, więc spróbowałem odłożyć MacBooka do szafy i wyjść z iPadem Pro.
Pracuję jako menadżer produktu. Testuję i wystawiam zestawienia nowości, które kojarzą się z Apple. Ponadto przygotowuję również newslettery dla abonentów i klientów końcowych. W rezultacie klasyczna działalność „biurowa” miesza się z prostymi operacjami graficznymi. Powiedziałem sobie, że muszę to zrobić także na iPadzie Pro – zaznaczam, że wtedy nie wiedzieliśmy nic o iOS 11 – więc zostawiłem MacBooka w domu na dwa tygodnie. Wraz z iPadem nosiłem ze sobą Smart Keyboard, bez którego nie można chyba nawet mówić o zamienniku komputera, a także Apple Pencil. Ale o tym później.
Hurra do pracy
Mój zakres obowiązków obejmuje pisanie tekstów, wystawianie produktów w systemie e-commerce Magento, tworzenie newsletterów oraz prostych grafik. Do pisania tekstów używam wyłącznie aplikacji Ulysses, zarówno dla języka Markdown, jak i ze względu na jej istnienie zarówno na iOS, jak i macOS oraz łatwy eksport tekstu do dalszego wykorzystania. Czasami korzystam też z aplikacji z pakietu iWork, gdzie znowu przydaje się synchronizacja pomiędzy urządzeniami. Zawsze mam wszystko pod ręką, więc gdy wymieniłem MacBooka na iPada, nie było z tym problemu.
Trzeba było odkryć pierwsze nowe procedury podczas wystawiania produktów w Magento. Kiedy już będę mieć gotowy tekst produktu, zaraz go tam skopiuję. Magento działa w przeglądarce internetowej, więc otwieram je w Safari. Wszystkie niezbędne dokumenty przechowujemy i sortujemy w udostępnionych folderach w Dropbox. Gdy ktoś dokona zmiany, będzie ona widoczna dla wszystkich osób mających do niej dostęp. Dzięki temu informacje są zawsze aktualne.
Lista na MacBooku: Wystawiam na MacBooku w taki sposób, że na jednym pulpicie mam otwarte Safari z Magento, a na drugim dokument z cennikiem. Za pomocą gestów na gładziku skaczę i błyskawicznie kopiuję potrzebne mi w danym momencie dane. Przy okazji muszę także przeszukać witrynę producenta pod kątem różnych funkcji i specyfikacji. Na komputerze praca pod tym względem jest bardzo szybka, gdyż przełączanie pomiędzy wieloma aplikacjami czy zakładkami przeglądarki nie stanowi żadnego problemu.
Lista na iPadzie Pro z systemem iOS 10: W przypadku iPada Pro wypróbowałem dwie taktyki. W pierwszym przypadku podzieliłem ekran na dwie połowy. Jeden korzystał z Magento, a drugi był otwartym arkuszem kalkulacyjnym w Numbers. Wszystko działało sprawnie, poza nieco żmudnym wyszukiwaniem i kopiowaniem danych. Nasze tabele zawierają wiele komórek i sprawdzenie danych może zająć trochę czasu. Tu i ówdzie zdarzało się, że nawet stuknąłem palcem w coś, czego wcale nie chciałem. Ostatecznie jednak wypełniłem wszystko, co było mi potrzebne.
W drugim przypadku próbowałem zostawić Magento rozciągnięte na całym pulpicie i gestem przeskoczyłem do aplikacji Numbers. Na pierwszy rzut oka może się to wydawać podobne do podziału ekranu na pół. Zaletą jest jednak lepsza orientacja na wyświetlaczu i w końcu szybsza praca. Jeśli używasz znanego skrótu Mac (CMD+TAB), możesz bardzo łatwo przeskakiwać między aplikacjami. Działa też z czterema palcami na wyświetlaczu, ale jeśli współpracujesz ze Smart Keyboard, skrót klawiaturowy po prostu wygrywa.
Można więc kopiować dane w ten sam sposób, co na Macu, jednak gorzej jest, gdy muszę oprócz Magento i tabeli otworzyć jeszcze jedną kartę w przeglądarce i poszukać czegoś w sieci. Opcje przełączania i układu aplikacji oraz ich okien są wygodniejsze na komputerze Mac. IPad Pro radzi sobie też z dużą liczbą zakładek w przeglądarce Safari i utrzymuje wiele aplikacji działających w tle, jednak w moim przypadku praca we wspomnianym przypadku nie jest tak szybka jak na Macu.
Nowy poziom z iOS 11
Lista produktów na iPadzie Pro z systemem iOS 11: Wypróbowałem ten sam proces tworzenia listy produktów, jak opisano powyżej, w nowym systemie operacyjnym po wydaniu wersji beta dla deweloperów iOS 11 i od razu poczułem, że jest to znacznie bliższe komputerowi Mac pod względem wielozadaniowości. Wiele czynności na iPadzie można wykonywać sprawniej i szybciej. Spróbuję to zademonstrować na moim tradycyjnym toku pracy, w którym pomaga mi wiele większych lub mniejszych innowacji, lub pomaga iPadowi dogonić Maca.
Kiedy nowy produkt trafia na moje biurko w celu przetestowania i wystawienia oferty, zwykle muszę polegać na dokumentacji producenta, która może pochodzić z dowolnego miejsca. Dlatego mam otwarty Tłumacz Google, którego czasem używam, żeby sobie pomóc. W trybie dwóch aplikacji obok siebie, na iPadzie Pro mam po jednej stronie Safari, a po drugiej tłumacz. W przeglądarce Safari zaznaczam tekst i płynnie przeciągam go palcem do okna tłumacza – to pierwsza nowość w iOS 11: przeciągnij i upuść. Działa również ze wszystkim, nie tylko z tekstem.
Zwykle wstawiam wtedy tekst z tłumacza do aplikacji Ulysses, co oznacza, że z jednej strony Safari zastąpię właśnie tą aplikacją do „pisania”. Kolejna nowość iOS 11, jaką jest stacja dokująca, to rzecz doskonale znana z Maca. Wystarczy przesunąć palcem od dołu wyświetlacza w dowolnym miejscu i czasie, a pojawi się stacja dokująca z wybranymi aplikacjami. Mam wśród nich Ulyssesa, więc po prostu przesuwam, przeciągam i upuszczam aplikację zamiast Safari i kontynuuję pracę. Koniec z zamykaniem wszystkich okien i szukaniem ikony żądanej aplikacji.
W ten sam sposób często w pracy uruchamiam aplikację Pocket, w której zapisuję różne teksty i materiały, do których wracam. Dodatkowo mogę wywołać aplikację z Docka jako pływające okno nad dwoma już otwartymi, dzięki czemu właściwie nie muszę nawet w ogóle zostawiać Safari i Ulyssesa obok siebie. Sprawdzę coś w Pocket i będę kontynuować dalej.
O tym, że iOS 11 jest znacznie lepiej przystosowany do pracy w wielu aplikacjach jednocześnie, świadczy także przeprojektowane działanie wielozadaniowości. Kiedy mam otwarte dwie aplikacje obok siebie i naciskam przycisk strony głównej, cały pulpit jest zapisywany w pamięci – dwie określone aplikacje obok siebie, które mogę z łatwością wyświetlić ponownie. Kiedy pracuję w Safari z Magento, mam Numbers, a obok niego otwarty jest cennik i muszę wskoczyć np. do Maila, a potem mogę bardzo szybko wrócić do pracy. To właśnie te rzeczy sprawiają, że praca na iPadzie Pro jest znacznie wydajniejsza.
Osobiście nadal nie mogę się doczekać nowej aplikacji systemowej Files (Files), która ponownie przypomina Maca i jego Findera. Na razie ma ograniczony dostęp do iCloud Drive w wersji beta dla programistów, ale w przyszłości Pliki powinny integrować całą chmurę i inne usługi, w których można przechowywać dane, więc jestem ciekawy, czy może to ponownie poprawić mój przepływ pracy, ponieważ przynajmniej regularnie współpracuję z Dropbox. Większa integracja z systemem będzie mile widzianą innowacją.
W tej chwili rozwiązuję tylko jeden główny problem na iPadzie z zawodowego punktu widzenia, a mianowicie Magento wymaga Flasha do przesyłania obrazów do systemu. Następnie muszę włączyć przeglądarkę zamiast Safari Przeglądarka internetowa Puffin, który obsługuje Flash (są też inne). I tu dochodzimy do kolejnego mojego działania – pracy z obrazami.
Grafika na iPadzie Pro
Ponieważ nie muszę pracować z krzywymi, wektorami, warstwami ani niczym podobnie zaawansowanym graficznie, mogę sobie poradzić ze stosunkowo prostymi narzędziami. Nawet App Store na iPada jest już przepełniony aplikacjami graficznymi, więc wybór tej właściwej może nie być łatwy. Próbowałem znanych aplikacji Adobe, popularnego Pixelmatora czy nawet dostosowań systemowych w Zdjęciach, ale ostatecznie doszedłem do wniosku, że to wszystko jest zbyt nudne.
Wreszcie jestem na Twitterze od Honzy Kučeríka, z którym przypadkowo współpracowaliśmy cykl poświęcony wdrażaniu produktów Apple w biznesie, dostałem wskazówkę dotyczącą aplikacji Workflow. W tamtym momencie przeklinałem siebie, że nie zauważyłem tego wcześniej, bo właśnie tego szukałem. Zwykle wystarczy przyciąć, zmniejszyć lub dodać obrazy, co Workflow radzi sobie z łatwością.
Ponieważ Workflow ma także dostęp do Dropboxa, skąd często pobieram grafikę, wszystko działa bardzo sprawnie i w dodatku bez większego wkładu z mojej strony. Konfigurujesz przepływ pracy tylko raz, a następnie działa on dla Ciebie. Po prostu nie można szybciej zmniejszać zdjęcia na iPadzie. Aplikacja Workflow, która od marca należy do Apple, nie ma wśród nowości w iOS 11, ale odpowiednio uzupełnia nowy system.
Więcej ołówków
Wspomniałem na początku, że oprócz Smart Keyboard z iPadem Pro noszę ze sobą także Apple Pencil. Jabłkowy ołówek kupiłam na początku głównie z ciekawości, nie jestem wielkim rysownikiem, ale od czasu do czasu wycinam jakiś obrazek. Jednak iOS 11 pomaga mi znacznie częściej używać Ołówka do czynności niezwiązanych z rysowaniem.
Jeśli na iPadzie Pro masz system iOS 11 i dotkniesz ołówkiem ekranu, gdy ekran jest zablokowany lub wyłączony, otworzy się nowe okno notatki, w którym możesz od razu zacząć pisać lub rysować. Ponadto obie czynności można teraz bardzo łatwo wykonać w jednym arkuszu, dzięki czemu można w pełni wykorzystać potencjał programu Notes. To doświadczenie jest często co najmniej tak szybkie, jak rozpoczęcie pisania w papierowym notatniku. Jeśli pracujesz głównie elektronicznie i „notujesz”, może to być również dość znacząca poprawa.
Muszę wspomnieć o jeszcze jednej nowości w iOS 11, która dotyczy robienia zrzutów ekranu. Kiedy wykonasz zrzut ekranu, dany wydruk nie tylko zostanie zapisany w bibliotece, ale jego podgląd pozostanie w lewym dolnym rogu ekranu, skąd możesz od razu z nim pracować. Mając Ołówek w dłoni, możesz łatwo dodawać notatki i wysyłać je bezpośrednio do przyjaciela, który czeka na poradę. Zastosowań jest wiele, ale szybka i łatwa edycja zrzutów ekranu również może okazać się dużym wyzwaniem, nawet jeśli brzmi to banalnie. Cieszę się, że użycie Apple Pencil na iPadzie Pro rośnie.
Inne podejście
Tak więc, biorąc pod uwagę moje obciążenie pracą, generalnie nie mam problemu z przejściem na iPada Pro i robieniem wszystkiego, co jest potrzebne. Wraz z pojawieniem się systemu iOS 11 praca na tablecie Apple pod wieloma względami stała się znacznie bliższa pracy na komputerze Mac, co z mojego punktu widzenia jest dobre, jeśli mam do czynienia z iPadem w pracy.
Jest jednak jeszcze jedna rzecz, która mnie osobiście pociąga w pracy z iPadem, a mianowicie zasada funkcjonowania na tablecie. W iOS w swojej konstrukcji jest znacznie mniej rozpraszających elementów w porównaniu do Maca, dzięki czemu mogę znacznie bardziej skupić się na samej pracy. Kiedy pracuję na komputerze Mac, mam otwartych wiele okien i innych komputerów stacjonarnych. Moja uwaga wędruje z boku na bok.
Wręcz przeciwnie, w przypadku iPada mam otwarte tylko jedno okno i jestem w pełni skupiony na tym, co robię. Na przykład, kiedy piszę w „Ulissesie”, tak naprawdę po prostu piszę i głównie słucham muzyki. Kiedy otwieram Ulysses na komputerze Mac, moje oczy biegają po całym świecie, doskonale wiedząc, że tuż obok mam Twittera, Facebooka lub YouTube. Chociaż łatwo jest to pominąć nawet na iPadzie, środowisko tabletu po prostu zachęca do tego znacznie mniej.
Jednak wraz z pojawieniem się stacji dokującej w iOS 11 muszę przyznać, że sytuacja również na iOS nieco się pogorszyła. Nagle przejście do innej aplikacji jest trochę łatwiejsze, więc muszę być bardziej ostrożny. Dzięki vlogi Petera Máry jednak trafiłem na ciekawą rzecz służbę Wolności, która dzięki własnej sieci VPN może blokować dostęp do Internetu, niezależnie od tego, czy są to sieci społecznościowe, czy inne aplikacje, które mogą Cię rozpraszać. Freedom jest także dla komputerów Mac.
Z czym pracować?
Pewnie zastanawiacie się teraz, czy naprawdę wymieniłem MacBooka w pracy na iPada Pro. W pewnym stopniu tak i nie. Zdecydowanie lepiej jest mi pracować na iOS 11 niż na oryginalnej dziesiątce. Wszystko zależy od szczegółów, a każdy szuka i potrzebuje czegoś innego. Gdy tylko zmieniona zostanie drobna część, odzwierciedli się to wszędzie, na przykład wspomniana praca z dwoma oknami i dokiem.
W każdym razie po eksperymencie z iPadem Pro wróciłem do MacBooka raczej pokornie. Ale z jedną dużą różnicą w stosunku do wcześniej...
Opisałem na początku, że od początku miałem ambiwalentny stosunek do dużego iPada. Czasem używałem go częściej, czasem mniej. Z iOS 11 staram się z niego korzystać na co dzień. Mimo że nadal noszę MacBooka w plecaku, dzielę zajęcia i obciążenie pracą. Jeśli miałbym zrobić jakiś osobisty wykres i ciasto ze statystykami, to iPada Pro używam już od ponad dwóch miesięcy. Ale nadal nie mam odwagi zostawić MacBooka w domu na dobre, bo czuję, że czasami będzie mi brakować macOS-u.
Tak czy inaczej, im dłużej korzystałem z iPada Pro, tym bardziej odczuwałem potrzebę zakupu mocniejszej ładowarki, o czym chciałbym wspomnieć na zakończenie jako rekomendację. Kupno mocniejszej ładowarki USB-C o mocy 29 W, z którą możesz ładować dużego iPada znacznie szybciejZ mojego doświadczenia wynika, że jest to konieczne. Klasyczna ładowarka 12 W, którą Apple dołącza do iPada Pro, nie jest kompletna, ale po pełnym wdrożeniu kilka razy zdarzyło mi się, że udało jej się tylko utrzymać iPada przy życiu, ale przestała się ładować, co może stanowić problem .
Z moich, jak na razie, krótkich doświadczeń z iOS 11, mogę stwierdzić, że iPad (Pro) zbliża się coraz bardziej do Maca i dla wielu użytkowników z pewnością znajdzie uzasadnienie jako główne narzędzie pracy. Nie śmiem twierdzić, że era komputerów się skończyła i zostaną one masowo zastąpione przez iPady, ale tablet Apple zdecydowanie nie służy już tylko do konsumowania treści multimedialnych.
„Jednak wraz z pojawieniem się iOS 11 wszystko się zmieniło i obróciło się o 360 stopni.”
Więc tak naprawdę nic się nie zmieniło po obróceniu o 360 stopni?
Czy to nie za dużo, Antonie Pavlovicu?
wszystko się zmieniło, ale autor nadal nie zastąpił peceta iPadem, więc ostatecznie nic się nie zmieniło. dlatego 360 stopni ;]
Jeśli pojawia się na iOS:
– wirtualizacja Windows, (nie wierzę, że SAP wypuści wersję frontendu na iOS to muzyka przyszłości i że wszyscy masowo przejdą na HCP, choćby dlatego, że jest to zabugowana, kosztowna wersja beta),
– Właściwe IDE (Python, Wiring, Swift, ABAP/Java)
Wyobrażam sobie wymianę MacBooka. Pod tym względem iOS 11 podoba mi się, choć najważniejsze pewnie przyjdzie w iOS 12.
Zgadzam się. Brakuje mi IDE na iOS. Ale znowu wystarczy do wyżej wymienionej pracy. Nie dla mojego.
Ale dlaczego? Dlaczego chcesz wymienić MacBooka na iPada? Chciałbym usłyszeć powody. Ze względu na konstrukcję iPad jest bardzo delikatny w porównaniu do MacBooka, który wytrzymuje znacznie gorszą obsługę, a zasada działania urządzenia jest taka, że jest to produkt mobilny. Rzeczywistość jest taka, że prędzej czy później coś się wydarzy po drodze. Nadal masz brudny blat i musisz go oczyścić z palców. Masz dwa interfejsy użytkownika, które są całkowicie niepotrzebne i mylące.
Wygoda i lenistwo. Naprawdę nie oczekuj ode mnie, że dzieje się tak ze względu na ergonomię, design i inne „super” argumenty. Potrzebuję tylko czegoś, na czym będę mógł wykonywać podstawowe czynności administracyjne, mogę na nim uruchomić maszynę wirtualną, ale chcę, żeby była jak najlżejsza, więc nie muszę jej ciągnąć jak kota i kocięta. Mam dyplom MBA, jest super, ale zostawiłbym go w domu, iPad w zupełności wystarczyłby mi przy klientach, a jako „bonus” mógłbym robić notatki na spotkaniach Apple Pencilem (w tej chwili, jeśli Wyciągam notatnik i uruchamiam Pages, spójrz na mnie dość dziwnie).
Zresztą to, że potrafię sobie to wyobrazić, nie znaczy, że kiedy już tak się stanie, nie „wyrzucę” go po kilku dniach użytkowania i poczekam na kolejnego iOS-a. Przede wszystkim po prostu myślę i dzielę się swoją opinią na temat tego, jak podłączyć iPada do mojego roboczego WF.
Przepraszam, ale to jest po prostu zadziwiające. Pewnie by sobie z tym poradził gdyby było to rozwiązanie awaryjne za kilka koron. Ale cena za 256 GB iPada Pro 12,9 plus Pencil plus klawiatura i zbliżamy się do 35 10. Za te pieniądze bez problemu kupię luksusowy laptop od Apple. Niestety pracę, którą autor wykonuje tak skomplikowanie i mozolnie, mogę wykonać na moim 12,9-letnim HP z Ubuntu z palcem w nosie. Ale faktem jest, że nie mam zamiaru pisać w Internecie artykułu o tym, jak prawie zastąpiłem notatnik tabletem. Niestety chyba najbardziej przeszkadzałby mi fakt, że muszę ciągle przykładać rękę od klawiatury do wyświetlacza i tam coś klikać. A na iPadzie 10 odległość jest naprawdę duża. Zobacz, jak niewiele ruchu trzeba wykonać myszą, aby przesunąć kursor z lewego dolnego rogu do prawego górnego. Cm. Przewijanie kółka myszy to ruchy milimetrowe. Od klawiatury do myszy masz 15-XNUMX cm. I nie mówię tu o tym, że na iPadzie z podłączoną klawiaturą nie da się wybrać kąta pochylenia tabletu. To absolutna podstawa ergonomii. Przypomina mi to słynne drapanie lewą stopą za prawym uchem. Ale kiedy komuś to odpowiada.
Dlaczego Apple tak naprawdę nie stworzył iOS jako wersji OSX z ekranem dotykowym? Z powodu baterii? Edytor?
1. iOS to w zasadzie OSX. Oczywiście przycięte.
2. Byłoby naprawdę trudno to kontrolować
3. ze względu na to, że OS X dość szybko naświetlał latarkę
Zasadniczo. Zrobię sprzęt A. Dam mu oprogramowanie A. Zrobię sprzęt B. Logicznie rzecz biorąc, muszę do niego dostosować oprogramowanie, więc B. Potem są ludzie, którzy zrobią sprzęt C, D, E, F, G i oprogramowanie Z na dodatek.
Zastanawiam się po co wymieniać laptopa na tablet? Jedynym powodem, który przychodzi mi do głowy, jest cena – nie chcę mieć dwóch urządzeń za 80 XNUMX brata.
Nie mogę pracować na urządzeniu, na którym aktualnie pracuję? Z każdego korzysta się inaczej, każdy ma swoje zalety – na wyjazdy czy spotkania wolę zabierać tablet, laptop lub komputer stacjonarny do intensywnego tworzenia i wstawiania treści.
Czy iPad Pro może zastąpić MacBooka?
Robicie to już od dłuższego czasu zarówno tutaj, jak i gdzie indziej. Zmieniłbym trochę pytanie.
Czy MacBook może zastąpić iPada Pro?
Od razu, gdy się nad tym zastanowimy, okazuje się, że nie da się – każde urządzenie jest zupełnie inne, nastawione na określone zadania i konkretne zastosowanie.
W jakiś sposób te urządzenia spotykają się i powstaje wówczas swoista przestrzeń zastępowania jednego drugim i odwrotnie, ale zawsze będzie to zależne od konkretnego wykorzystania danego użytkownika.
masochizm.