Zamknij reklame

Magazyn Majątek opublikował listę pięćdziesięciu największych liderów na świecie reprezentujących całe spektrum działalności, od przywództwa korporacji, przez politykę, po życie publiczne. W tym rankingu uplasował się także dyrektor generalny Apple, Tim Cook, a konkretnie na 33. miejscu, obok takich osobistości jak Bill Clinton, Angela Merkel, papież Franciszek, Bono, Dalajlama czy Warren Buffet.

Cook przejął stery Apple w sierpniu 2011 roku po rezygnacji współzałożyciela Steve'a Jobsa, który zmarł wkrótce po odejściu z firmy. Przez dwa i pół roku panowania Cooka Apple radził sobie bardzo dobrze. Kurs akcji wzrósł o 44 proc. (choć obecnie daleko mu do najwyższego poziomu w historii), a firma wprowadziła na rynek sporo udanych produktów, choć wielu dziennikarzy przepowiadało jej upadek po odejściu genialnego Steve'a Jobsa.

Przejęcie odnoszącej sukcesy firmy po takiej ikonie jak Jobs nie było dla Cooka łatwe, zresztą Cook jest raczej introwertykiem, przeciwieństwem Jobsa, chciałoby się powiedzieć. Apple rządzi jednak twardą ręką i nie boi się wstrząsnąć najwyższą kadrą kierowniczą firmy, jak to miało miejsce w przypadku Scotta Forstall. Cook jest także wielkim bojownikiem o prawa człowieka i zwolennikiem mniejszości, wszak jednym z jego największych bohaterów jest Martin Luther King. Jego ranking w Fortune jest w pełni zasłużony, pomimo kilku niepochlebnych recenzji, ostatnio opublikowanych w wysoce stronniczej książce Nawiedzone Imperium.

Źródło: CNN/Fortuna
.