Na tegorocznym przemówieniu, które powinno odbyć się już za kilka tygodni, Apple powinien zaprezentować oprócz nowych telefonów także zegarki i HomePoda nowego Apple TV. Krążą o tym plotki już od dłuższego czasu, a w ciągu ostatnich kilku miesięcy w sieci pojawiło się wiele wskazówek potwierdzających tę teorię. Jednak prezentacja samego telewizora to jedno, a dostępna treść to drugie, co najmniej równie ważne. I właśnie z tym Apple miał do czynienia w ostatnich miesiącach i jak teraz stało się jasne, z pewnością nie jest to łatwe zadanie.
Nowy Apple TV powinien oferować rozdzielczość 4K i aby był atrakcyjny dla potencjalnych klientów, Apple musi umieszczać filmy w tej rozdzielczości w iTunes. Jest to jednak nadal problem, gdyż Apple nie jest w stanie porozumieć się co do strony finansowej z poszczególnymi wydawcami. Zdaniem Apple nowe filmy 4K w iTunes powinny być dostępne już za mniej niż 20 dolarów, ale nie zgadzają się z tym przedstawiciele studiów filmowych i wydawców. Wyobrażają sobie, że ceny będą o pięć do dziesięciu dolarów wyższe.
A to może być przeszkodą z kilku powodów. Przede wszystkim Apple musi dojść do porozumienia z drugą stroną. Byłoby dość niefortunnie sprzedawać telewizor 4K i nie mieć dla niego treści na własnej platformie. Część studiów nie chce jednak zgodzić się na niższe ceny. Inni natomiast nie mają z tym problemu, zwłaszcza jeśli porównamy żądaną kwotę 30 dolarów z miesięczną opłatą za Netflix, która wynosi 12 dolarów, a użytkownicy mają do dyspozycji także treści 4K.
30 dolarów na zakup jednego nowego filmu byłoby dość agresywnym posunięciem. Na przykład w USA użytkownicy są przyzwyczajeni do płacenia więcej za treści niż tutaj. Jednak z dyskusji na zagranicznych serwerach wynika, że dla wielu 30 dolarów to za dużo. Dodatkowo zdecydowana większość klientów odtwarza film tylko raz, co czyni całą transakcję jeszcze bardziej niekorzystną. Na pewno ciekawie będzie zobaczyć, jak Apple radzi sobie ze studiami filmowymi. Keynote powinno odbyć się 12 września i jeśli firma planuje wprowadzić nowy telewizor, to tam go zobaczymy.
Źródło: The Wall Street Journal
Problem prawdopodobnie leży gdzie indziej. Niewiele jest filmów, za które po prostu warto zapłacić tyle pieniędzy. To tak jakbym zrozumiała, że ktoś stworzył kolekcję rzeczy, które mu się podobają. Np. Władca Pierścieni, Harry Potter, Gwiezdne Wojny itp. Ale jak napisano w artykule. Większość ludzi odtwarza film raz i tyle. Całkowita strata pieniędzy. Jeśli coś mnie wkurzy, idę do kina. Trudno stworzyć taką atmosferę w domu. Chodzę do kina dość często, ale już dawno nie mówiłem sobie po filmie: było naprawdę świetnie. Warto byłoby mieć to u siebie w domu lub chociaż zobaczyć jeszcze raz. To jakby dać 300 za grę, a potem stracić na nią 2 godziny, to duży masochizm.