Zamknij reklame

Apple wypuściło nowe systemy operacyjne, które odmłodziły jego liczne portfolio sprzętowe. Tak, niektóre modele urządzeń nie kwalifikują się do otrzymywania wiadomości, ale nadal jest ich wiele i wielu użytkowników to doceni. Na Androidzie po prostu czekasz i czekasz na swoją kolej. 

Przede wszystkim chodzi o iOS 17, które otrzymały iPhone’a XS i XR oraz nowsze, czyli iPhone’y, które Apple wypuścił w 2018 roku, a zatem mają już 5 lat. Pod względem długości wsparcia dla telefonów z Androidem prym wiedzie Samsung (czyli nie licząc Fairphone), który zapewnia 4 lata aktualizacji systemu i 5 lat bezpiecznych aktualizacji dla swoich modeli z najwyższej i średniej półki. Xiaomi też stara się trzymać swojego standardu, można się spodziewać, że Google, firma stojąca za Androidem, którego telefony Pixel mają krótsze wsparcie niż np. Samsungi, w końcu przejdzie na ten sam sens aktualizacji. 

Potem mamy tutaj iPadOS 17, który ma wiele tych samych funkcji co iOS 17 i dodaje kilka, które według Apple mają sens tylko na dużym wyświetlaczu. Samsung wdraża tę samą strategię, o której wspomniałem powyżej, także w przypadku tabletów, pozostali nieco niechętnie korzystają z tabletów, co też jest winą samego rynku, który obecnie nie jest dla nich zbyt korzystny.

Jednak Apple wypuściło i zegarek 10 dla Twojego Apple Watcha. Alternatywą dla Androida pod tym względem jest chyba jedynie Wear OS, czyli znowu system Google'a (aczkolwiek opracowany we współpracy z Samsungiem), który zachowuje się bardzo podobnie - głównie posiada pełnoprawny sklep z aplikacjami Google Play. Mimo że mamy wielu producentów oferujących wiele rozwiązań, mają oni także różne systemy operacyjne, które zazwyczaj płacą dodatkowo za niewielką ilość treści. Ale nawet w przypadku inteligentnych zegarków sytuacja z aktualizacją jest nieco trudna. Apple w ciągu jednego wieczoru dodał do tych trzech systemów jeszcze jeden tvOS 17 a HomePod OS 17. W ten sposób w ciągu jednego dnia udostępnił ogółowi społeczeństwa 5 systemów.

Kiedy zostanie wydany Android 14? 

Google piecze obecnie Androida 14. Ale piecze go już naprawdę długo, kiedy mieliśmy już u nas dwie daty jego premiery, tylko po to, żeby ostra rzecz znów została przesunięta. Jest zatem bardzo prawdopodobne (choć nie pewne), że Android 14 ukaże się 4 października, kiedy Google przygotowuje Keynote z nowym Pixelem 8. Jednak w zeszłym roku Android 13 ukazał się już w sierpniu. Firma jest więc bardzo niespójna i klient czy fan w zasadzie nie może na niczym polegać.

W przypadku Apple jesteśmy pewni, kiedy oficjalnie zaprezentują system (na WWDC) i kiedy oficjalnie go wypuszczą (we wrześniu). Wszyscy to wiedzą, a Apple też powie na prezentacji, że wieści pojawią się jesienią danego roku. Niecierpliwi mogą wypróbować wersję beta. Jest także publiczny i dostępny na całym świecie. A co z Androidem? Ledwo nadąża. 

 

Google wypuszcza również wersję beta, ale jest ona przeznaczona przede wszystkim dla swoich Pixeli. Z biegiem czasu dołączają kolejne firmy i testują swoje nadbudówki. Ale te programy są bardzo ograniczone, np. Samsung oferuje obecnie wersję beta Androida 14 z nadbudową One UI 6.0 tylko na kilku rynkach (Polska, Niemcy, Wielka Brytania, USA, Korea Południowa, Chiny i Indie) i tylko za kilka wybranych modeli (obecnie np. seria Galaxy S23, Galaxy A54).

Zatem w momencie, gdy Google oficjalnie wypuści Androida, będą się nim cieszyć właściciele telefonów Pixel. Inni wciąż czekają na debugowanie systemu przez producenta telefonu. Czasem nawet dłużej niż pół roku. Ale prawdą jest, że ostatnio starają się bardziej niż wcześniej, gdy w zeszłym roku Samsungowi zajęło zaledwie około trzech miesięcy aktualizacja całego portfolio kwalifikującego się do aktualizacji.

Dlaczego aktualizacja jest ważna? 

Chodzi oczywiście o naprawianie błędów i łatanie dziur, ale jest też korzystne, ponieważ uczy nawet starych urządzeń nowych sztuczek. Pod względem oprogramowania oferuje praktycznie wszystko to samo, co aktualny, najnowszy model (oczywiście bez unikalnych funkcji przeznaczonych wyłącznie dla niego). W ten sposób klienci otrzymają odpowiednie odświeżenie bez konieczności kupowania nowego urządzenia i nie zazdroszcząc nikomu, kto je ma, bo ma takie same możliwości.

Można by argumentować, że Apple ma wyraźną przewagę w tym, że właściwie wszystko szyje sam. Ale w pewnym sensie taki jest także Google i nic nie stoi na przeszkodzie, aby było tak samo. Ale oczywiście to nie Google powinien być na haczyku, bo wszyscy producenci są praktycznie zdani na jego łaskę. Byłoby niezwykle interesująco zobaczyć, co by się stało, gdyby Apple wypuścił licencję na iOS i po pokonaniu wszystkich pułapek sprzętowych moglibyśmy mieć iOS bezpośrednio w Samsungach, Xiaomi i innych smartfonach. Wtedy prawdopodobnie nie byłoby tak różowo w przypadku ujednoliconego wydania systemów. Ale czy Apple lub sami producenci mogą być odpowiedzialni? 

.